NOWY SOJUSZ I SZCZERE DZIAŁANIA NISZCZĄ NIENAWIŚĆ, KTÓRA, INSPIROWANA I STALE PODSYCANA PRZEZ KREML
Kryzys na taką niespotykaną skalę, jak obecny, kiedy rozstrzyga się los narodu ukraińskiego, musi zakończyć się nie tylko naszym zwycięstwem w wojnie. Jest oczywiste, że nie będzie powrotu do sytuacji sprzed 24 lutego ani w sensie geopolitycznym, ani militarnym, ani w zakresie bezpieczeństwa, ani w sferze ekonomicznej. Po zwycięstwie musimy osiągnąć nowy jakościowy poziom pozycjonowania i rozwoju.
PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE
Aby to zrobić, Ukraina potrzebuje niezawodnych sojuszników. Przyjaciół. W rzeczywistości bliskie dusze spokrewnione są z nami nie tylko etnicznie, ale także historycznie, kulturowo i duchowo. Tych, którzy rozumieją nasze lęki, smucą się i cieszą się z nami, współczują i jednocześnie podzielają nasze nadzieję. Tych, którym nie musimy udowadniać realności zagrożenia ze strony Rosji i jego nadrzędnego priorytetu nad wszystkimi innymi problemami, bez względu na to, jak ważne mogą się wydawać w krajach europejskich oddalonych od Rosji.
Czas wiary w sprawiedliwość wolnego rynku, że wszystko mądrze załatwi i postawi na swoim miejscu, a także nadzieje na skuteczność szybkiej reakcji organizacji międzynarodowych, ich zdolność do zapobiegania lub przynajmniej zatrzymania wojen, już ostatecznie się zakończył.
Widzimy, jak łatwo omijać istniejące sankcje, blokować embarga, kupować tanie surowce i budować nowe gazociągi z Rosji, pod płaszczykiem deklarowanych, ale nieistniejących wspólnych europejskich wartości i manewrowania między skomplikowanymi procedurami decyzyjnymi. Jak własna korzyść business-as-usual jest na pierwszym miejscu, pomimo widocznego rosnącego zagrożenia dla innych członków wspólnoty europejskiej, a ich powtarzające się zastrzeżenia są w dużej mierze ignorowane jako nieistotne. Stało się jasne, że skala wzrostu gospodarczego jest ważniejsza dla elit szeregu krajów zachodnich niż ukraińskie ofiary wojny.
Wojna jeszcze bardziej podkreśliła istniejące sprzeczności w ramach wieloletnich sojuszy. Nie, są jeszcze dalekie od wyczerpania, ale wraz z pozorną trudnością przezwyciężania wewnętrznych różnic, rosnącą nieufnością do polityki Brukseli oraz niezdolnością Niemiec i Francji do podjęcia zdecydowanych działań przeciwko Rosji, nadchodzi czas sojuszów nowych.
Nawiasem mówiąc, o tym świadczy też idea utworzenia pod auspicjami Wielkiej Brytanii wspólnoty Ukrainy, Polski, Estonii, Łotwy i Litwy, czyli części narodów i terytoriów Międzymorza, które kiedyś wchodziły w skład Rzeczypospolitej.
PRZECZYTAJ:
Widzimy wiele przykładów na to, że podczas największej od czasów II wojny światowej tragedii w Europie, na poziomie stosunków międzynarodowych i indywidualnego myślenia, odradza się wspólnota narodów regionu Bałtycko-Czarnomorskiego, które razem stanowią wielką siłę.
Przypomnijmy, kto od pierwszych dni wojny okazał się naszym prawdziwym przyjacielem i wspierał na wielu płaszczyznach – od militarnej po humanitarną, kiedy kraje Europy Zachodniej już nas „pochowały” i nadal nie spieszą się z pomocą z bronią.
Jest oczywiste, że przywódcy Francji i Niemiec nie chcą prawdziwej klęski Rosji i chcą jak najszybciej po wojnie powrócić do współpracy z Moskwą, nawet za cenę oddania kolejnej części terytorium Ukrainy. Zwycięstwo Ukrainy wzmocniłoby też ich rywali: Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Polskę i szereg mniejszych krajów europejskich oraz oznaczałoby koniec niemiecko-francuskiej dominacji w UE.
NOWA WSPÓLNOTA SOJUSZNICZA TWORZY NOWĄ HISTORIĘ
Kamieniem węgielnym takiej wspólnoty mogą i powinny być tylko Ukraina i Polska, które od 24 lutego zbliżyły się o wiele bardziej niż przez ostatnie 30 lat. Wspólne doświadczenie, zaskakujące włączenie polskiego społeczeństwa w pomoc ukraińskim kobietom, dzieciom i starcom, którzy zostali zmuszeni do szukania schronienia w Polsce, a także potężne militarne i dyplomatyczne wsparcie państwa polskiego zachwycają Ukraińców.
A bohaterstwo Ukraińców zachwyca Polaków. Mimo wewnętrznych sprzeczności politycznych wokół kwestii pomocy dla Ukrainy w Polsce wykształciła się jedność narodowa. Na szczerze podziekowania od Ukrainców za pomoc Polacy szczerze odpowiadają: «to my wam dziekujemy. Stoimy u waszego boku, możecie na nas zawsze liczyć, bo to też jest nasza wojna».
Wdzięczność milionów Ukraińców, którzy otrzymali wsparcie w tym trudnym czasie, zaznacza się podobnie serdecznymi działaniami z naszej strony – szczerymi gestami w komunikacji osobistej i sieciach społecznościowych, porządkowaniem starych polskich cmentarzy, masowymi marszami i koncertami wdzięczności. Wszystko to zachęca nas do ponownego przemyślenia wspólnej historii Rzeczypospolitej.
PRZECZYTAJ:
Ulicami Warszawy przeszedł marsz wdzięczności Ukrainy dla Polski
Moskiewska narracja o „nieświadomości Małorusinów stałego ucisku polskich panów” wreszcie ostatecznie odchodzi w przeszłość. Coraz częściej dowiadujemy się o naszym wspólnym rozwoju kulturalnym i gospodarczym oraz o słynnych zwycięstwach nad Moskwą.
Nie znikają oczywiście skomplikowane kwestie polityki historycznej, pamięci zbiorowej i tragicznych kart przeszłości. Nabiera jednak siły nowa historia wspólnej walki, a nowi bohaterowie, odważni obrońcy Mariupola, budzą taki sam szacunek i podziw obu narodów.
Nowy sojusz i szczere działania niszczą nienawiść, która, inspirowana i stale podsycana przez Kreml, od setek lat zatruwała serca obu narodów. Jednoczy narody bardziej niż cokolwiek w przeszłości i kładzie najlepszy fundament pod wspólną przyszłość.
Oprócz przeciwdziałania zagrożeniu ze Wschodu, stworzenie silnego bloku regionalnego zwiększy także wagę naszych państw na Zachodzie. Zdaniem wielu Polaków ośrodek europejski widzi Polskę jako swoją zacofaną i drugorzędną prowincję, która musi się zadowolić importem towarów gorszej jakości, dostarczać taniej siły roboczej i z pewnością zaakceptować ideowy nurt i wybór kulturowy „starej Europy”. A w przypadku oporu – użyje się jako dźwignię nacisku rzekome naruszenia praworządności lub norm środowiskowych.
Aby zrozumieć, jak postrzegana jest taka supremacja, wystarczy przypomnieć nieustanne wyrzuty kierowane wobec Ukrainy za niedostatki instytucji demokratycznych i nieustanną presję na problem wszechobecnej korupcji podczas licznych prób poruszenia procesu realnej integracji europejskiej. Tak, jakby same Niemcy zdołały skutecznie przeciwstawić się rosyjskiej korupcji i propagandzie.
PRZECZYTAJ:
Podręcznikowe wręcz przykłady to oczywista podatność na rosyjskie pieniądze podczas budowy Nord Stream 2, kierowanej przez szefa spółki zależnej Gazpromu, byłego pracownika Stasi Matthiasa Warnigha, czy byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, którzy dopiero niedawno zrezygnowali ze stanowiska członków rady dyrektorów Rosniefti. Czy zatem rządy prawa i stabilne instytucje demokratyczne Niemiec, do których nie ma pretensji co do przestrzegania unijnych wartości, stały się zabezpieczeniem przed wieloletnią współpracą niemieckiej gospodarki z krwawym rosyjskim reżimem?
Obydwa nasze kraje na swój sposób odczuwają hipokryzję tych pouczeń. I to pomimo tego, że latem i jesienią ubiegłego roku Polska pod ostrzałem oskarżeń o łamanie praw człowieka samotnie broniła UE przed ukierunkowanym kryzysem migracyjnym zorganizowanym przez służby specjalne Rosji i Białorusi w celu zdestabilizowania Europy, a teraz tysiące Ukraińców już zginęły i nadal umierają w obronie tych samych europejskich wartości, o których lubią mówić wysocy politycy europejscy.
ŁĄCZENIE POTENCJAŁÓW OTWIERA OGROMNE MOŻLIWOŚCI
Nasze problemy i zadania wydają się coraz bardziej wspólne, więc Polska i Ukraina są idealnymi partnerami. Oś Kijów-Warszawa łącznie to obszar prawie 925 tysięcy kilometrów kwadratowych, 80 milionów ludności, 500 tysięcy wojska, dostęp do dwóch mórz. Mamy ogromne możliwości, w które powinniśmy inwestować.
Owszem, Ukraina może liczyć na kilka innych krajów NATO – Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i kraje bałtyckie, ale graniczy tylko z Polską, która oferuje nam prawie cały swój potencjał. Dobrym przykładem jest dostarczanie przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych, czołgów i samobieżnych haubic, a to w sytuacji, gdy Polska nie otrzymała jeszcze zamówionych w Stanach Zjednoczonych czołgów Abrams i obiecanych przez Niemcy Leopardów.
My z kolei możemy podzielić się z Polakami ogromnym doświadczeniem wojny z rosyjskim wrogiem, którego nie ma żaden z krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego. To doświadczenie w znacznym stopniu dołoży się do spodziewanych korzyści z zakupu systemów Patriot, myśliwców piątej generacji F-35A oraz planów Ministerstwa Obrony dotyczących zakupu wysoce mobilnych reaktywnych system ognia HIMARS w Stanach Zjednoczonych.
PRZECZYTAJ:
Międzymorze. „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”
Mateusz Morawiecki: Nie ma i nie będzie Trójmorza bez wolnej i suwerennej Ukrainy
Musimy pogłębić strategiczne partnerstwo między naszymi państwami. Taki sojusz ma wszelkie szanse na zbudowanie silnego regionalnego bloku państw, który przeciwstawiłby się zagrożeniu ze Wschodu i przemawiałby jednym głosem w dialogu z Zachodem. Stałby się on znaczącym graczem na skalę europejską i światową oraz ważnym elementem nowej globalnej architektury bezpieczeństwa.
Ponieważ integracja Ukrainy z Unią Europejską może potrwać dla nas zbyt długo, a integracja z NATO ze względu na wojnę również pozostaje pod dużym znakiem zapytania, pierwszym krokiem w tym kierunku może być przystąpienie Ukrainy do Trójmorza podczas szczytu w Rydze 20-21 czerwca tego roku.
TRÓJMORZE
Możliwości, jakie daje infrastrukturalna i energetyczna orientacja Inicjatywy Trójmorza, byłyby bardzo przydatne w odbudowie Ukrainy z powojennych zniszczeń. A rozbudowa połączeń transportowych z Polską i połączenie ukraińskiego systemu dystrybucji gazu z systemem Trójmorza w ogóle to zadania, których znaczenie trudno nam przecenić.
PRZECZYTAJ:
Mateusz Morawiecki: Nie ma i nie będzie Trójmorza bez wolnej i suwerennej Ukrainy
Tak, wiele z tych rzeczy na pierwszy rzut oka może wydawać się bardzo trudnych do zrealizowania lub nawet technicznie niemożliwych. Jednak wszystkie ambitne i udane globalne projekty zaczynały się od pomysłów, wizji, które inspirowały do działania. I nawet jeśli w tej chwili nie mówimy o konkretnych ramach i zarysach, wszystko ma swój czas, jeśli pójdziemy w tym kierunku, w przyszłości zostaną one wyraźniej wymazane.
JAK OMINĄĆ PUŁAPKI WROGA
„Duch Międzymorza” został już ożywiony i wzmocniony. Dostrzegają to także nasi wrogowie, którzy będą starali się jak najlepiej wykorzystać wszystkie przeszkody na drodze do polsko-ukraińskiego partnerstwa. A jest ich wiele, zwłaszcza w obszarze zbiorowej pamięci historycznej i krzywdzących stereotypów, gdzie jest szerokie pole do prowokacji, wykorzystywania agentów wpływu, pożytecznych idiotów, internetowych trolli i tak dalej.
Warto popatrzeć tylko na ostatnie próby Kremla rozjątrzania starych ran, prymitywnie wręcz wyciągając z naftaliny Janukowycza, który oskarżał Polskę o zamiar aneksji zachodnich regionów Ukrainy. A szefowi rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Patruszewowi przywidziało się nawet, że Polska już zmierza do ich zajęcia.
PRZECZYTAJ:
Rosja chce skłócić Polaków i Ukraińców
Prorosyjska prawica. Pożyteczni idioci Kremla podkopują polską państwowość
Wszystkie dawne krzywdy wymagają dialogu i wzajemnego przebaczenia, zrozumienia i szacunku dla poglądów drugiej strony na historię. W obliczu współczesnego doświadczenia nie wydaje się to już niemożliwe. Aby przejść między tymi rafami, potrzebna jest wytrzymałość i mądrość, krytyczna percepcja, ale przede wszystkim dobra wola po obu stronach.
Dialog między historykami jest zdecydowanie potrzebny, ale może zająć zbyt dużo czasu i nie dać wystarczających rezultatów. Po prostu nie możemy pozwolić sobie na bycie zakładnikami historii przeszłości podczas tworzenia historii przyszłości.
Dlatego też niezbędny jest nieustanny dialog na poziomie aktywnych członków społeczeństwa, inicjatyw obywatelskich, think tanków, na poziomie prostych relacji międzyludzkich, któremu towarzyszą szczere gesty, co eliminuje nieufność na poziomie emocji, tworząc nową świadomość zbiorową.
Do wszystkiego, co już zostało zrobione przez wojskowych, polityków, biznesmenów, dziennikarzy, wolontariuszy i zwykłych ludzi po obu stronach dobrze było by dodać taki gest jak np. uchylenie dekretu zakazującego poszukiwań i ekshumacji Polaków, którzy zginęli na Ukrainie w czasie wojny. Byłby to impuls do dalszych kroków w dialogu i współpracy, budowaniu sojuszu opartego na przyjaźni ukraińsko-polskiej.
„A ZNOWU, W IMIĘ CHRYSTUSA,
WSKRZESIMY NASZ CICHY RAJ”
T.Szewczenko „Do Polaków”
Ta wojna i prawdziwe braterstwo objawione nie w słowach, ale w czynach, już wcześniej pokazało milionom ludzi, jak bliscy i potrzebni jesteśmy sobie nawzajem. W paradoksalny sposób stwarza to ogromne możliwości współpracy w naszym regionie. Jeśli znów je zmarnujemy, to będzie nasz strategiczny błąd, innej szansy może nie być.
I niech wkurzają się rosyjscy propagandyści i ideologowie. Polsce mało bowiem naszych zachodnich regionów – potrzebuje całej Ukrainy! Całkowicie i w zupełności. Przyjaznej i braterskiej. Do jakiej zawsze przyjemnie przyjeżdżać, żeby odwiedzić przyjaciół, ulubione miasta, miejsca historii i groby przodków, robić interesy, podróżować i wypoczywać. Tak samo, jak Ukraina też potrzebuje całej Polski.
Anatolij Kurnosow
Źrodło: Facebook, artykuł został opublikowany za zgodą autora
ZOBACZ TAKŻE:
Trójkąt Lubelski. Prezydenci Litwy, Polski i Ukrainy przyjęli wspólne oświadczenie
Kułeba: Trójstronny sojusz wzmocni bezpieczeństwo pomostu bałtycko-czarnomorskiego
Nowy traktat polsko-ukraiński. Premier RP: „Myślę, że Rosja jest coraz bardziej przerażona”
/Ps. smutne/: Jednak wielu /większość?!/ Polaków /?!/ popiera tow. Putina – czerwoną Rosję – bolszewickich Rosjan na tej nierównej wojnie z Ukraińcami, czyli de facto strzelanie w plecy, w tył głowy i bombardowanie cywilów, ludzi, miast, wiosek, bezbronnych na Ukrainie; pojedyncze i zbiorowe gwałty na dzieciach, dziewczynach i kobietach ukraińskich; dewastację, destrukcję, nihilizację Ukrainy i nowy kolejny tamtejszy holokaust jak za Stalina/ZSRR. Wystarczy popatrzeć na liczne komentarze w necie, na uwagi, rozmowy na ulicach etc. Dlaczego?! Bo np. Wołyń, ale i miłość do Rosji, ZSRR, komuny, socyalizmu, PRL-u etc…
Przoduje w tym oczywiście polska/unijna/europejska lewica, po cichu, lecz głośno i otwarcie sputnikowa, kremlowska, bolszewicka, neokomunistyczna, polityczna, ideologiczna i ideowa sekta to znaczy tzw. Konfederacja – tj. mylący się wciąż i stale towarzysze neodemokraci /referendum!/: publicysta JKM, pobożny /!?/ Braun, Bosak, Winnicki /od Giertycha z tvn/, bredzący od rzeczy gdzieś w Polsce Michalkiewicz i pozostali pożyteczni idioci tow. Putina, „damskiego boxera„ z kgb.
Zgroza, wstyd i porażka, o kompromitacji już nie mówiąc.
To jest dopiero tragiczny, żałosny i znowu kompromitujący fakt!
Naprawdę.
do Towarzysza Grembowicza: trzeba być debilem, aby twierdzić, ze przeciwko Ukrainie jest polska lewica. Przeciwko Ukrainie jest polska skrajna prawica: konfederacja, czyli przeciwny biegun lewicy. W kwestii Ukrainy w Polsce jest konsesnus, jedynymi hamulcowymi są kon-faszyści