Parlament Europejski deklaruje zamiar zniesienia ruchu bezwizowego dla niektórych ukraińskich oligarchów i polityków. Poinformowali o tym we wspólnym liście wiceprzewodnicząca delegacji Parlamentu Europejskiego do Komitetu Stowarzyszenia UE-Ukraina Viola von Cramon-Taubadel, sprawozdawca Parlamentu Europejskiego ds. Ukrainy Michael Gahler i eurodeputowana Rasa Yuknevičienė do przewodniczącego partii „Sługa Ludu” Dawida Arachamiji.
Eurodeputowani wyjaśnili w nim, że niebezpieczeństwo utraty przez Ukrainę ruchu bezwizowego i wsparcia finansowego nie jest plotką.
„W walce z korupcją wasz rząd na początku budził nadzieję. Sam prezydent przewidział „Ukrainę swoich marzeń”, w której „nauczyciele otrzymują godziwe wynagrodzenia, a skorumpowanych urzędników kara się rzeczywistymi wyrokami więzienia”. Po 17 miesiącach nie możemy nie zauważyć, że marzenia rozsypują się, a wiele przyczyn tego stanu jest w pańskiej partii, panie Arachamija”
– czytamy w liście.
„Nie możemy nie zauważyć, że niektórzy członkowie „Sługi Ludu” szerzą kremlowską dezinformację, koordynując dobrze zorganizowane ataki na niezależne instytucje, takie jak NBU [Narodowy Bank Ukrainy – red.], NABU [Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy – red.] i SAP [Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna Ukrainy – red.]. Co członkowie nie wahają się przyjaźnić się z oligarchami i „nietykalnymi” albo publicznie występują ze zerwaniem więzi z UE ”
– kontynuują europarlamentarzyści.
Zwracają też uwagę na to, że nie sposób nie zauważyć, że postrzeganie korupcji na Ukrainie w 2020 roku powróciło do poziomu z 2017 roku.
„Chwalone reformy zostały ograniczone, a szef SAP ma zostać wybrany przez komisję, która nie ma znaczącego doświadczenia antykorupcyjnego, reputacji, wysokich walorów moralnych i autorytetu publicznego”
– czytamy.
Eurodeputowani napiętnowali też prokurator generalną, która „wstrzymuje oskarżenia w sprawach skorumpowanych sędziów, sprawę ministra zdrowia, który miał przyjąć łapówkę w trakcie pandemii, a także skandaliczną sprawę sprzedaży urzędów publicznych za duże pieniądze…”.
„Wszystko to zagraża udzieleniu pomocy makrofinansowej w wysokości 1,2 mld euro, nie dlatego, że tego chcemy, ale dlatego, że przewidują to zawarte z wami wzajemne porozumienia”
– czytamy w liście.
Eurodeputowani przypominają, że w raporcie Komisji Europejskiej o funkcjonowaniu ruchu bezwizowego w 2020 roku jednoznacznie stwierdza się, że strona ukraińska musi „zapewnić niezależność, sprawność i stabilność instytucji antykorupcyjnych oraz unikać upolitycznienia pracy wszystkich organów ścigania”. Ukraina powinna zwrócić uwagę na bieżące obawy dotyczące niezależności i integralności SAP, w tym poprzez zapewnienie solidnego procesu selekcji kolejnego jej dyrektora.
Jednocześnie w Memorandum o wzajemnym zrozumieniu zawartym między UE a Ukrainą w sprawie udzielenia pomocy w wysokości 1,2 mld euro podkreślono także niezwykle potrzebną „niezależną i efektywną działalność instytucji antykorupcyjnych i prokuratorów, w tym poprzez selekcję opartą na kompetencjach”.
„Jeśli chodzi o ruch bezwizowy, nie jest to bynajmniej intencją UE, aby anulować to wielkie osiągnięcie dla obywateli Ukrainy i obywateli UE – ale nadal zastrzegamy sobie prawo do nakładania konkretnych odmów w takich udogodnieniach na niektórych oligarchów oraz polityków, którzy tych udogodnień nadużywają do swojej prywatnej nielegalnej działalności”
– przypomnieli europarlamentarzyści.
Są oni przekonani, że partia „Sługa Ludu”, prócz dziesiątek „złych jabłek”, jest także platformą dla energicznych, inteligentnych i uczciwych ustawodawców, którzy starają się przedkładać narodowe interesy kraju ponad wszystko i walczyć o europejską przyszłość.
„Niestety są oni w mniejszości i dlatego nie zawsze słyszalni”
– dodali autorzy listu.
„Jesteśmy głęboko przekonani, że ci postępowi, nastawieni na reformy deputowani do parlamentu powinni być ostoją waszego rządu, aby pobudzić wysiłki reformatorskie i skierować kraj z powrotem na drogę demokratyzacji. Tylko w ten sposób Ukraina będzie w stanie utrzymać korzyści wypracowane dzięki inetegracji z UE, a także pójdzie o wiele dalej. Zgodnie z zasadą Partnerstwa Wschodniego „więcej za więcej”, to od was zależy, jak głęboka będzie integracja”
– podsumowali europarlamentarzyści.
Przypomnijmy, 17 września br. Rada Najwyższa Ukrainy powołała swoich przedstawicieli do komisji ds. przeprowadzenia konkursu na stanowiska administracyjne w Specjalnej Prokuraturze Antykorupcyjnej Ukrainy, którzy m.in. wyłonią kandydatów na stanowisko jej dyrektora. Są nimi Jelena Busol, Andrij Gudżal, Aleksij Drozd, Kateryna Kowal, Bogdan Romaniuk, Wiaczesław Nawrocki i Jewhen Sobol.
Sprawozdawca ds. Ukrainy w Parlamencie Europejskim Michael Gahler i wiceprzewodnicząca delegacji Parlamentu Europejskiego do Komitetu Stowarzyszenia UE-Ukraina Viola von Cramont-Taubadel wyrazili zaniepokojenie decyzją ukraińskiego parlamentu.
„Ukraiński rząd w pośpiechu wysuwa przedstawicieli, którym brakuje doświadczenia i uczciwości do wyboru szefa SAP. Nie pozostawimy tej sytuacji w takim stanie. Rządowi ukraińskiemu grozi zniesienie reżimu bezwizowego z UE i kolejna transza pomocy”
– napisała na Twitterze von Cramont-Taubadel.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy nie widzi podstaw do rewizji ruchu bezwizowego z Ukrainą przez Unię Europejską.
Źródło: ViolavonCramon.eu, Kresy24.pl
PRZECZYTAJ:
KOMENTARZ REDAKCJI
Jak już wcześniej informowaliśmy, realizacja scenariusza Kremla jest w pełnym toku. Według dobrze poinformowanych źródeł Rosja przeznaczyła na to olbrzymie środki. Analiza ostatnich wydarzeń świadczy o tym, że harmonogram wdrożenia operacji specjalnej „Prorosyjska Ukraina” jest skrupulatnie realizowany.
Ingerencja Rosji w sprawy wewnętrzne Ukrainy rozpoczęła się natychmiast po ogłoszeniu przez nią niepodległości w sierpniu 1991 roku. Ukraina nigdy nie została oczyszczona z sieci sowieckich agentów KGB, nigdy w tym państwie nie było prawdziwej lustracji. Od pierwszych dni niepodległości rosyjscy agenci (KGB) prowadzili ukrytą wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie – zachęcali do korupcji, manipulowali opinią publiczną, podsycali kłótnie i niezgodę, niszczyli państwo, gospodarkę i armię.
W sierpniu 2006 roku w wywiadzie dla gazety „Delo” ex-szef kontrwywiadu wojskowego Ukrainy, gen. Aleksander Skipalski publicznie stwierdził, że „Rosyjskie służby bezpieczeństwa przechwyciły władzę na Ukrainie”. „Rosjanie, – powiedział generał Służby Bezpieczeństwa, – odniosły wielki sukces, niemal całkowicie kontrolując parlament, rząd i siły zbrojne.” Wkrótce, 11 lipca 2007 roku, w wywiadzie dla «The Financial Times» szef SBU Walentyn Naływajczenko też oskarżył Rosję o destabilizację sytuacji na Ukrainie. I to nie tylko słowa. Myślę, że stwierdzenia profesjonalistów takiej wysokiej rangi są oparte na poważnej analizie źródeł monitorujących sytuację…
Tego rodzaju podejrzenia, w dyplomatycznej formie, publikują również zagraniczni obserwatorzy. Fachowiec w sprawach Ukrainy, wykładowca na Uniwersytecie w Oxfordzie i czołowy ekspert w badaniu konfliktów przy Brytyjskiej Akademii Wojskowej James Sherr, w 2002 r. w wywiadzie dla serwisu informacyjnego „Defense-Express” zauważył, że „Ukraina i jej instytucje państwowe mogą być infiltrowane przez ludzi, których interesy prywatne są sprzeczne z ukraińską racją stanu. Obejmuje to również uzależnienie Ukrainy od międzynarodowych struktur byłego Związku Radzieckiego, które stosują metody działania zupełnie niejasne i zakamuflowane, żeby utrudnić integrację Ukrainy z Unią Europejską”. Następnie, 21 grudnia 2004 roku, na łamach ukraińskiej gazety „Dzień”, brytyjski ekspert był jeszcze bardziej konkretnym: „dla Rosji – powiedział Sherr – „zimna wojna” w skali globalnej się zakończyła z upadkiem Związku Radzieckiego, ale w krajach byłego Związku Radzieckiego, ta „zimna wojna” trwa do dziś”.
W drugiej połowie 2013 roku media, w tym Radio Wolna Europa, opublikowały kopię petycji oficerów ukraińskiego wywiadu do ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza, w której mówili o „sieci agentów Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej w szeregach ówczesnego kierownictwa wywiadu ukraińskiego”. Zostały wymienione nazwiska i stanowiska służbowe podejrzanych, którzy „utrzymują stabilny i systematyczny związek z rezydenturą Służby Wywiadu Zagranicznego FR i są wykorzystywani w celu uzyskania informacji wywiadowczych i prowadzenia działalności na szkodę Ukrainy”. Oprócz tego autorzy petycji twierdzili, że owi kierownicy „zignorowali informacje przekazane przez pracowników operacyjnych o działaniach rosyjskich służb specjalnych mających na celu zniszczenie relacji między Ukrainą i Rzeczpospolitą Polską, а także podburzanie do nienawiści etnicznej między narodami Ukrainy i Polski”.
W 2013 roku Putin był przekonany, że Ukraina wkrótce wpadnie w jego ręce jak dojrzały owoc, ponieważ prawie wszystkie stanowiska w jej władzach objęli agenci wpływu rosyjskich służb specjalnych. W celu odrodzenia potężnego imperium Rosja planowała wchłonięcie zachodniego sąsiada. Jednak putinowska operacja zajęcia dużego państwa na wschodzie Europy nie powiodła się. Miliony ludzi na antyrządowych demonstracjach w Kijowie i innych miastach Ukrainy pod koniec 2013 roku wyraźnie pokazały całemu światu, że Ukraińcy nie akceptują wyboru geopolitycznego narzuconego Kijowowi przez agentów Rosji. Putin stracił Ukrainę. Ludzie obalili rząd rosyjskich agentów i marionetek. Była to największa porażka rosyjskich służb specjalnych po pomarańczowej rewolucji.
20 lutego 2014 roku zirytowany Putin zdecydował o interwencji militarnej na Ukrainie, najechał Krym i Donbas. Od tego czasu trwa rosyjska zbrojna agresja wobec Ukrainy.
Jednak nowo wybrany prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który mówi o pokoju z Rosją jednym głosem z przyjacielem Putina Wiktorem Medwedczukiem, pod płaszczykiem rozmów pokojowych może skapitulować przed Moskwą i zrezygnować z integracji euroatlantyckiej. „Jestem gotów stracić swoją popularność, swoje notowania. Jestem gotów stracić swoje stanowisko, byle tylko nastał pokój” – powiedział podczas przemówienia inauguracyjnego Zełenski.
PRZECZYTAJ:
Jeszcze w kwietniu 2019 roku informowaliśmy, że pomagając Rosji w prowadzaniu wywrotowej działalności przeciwko Ukrainie, Wiktor Medwedczuk, oligarcha bliski Władimirowi Putinowi, lider prorosyjskiej organizacji Ukraiński Wybór i partii „Platforma Opozycyjna – za życie”, wezwał do stworzenia tzw. autonomicznego regionu Donbasu i zaproponował bezpośrednie negocjacje z przywódcami samozwańczych separatystycznych republik, będącymi rosyjskimi marionetkami, na temat rozwiązania konfliktu w Donbasie. Stwierdził również, że terroryści ci zgadzają się pozostać częścią Ukrainy na zasadzie federacji. Powiedział: „Zakłada się, że organy samorządowe będą działać [w regionie] – parlament, rząd i inne, które będą zarządzać w Donbasie”.
Co ciekawie, jeszcze w przededniu wyborów prezydenckich 2019 r. na Ukrainie, Ihor Kołomojski, oligarcha, szara eminencja w otoczeniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, mówił z Medwedczukiem i Kremlem jednym głosem. Na początku 2019 roku w wywiadzie udzielonym dla Soni Koszkinej, redaktor naczelnej portalu LB.ua powiedział wprost, że Putin nie wpływa na Donbas, a Ukraina powinna negocjować bezpośrednio z marionetkami Kremla w samozwańczych republikach.
PRZECZYTAJ:
Dyplomata: Przez wiele lat Zełenski współpracował z Medwedczukiem, bliskim przyjacielem Putina
Prorosyjska organizacja Wiktora Medwedczuka Ukraiński Wybór od lat opracowywała pomysły, w celu oszukania wielkiej części ukraińskiego społeczeństwa podczas manipulacyjnego referendum. Wraz z dojściem do władzy Zełenskiego siły prorosyjskie postanowiły wdrożyć te idee. Chcą wyeliminować ukraińską niepodległość przy pomocy cynicznych manipulacji opinią publiczną podczas wyborów i referendów.
Ukraiński politolog Taras Berezowiec na swoim konto w Telegram oświadczył, że od jesieni 2018 r. przedstawiciele rosyjskich służb specjalnych zaczęli aktywnie nawiązywać kontakty z najbliższym otoczeniem Wołodymyra Zełenskiego. O tym poinformował ukraiński kanał Priamyj. Politolog twierdzi, że informują o tym dwa źródła w ukraińskich strukturach państwowych i służbach specjalnych. Wtedy Zełenski oficjalnie jaszcze nie zamierzał nawet kandydować na prezydenta. Wiadomo co najmniej o dwóch przedstawicielach ze świty Zełenskiego, z którymi negocjowali oficerowie rosyjskiego wywiadu. Celem kontaktów było uzyskanie zgody na informowanie o planach udziału w kampanii wyborczej i gotowości do współpracy, gdyby Zełenski został wybrany na prezydenta Ukrainy. Jeden z negocjatorów, z którym kontaktowali Rosjanie, zajmuje teraz wysokie stanowisko w układzie nowych władz.
Przypomnijmy, rosyjski politolog Andriej Piontkowski podczas wywiadu udzielonego telewizji VOD „Kłamstwo putinowskiego reżimu” powiedział, że szef Biura Prezydenta Ukrainy Andrij Jermak działa w interesie prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina.
„Dla mnie oczywiste jest, że Andrij Jermak jest świadomie działającym agentem reżimu Putina. A te cztery osoby są teraz najwyższymi ukraińskimi przywódcami: bandyta [oligarcha Ihor] Kołomojski, jego prawnik [szef Biura Prezydenta Andrij] Bohdan, [asystent Prezydenta Andrij] Jermak, którzy pracują w interesie Kremla, a może niewinny głupiec [prezydent Ukrainy Wołodymyr] Zełenski lub aktor, który doskonale gra rolę niewinnego głupca” – powiedział Piontkowski.
PRZECZYTAJ:
Z kolei, Roman Bezsmertny, ukraiński polityk i dyplomata (były ambasador Ukrainy na Białorusi) powiedział w etrze edycji „Studio Zachód” z Antonem Borkowskim na kanale telewizji Espreso.TV, że Andrij Jermak utrzymuje kontakty z wicepremierem Rosji Dmitrijem Kozakiem, odpowiedzialnym za politykę Kremla w Donbasie, a także z Administracją Prezydenta Federacji Rosyjskiej i współpracownikiem prezydenta Putina Władisławem Surkowym.
„Jeśli chodzi o Jermaku, okazuje się, że prowadził raczej ścisłe negocjacje z [Dmitrijem] Kozakiem, wicepremierem Federacji Rosyjskiej, który, jak wiemy, zaproponował tak zwany plan Kremla z pacyfikacji Mołdawii, przygotowujący jej faktyczną Bosnizację. Jeśli przeanalizujesz tę osobę, jest ona dość poważnie zintegrowana z rosyjskim establishmentem i komunikuje się nie tylko z Kozakiem, komunikuje się z Surkowem, komunikuje się bardzo blisko z otoczeniem Surkowa. Rozmawia z wieloma w administracji Putina i Zełenski wie o tym, ponieważ Zełenski ma na biurku dokumenty dotyczące spotkań, raporty przygotowywane przez Służbę Bezpieczeństwa i Służbę Wywiadu Zagranicznego” – podkreślił Bezsmertny.
Przypomnijmy, ukraiński portal „Mirotworec”, specjalizujący się w publikacji danych „osób, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa” i pochodzących z przecieków dokumentów dotyczących bezpieczeństwa Ukrainy, zwrócił się do Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Służby Bezpieczeństwa Ukrainy oraz Rady Najwyższej Ukrainy i zaapelował o zweryfikowanie źródeł finansowania kampanii wyborczej kandydata na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zeleńskiego. Eksperci twierdzą, że mają dowody, że w lutym 2019 r. pewien Andriej Pinczuk, oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej polecił Dmitrijowi Chawczence, który jest właścicielem giełdy kryptowalut WEX i bojownikiem nielegalnych formacji zbrojnych okresowe przeprowadzanie operacji prania pieniędzy w celu sfinansowania kampanii wyborczej kandydata na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Jeśli Kreml i jego marionetki zdołają zrealizować swój scenariusz na Ukrainie, doprowadzi to w Europie do wielkiej katastrofy geopolitycznej i zagrozi całej zachodniej cywilizacji, przede wszystkim wpłynie na bezpieczeństwo krajów Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polski, państw bałtyckich i Rumunii.
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Realizacja scenariusza Kremla na Ukrainie jest w pełnym toku
Prawosławny dżihad. Jako pierwszy, krew na wschodzie Ukrainy przelał ostiariusz Ławry Peczerskiej
Ostatnie komentarze