Były szef jednostki wojskowej wojsk specjalnych GROM, generał Roman Polko w wywiadzie dla portalu Fronda.pl powiedział, że:

„Niestety w niektórych momentach odchodzimy od postawy jaką reprezentował śp. Prezydent Lech Kaczyński i pozwalamy narzucać sobie rosyjską narrację, która powoduje, że na wierzch wychodzi narracja wręcz wrogości między Polską a Ukrainą. Rosja cieszy się, gdy w Polsce narastają takie nastroje. Natomiast trzeba przypomnieć, że jeśli będzie potrzeba »uciszenia« Polski to Kreml nie zawaha się uaktywnić na terenie naszej ojczyzny »zielonych ludzików« po to by szerzyli dywersję przy zrzuceniu winy na Ukraińców. Warto zwrócić uwagę, że tej agresji towarzyszy wojna informacyjna, wykorzystywanie lokalnych nastrojów, emocji społecznych, tylko po to by z łatwością móc narzucić w atakowanych miejscach »sputnikowski« sposób widzenia rzeczywistości”.

Przypomnijmy, były premier Ukrainy, były szef SBU, generał Jewhen Marczuk, który dziś reprezentuje Ukrainę w trójstronnej grupie kontaktowej ds. rozwiązania konfliktu w Donbasie, twierdzi że rosyjskie służby specjalne przez długi czas dokładają wszelkich starań, aby pogorszyć relacji między Kijowem i Warszawą i dodał, że podburzanie do nienawiści etnicznej między narodami Ukrainy i Polski, są wynikiem odpowiednich wysiłków Kremla.

Jagiellonia.org, Fronda.pl

PRZECZYTAJ:

Wolność słowa czy wolność kłamstwa? Orientacja prorosyjska jest opcją zdrady

Generał Roman Polko: „Lech Kaczyński mówił: najpierw Gruzja, później Ukraina, później być może Polska”

Moskwa boi się powstania Międzymorza. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego. Właśnie dlatego Rosja od ponad dwustu lat bezkompromisowo prowadzi geopolityczną wojnę przeciwko narodom dawnej I Rzeczpospolitej.

Kreml ma kolosalne doświadczenie w skłócaniu narodów. Jako historyczny spadkobierca polityki Bizancjum Rosja po mistrzowsku opanowała imperialną zasadę divide et impera – „dziel i rządź”.

Istnieje legenda, że Juliusz Cezar po podbiciu kolejnego narodu powiedział do swoich dowódców: „Myślicie, że zdobyliśmy ten naród, zająwszy jego terytorium? Nie! Zwyciężymy go dopiero wtedy, gdy będziemy pisać jego historię”. W 1834 roku po powstaniu listopadowym Rosja wraz z innymi zaborcami zajęła się fałszywym programowaniem pamięci historycznej narodów byłej I Rzeczypospolitej. W tym celu została powołana Komisja Archeograficzna, która niszczyła, manipulowała i falsyfikowała dokumenty historyczne ziem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Wkrótce wszystkie te manipulacje zostały włączone do nauki historycznej i systemu oświaty Imperium Rosyjskiego.

Rosja dołożyła wszelkich starań, aby narody byłej I Rzeczypospolitej były podzielone kłótniami i sprzecznościami, aby narodowowyzwoleńcze ruchy Polaków, Litwinów i Ukraińców pod żadnym pozorem nie zjednoczyły się w walce z zaborcami. Ukraińskie porzekadło mówi, iż „Cudzymi rękoma łatwiej zagarniać żarzące się węgle”. Szczucie Polaków na Ukraińców i Ukraińców na Polaków w ciągu ostatnich dwustu lat było głównym narzędziem rosyjskiej imperialnej polityki.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”