Kremlowski łotr nie ukrywa już swoich prawdziwych motywów i celów. Po zwiedzeniu wystawy „Piotr I. Narodziny imperium”, obrzydliwy przywódca państwa-agresora przyznał, że krwawa i brutalna polityka „zbierania ziem” władców Moskwy inspiruje go do działania w stosunku do sąsiednich krajów.

Sądząc po emocjonalnej wypowiedzi Putina uważa on politykę rozpalenia agresywnych wojen i masakr niewinnych ludzi za absolutnie normalną. W jego zachowaniu i wypowiedziach nie widać najmniejszego śladu żalu czy skruchy za ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości, które ostatnio zostały popełnione na jego rozkaz. Co więcej, degradacja tego drania osiągnęła taki stopień, że jest on nawet dumny z tak odrażających czynów przeciwko sąsiednim krajom i narodom.

„Wydawałoby się, że [Piotr I Wielki] był w stanie wojny ze Szwecją, coś im wydzierał… Niczego nie wydzierał! Przywracał! […] To samo dotyczy kierunku zachodniego, dotyczy to… jego pierwszych kampanii tam. […] Przywracał ich, wzmacniał. On to zrobił. Nam też wypadł los, przywracać i wzmacniać. Jeśli przyjmiemy za fakt, że te podstawowe wartości stanowią podstawę naszego istnienia, to z pewnością udało nam się sprostać stojącym przed nami wyzwaniom”

– powiedział słabo wykształcony, zestarzały i otępiały dyktator, który też chce przejść do historii jako „zbierać ziem ruskich”.

Innymi słowy, krwawy łotr otwarcie przyznał, że okrutne, agresywne wojny i dokonywanie ludobójstwa sąsiednich narodów to „podstawowa wartość” i „sens istnienia” kremlowskiego imperium zła – antycywilizacji, która przelewa krew niewinnych ludzi oraz sieje śmierć, żal, ból i cierpienie na naszej planecie.

PRZECZYTAJ:

Putin kwestionuje etapy rozszerzenia NATO na Wschód w latach 1999 i 2004

Polityka ustępstw i „nieprowokowania” Rosji jeszcze bardziej rozzuchwala Putina!

Instynkt gwałciciela. Putin boi się, że ofiara, którą przywykł dręczyć i katować, może zostać mu wyrwana z rąk – Witalij Portnikow

KOMENTARZ REDAKCJI

Od wielu lat nasz portal bije na alarm, aby zwrócić uwagę na poważne zagrożenia dla ładu światowego oraz bezpieczeństwa europejskiego i globalnego ze strony putinowskiej Rosji.

Prawie 30 lat temu, w 1991 roku, Władimir Putin jako młody urzędnik administracji Petersburga udzielił w programie reżysera Igora Szadchana wywiadu, z którego wynika, że już wtedy myślał o wskrzeszeniu unitarnego Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. I do tego celu z maniakalnym wręcz uporem dąży przez całe życie.

„Chciałbym powiedzieć o tragedii, której doświadczamy dzisiaj – tragedii rozpadu naszego państwa. To tragedia. Myślę, że to właśnie przywódcy [przewrotu bolszewickiego] z października 1917 roku podłożyli bombę z opóźnionym zapłonem pod gmach unitarnego państwa, które nazywało się Rosja. W końcu, co oni zrobili? Podzielili naszą ojczyznę na księstwa dzielnicowe, których wcześniej nie było na mapie kuli ziemskiej. Obdarzyli te księstwa rządami i parlamentami. A teraz mamy to, co mamy. Jedyne, co zrobili i w ten sposób utrzymali kraj we wspólnych granicach, to drut kolczasty. Gdy tylko drut kolczasty został usunięty, kraj się rozpadł” – powiedział w programie Szadchana 39-letni Putin.

Innymi słowy, młody aparatczyk marzył o odrodzeniu unitarnego Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. I tak było przez całe życie. Potwierdzają to wszystkie jego późniejsze wypowiedzi i działania, jako prezydenta Rosji. Putin nie może pogodzić się z niepodległością krajów, które przed 1914 rokiem były częścią jednolitej carskiej Rosji. Wielokrotnie powtarzał tezy, które o tym świadczą.

Według Putina rosyjska agresja militarna na Ukrainę jest tylko jednym z etapów odrodzenia imperium rosyjskiego.

Zachodni dyplomaci doskonale zdają sobie sprawę z apetytu rosyjskich imperialistów. Były unijny komisarz ds. stosunków zewnętrznych Chris Patten w wywiadzie dla portugalskiego „Diario de Noticias” oświadczył, że Putin wciąż dąży do przejęcia kontroli nad Polską i innymi państwami regionu. „Jego nie interesuje niepodległość państw Europy Środkowo-Wschodniej. Uważa, że powinny być one związane z Moskwą i z nikim więcej” – zaznaczył Patten.

Jeśli spojrzeć na plany Putina, odwołując się do historii, łatwo przewidzieć, że jego następnym krokiem mogą być roszczenia wobec prawobrzeżnej Ukrainy i Polski, których tereny były częścią imperium rosyjskiego w okresie panowania Katarzyny II, i to zaraz po zajęciu Krymu oraz Dzikich Pól nad Morzem Czarnym.

Popatrzmy na mapę Imperium Rosyjskiego z 1914 roku. Państwa bałtyckie, Finlandia i duża część Polski przed wybuchem I wojny światowej były integralną częścią carskiej Rosji. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to w przyszłości może powiedzieć coś podobnego o „Kraju Nadwiślańskim” (nazwa używana przez władze Rosji carskiej na określenie Królestwa Polskiego), ponieważ zarówno Półwysep Krymski, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku. Aneksja Krymu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić „historyczne” roszczenia Rosji wobec Polski.

Władimir Żyrinowski, nadworny błazen Putina, w przededniu wyborów prezydenckich w 2018 roku powiedział: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”. Wcześniej, podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświadczył: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Z kolei czołowy rosyjski geopolityk Aleksander Dugin z maniakalnym uporem powtarza, że „Na kontynencie euroazjatyckim dla Polski nie ma miejsca”.

Ten bardzo niebezpieczny światopogląd imperialny niesie ze sobą poważne zagrożenie dla Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zniekształcona przez Putina historia podważa podstawy prawa międzynarodowego i cały globalny system bezpieczeństwa.

Wielokrotnie ostrzegaliśmy, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli już siać histerię na temat konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjski MSZ w grudniu ubiegłego roku wysunęło do USA i NATO, pojawia się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie stalinowskiej strefy wpływów na Starym Kontynencie.

Putin marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicacj z 1914 r. Władimir Żyrinowski, nadworny błazen Putina, w przededniu wyborów prezydenckich w 2018 roku powiedział: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”. Wcześniej, podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświadczył: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Z kolei czołowy rosyjski geopolityk Aleksander Dugin z maniakalnym uporem powtarza, że „Na kontynencie euroazjatyckim dla Polski nie ma miejsca”.

I gdyby nie Rewolucja Godności i zaciekła walka Ukraińców o wolność i niepodległość podczas zakrojonej na wielką skalę rosyjskiej agresji na Ukrainę, Putin już dawno napisałby artykuł pod warunkowym tytułem „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. O słowiańskiej jedności Rosjan i mieszkańców rosyjskiego Kraju Nadwiślańskiego” ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu konsekwencjami…

Jagiellonia.org

ZOBACZ TAKŻE:

Trzecie Imperium. O czym marzy gospodarz Kremla?

Wróg u bram. Kreml chce zniszczyć Polskę i podbić Europę

Putin usiłuje zdestabilizować Europę i wskrzesić strefę wpływów ZSRR

Aleksandr Dugin: Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski miejsca nie ma

Nowy pakt Ribbentrop-Mołotow? Szaman Putina ujawnia plany Kremla

Żyrinowski: Los krajów bałtyckich i Polski jest przesądzony. Zostaną zmiecione. Nic tam nie pozostanie

Antypolonizm. Zwyczajny rosyjski faszyzm. Taką przyszłość dla Polski przygotowywała Rosja

Raport: Rosja prowadzi wojnę hybrydową przeciwko Zachodowi. Europa Wschodnia na celowniku Kremla