Prezydent Rosji Władimir Putin podczas transmisji na żywo w telewizji rosyjskiej 30 czerwca 2021 roku po raz kolejny zademonstrował całemu światu swoją ignorancję i brak podstawowej wiedzy historycznej. Po raz kolejny powtórzył swoje brednie o tym, że uważa Rosjan i Ukraińców za jeden naród.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”

„Uważam, że Ukraińcy i Rosjanie to generalnie jeden naród. […] Są czynniki zewnętrzne. Chodzi mi o to, że [siły zewnętrzne] zawsze próbowały rozerwać, roztrzaskać naród rosyjski. To jest [dziedzictwo] średniowiecza, [dziedzictwo] z czasów Rzeczypospolitej, bo sama Polska chciała stać się wielką potęgą, więc próbowała wszystkich wokół dzielić. Wszystkich, którzy są blisko. Następnie tę [politykę] przechwyciły Austro-Węgry w przededniu I wojny światowej. Jak u nas kiedyś interpretowano ten składnik etniczny? Byli Wielkorusy, Białorusini i Małorusini. Następnie, pod wpływem czynników zewnętrznych, a potem także swój wkład wnieśli bolszewicy, zaczęli nas (jeden naród rosyjski) dzielić” – powiedział, co wiedział gospodarz Kremla.

Oprócz tego Putin, którego świadomość jest zainfekowana propagandą imperialnej Rosji z czasów Mikołaja I, oświadczył, że pisze artykuł na ten temat.

Nie jest to pierwsza wypowiedź Putina o historii, w której demonstruje swoją całkowitą ignorancję i analfabetyzm. Te same brednie powtórzył podczas rozmowy z amerykańskim reżyserem Oliverem Stone’em: „Gdy ziemie, które są dziś rdzeniem Ukrainy, dołączyły do Rosji, nikt nie myślał o sobie inaczej niż jako o Rosjaninie. Wszyscy byli prawosławni i nazywali się Rosjanami. I nie chcieli być częścią katolickiego świata, na którą to stronę »przeciągała« ich Polska”.

Historyczne majaczenia Putina powtórzył nadworny błazen prezydenta Rosji Władimir Żyrinowski, twierdząc, że Imperium Rosyjskie wyzwoliło Kozaków ukraińskich spod polskiego, a Białorusinów spod litewskiego jarzma. Polityk skandalista przypomniał też, że Rosja włączyła w skład swojego terytorium również Polskę i kraje bałtyckie na drodze licznych „wojen obronnych”. Kilka lat temu, 18 marca 2018 roku, w przededniu ostatnich prezydenckich wyborów w Rosji, Żyrinowski powiedział, że: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”. Wcześniej, podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświadczył: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Dobrze poinformowani powiadają, że Żyrinowski wygłasza tezy, których ze względu na swoje stanowisko nie może głośno wypowiedzieć Putin. Krótko mówiąc, „to, o czym myśli Putin, o tym mówi Żyrinowski”.

W lutym 2020 roku Putin przedstawił swoje rozumienie procesów formowania tożsamości ukraińskiej. Stwierdził, że w pewnym momencie historii na terenach graniczących z „katolickim światem” miała się zacząć wytwarzać społeczność, która czuła się w jakiś sposób niezależna od państwa rosyjskiego. Fantazjował, że mniej więcej do XIII wieku między tymi narodami „nie było żadnej różnicy w języku”, a różnice te pojawiły się w późniejszych stuleciach – w jego wyobraźni – „w rezultacie polonizacji” na terytorium będącym pod władzą Rzeczypospolitej. Gospodarz Kremla błędnie uważa, że „nie należy zapominać o wspólnocie” Rosjan i Ukraińców i że „rozdzielenie czyni nas słabszymi”.

„W nowoczesnym świecie nasze wspólne wysiłki przynoszą nam duże konkurencyjne korzyści. I odwrotnie, podziały nas osłabiają. Czynnik ukraiński był rozgrywany zwłaszcza w przededniu I wojny światowej przez austriackie służby specjalne. Dlaczego? To jasne – dziel i rządź” – powiedział Putin.

„Ci, którzy stanęli na czele Ukrainy, którzy doszli do władzy na Ukrainie, kierowali się osobistymi interesami […]. Jedyne, czym oni teraz handlują, to rusofobia, dlatego że komuś podoba się rozdzielanie Ukrainy i Rosji. Uważają oni, że jest to nadzwyczaj ważne zadanie” — oświadczył lider jednego z najbardziej skorumpowanych krajów na świecie.

W grudniu 2019 roku podczas dorocznej konferencji prasowej Putin ponownie zademonstrował, że nie przestrzega uniwersalnej i podstawowej zasady prawa międzynarodowego dotyczącej nienaruszalności granic i stwierdził, że całe północne wybrzeże Morza Czarnego i wschodnia część Ukrainy są rdzennymi terytoriami rosyjskimi.

„Co sugerował Władimir Iljicz Lenin? Zaproponował nie federację, ale konfederację. Na mocy tej decyzji grupy etniczne zostały przywiązane do określonych terytoriów i otrzymały prawo do odłączenia się od Związku Sowieckiego. […] To dość dziwna decyzja, ale już została podjęta. To jest całe dziedzictwo budowania państwa przez Władimira Iljicza Lenina, a teraz my mamy z tym kłopot” – zaznaczył.

Według gospodarza Kremla rosyjska agresja militarna na Ukrainę jest tylko jednym z etapów odrodzenia imperium.

ANEKSJA KRYMU TO DOPIERO POCZĄTEK?

Putin ogłosił roszczenia terytorialne wobec krajów wchodzących w skład Imperium Rosyjskiego przed 1914 rokiem.

18 marca otwarcie stwierdził, że kraje, które powstały na gruzach Imperium Rosyjskiego po I wojnie światowej, uważa za formacje quasi-państwowe i dodał, że chce powrotu w skład Rosji tak zwanych „ziem historycznych”, które wcześniej były częścią Imperium Rosyjskiego, informuje rosyjski portal Złota Orda, powołując się na finanz.ru.

W wyniku powstania Związku Sowieckiego, a następnie jego upadku Rosja „straciła kolosalne terytoria” – powiedział przywódca FR, przemawiając na koncercie w Łużnikach poświęconym rocznicy aneksji Krymu.

„W latach dwudziestych ubiegłego wieku bolszewicy, którzy stworzyli Związek Sowiecki, z jakiegoś wciąż niejasnego powodu przekazali znaczące terytoria, przestrzenie geopolityczne podmiotom quasi-państwowym” – krzyczał z twarzą wykrzywioną nienawiścią podczas uroczystego koncertu na stadionie w Łużnikach.

Według Putina bolszewicy „zniszczyli swoją partię” i Związek Sowiecki, pozostawiając Rosję bez „historycznych ziem”.

„Ale nigdy nie zgodzimy się tylko z jednym: aby ktoś pozwolił sobie na wykorzystanie hojnych darów Rosji, aby zaszkodzić samej Federacji Rosyjskiej. Mam nadzieję, że to zostanie usłyszane” – wrzeszczał histerycznie.

Rosyjski dyktator odniósł się do „powrotu Krymu” jako przykładu tego, jak Rosja planuje kontynuować swoje zaangażowanie w „przywrócenie historycznej sprawiedliwości” poprzez ożywienie Imperium Rosyjskiego w granicach 1914 roku.

Do odbudowy Imperium Kreml potrzebuje mięsa armatniego, dlatego wychowuje młode pokolenie w duchu nienawiści, rewanżyzmu, militaryzmu i imperializmu.

W najbliższej przyszłości zaplanowano radykalne zwiększenie liczebności Junarmii (Młodej Armii) – ogólnorosyjskiego młodzieżowego ruchu militarystycznego powstałego w 2016 roku z inicjatywy Szojgu-Putina, która faktycznie jest rosyjskim odpowiednikiem Hitlerjugend – paramilitarnej organizacji młodzieżowej niemieckiej partii nazistowskiej z lat 30. ubiegłego wieku. Rosyjska opozycja nazywa ten ruch Putin-Jugend.

Do 2030 roku członkami Junarmii ma zostać 3,25 mln chłopców i dziewczynek, co wynika z projektu planu realizacji narodowych celów rozwojowych, który Biuro Polityczne tej organizacji przedstawiło administracji Putina na początku marca tego roku.

Za 10 lat liczba członków ruchu, w którym według oficjalnego serwisu internetowego Junarmii opanowywane są podstawy szkolenia wojskowego, rozwijane „umiejętności przywódcze” i „kompetencje techniczne”, powinna wzrosnąć 4,2-krotnie. Na te cele w ciągu najbliższych trzech lat z budżetu Federacji Rosyjskiej planuje się przeznaczyć w sumie 36,7 mld rubli.

Włodzimierz Iszczuk