W Bukareszcie odbywa się spotkanie szefów MSZ trójkątu Rumunii, Polski i Turcji. Wśród zaproszonych są szefowie resortów spraw zagranicznych Ukrainy i Gruzji. Poinformował o tym na Facebooku minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
„Ukraina jest kluczowym partnerem NATO w regionie Morza Czarnego wraz z Gruzją i jest integralną częścią formuły bezpieczeństwa i dobrobytu tego regionu. Dlatego dzisiaj tu jesteśmy”.
„Bukareszt, Warszawa i Ankara założyły ten trójstronny format w 2012 roku na szczycie Sojuszu w Chicago. Dziś po raz pierwszy zaprosili do udziału w spotkaniu gości – Ukrainę i Gruzję. I to nie jest tylko zaproszenie. To sygnał polityczny i konkretne działanie na rzecz wsparcia Ukrainy w trudnym momencie”
– podkreślił Kułeba.
Na tle zagrożeń bezpieczeństwa, w szczególności militaryzacji Krymu, Morza Czarnego i Azowskiego przez Rosję, ministrowie spraw zagranicznych Rumunii, Polski, Turcji, Ukrainy i Gruzji będą rozmawiać o wzmocnieniu obecności NATO i gotowości do wzmacniania bezpieczeństwa i stabilności w regionie, perspektywach euroatlantyckich Ukrainy i Gruzji oraz o formacie platformy krymskiej zainicjowanej przez stronę ukraińską.
„Rosyjskie fale nadciągają, a my nadal wykonujemy naszą pracę, aby zmusić je do odwrotu”
– podsumował minister spraw zagranicznych Ukrainy.
PRZECZYTAJ:
Ukraina funkcjonuje już, jak wschodnia flanka NATO – szef MSZ Ukrainy
USA: Ukraina i Gruzja są długoterminowymi bastionami chroniącymi Zachód przed agresją Rosji
Przypomnijmy, w styczniu ubiegłego roku sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na wspólnej konferencji prasowej z premierem Rumunii Ludoviciem Orbanem oświadzcył, że NATO zamierza nadal umacniać swoją obecność w strategicznie ważnym regionie Morza Czarnego.
„Morze Czarne ma strategiczne znaczenie dla NATO. Sojusz zamierza nadal umacniać swoją obecność w tym regionie. Trzy kraje NATO to państwa nadbrzeżne Morza Czarnego – Turcja, Bułgaria i Rumunia, a dwa pozostałe kraje w regionie – Gruzja i Ukraina – są cennymi partnerami NATO”
– zaznaczył szef NATO.
W związku z tym Stoltenberg przypomniał, że w 2019 roku NATO przyczyniło się do otwarcia morskiej akademii wojskowej na Ukrainie, a także obiecał przeprowadzić więcej ćwiczeń wojskowych z państwami partnerskimi.
Jak informowaliśmy wcześniej, kilka lat temu admirał ukraińskiej marynarki wojennej Serhij Hajduk w rozmowie z dziennikarzem serwisu Hromadske Radio zaznaczył, że głównym celem rosyjskiej agresji na morzu Azowskim i Czarnym jest osłabienie południowej flanki NATO.
„Dla nich głównym argumentem jest sprzeciw wobec południowej flanki NATO. To ich główna strategia geopolityczna”
– powiedział. Zwrócił także uwagę na militaryzację Krymu.
W ciągu pięciu lat wojny [Rosjanie] faktycznie stworzyli od podstaw „rakietową triadę” na Krymie, okręty podwodne, okręty nawodne z bronią rakietową, nabrzeżne kompleksy lotnictwa, które mają doświadczenie w walce w Syrii
– podkreślił admirał. Z kolei europoseł Anna Fotyga w Parlamencie Europejskim w Strasburgu w październiku 2018 r. ostrzegała, że:
„Agresywna postawa Federacji Rosyjskiej na Morzu Azowskim każe nam zwrócić uwagę także na inny schemat, który ten kraj wykorzystuje do blokowania dostępu do terytoriów. Dzieje się tak na Zalewie Wiślanym, na polskich wodach terytorialnych. Chciałabym również zwrócić uwagę moich kolegów na pełne lub częściowe ograniczenie dostępu do portów morskich przez Nord Stream 2. Jest to również ważny dodatkowy czynnik tego projektu”.
Militaryzacja i nasilenie agresji pod pretekstem ochrony mostu krymskiego, jakie dziś obserwujemy na Morzu Azowskim, w najbliższej przyszłości może się powtórzyć w akwenie Morza Bałtyckiego w pobliżu wód terytorialnych Polski pod pretekstem ochrony rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2.
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Ukraina i Gruzja muszą stać się członkami NATO – szefowie MSZ Polski, Rumunii i Turcji
Prezydent Rumunii wzywa do wzmocnienia obecności NATO w regionie Morza Czarnego
Ostatnie komentarze