NATO będzie nadal budować swoją obecność wojskową w regionie Morza Czarnego w odpowiedzi na wzmocnienie rosyjskiego zgrupowania wojskowego na Krymie, kwestia ta zostanie omówiona 2 grudnia z ministrami spraw zagranicznych Ukrainy i Gruzji – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg na konferencji prasowej poprzedzającej wideokonferencję ministrów spraw zagranicznych NATO w dniach 1-2 grudnia, informuje serwis internetowy Krymr.com, który jest projektem amerykańskiej rządowej rozgłośni Radio Wolna Europa/Radio Swoboda.

„Widzimy, że Rosja zwiększa swoją obecność wojskową na Krymie, więc musimy zwiększyć naszą obecność w regionie Morza Czarnego i przedyskutować tę sprawę z naszymi partnerami – Ukrainą i Gruzją, co zrobimy w środę z ich ministrami”.

Jens Stoltenberg

Sekretarz Generalny NATO

PRZECZYTAJ:

Ukraina funkcjonuje już, jak wschodnia flanka NATO – szef MSZ Ukrainy

USA: Ukraina i Gruzja są długoterminowymi bastionami chroniącymi Zachód przed agresją Rosji

Stoltenberg zaznaczył, że ministrowie spraw zagranicznych tych krajów wezmą udział w osobnej sesji internetowej spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO 2 grudnia.

„Ściśle współpracujemy z naszymi cennymi partnerami w regionie Morza Czarnego – Gruzją i Ukrainą, a także z trzema krajami NATO – Turcją, Bułgarią i Rumunią. NATO ma już znaczącą obecność wojskową w regionie, niedawno odbywały się tam ćwiczenia morskie, a także wysłaliśmy do Rumunii brygadę szkoleniową NATO pod rumuńskim dowództwem”

– powiedział Stoltenberg.

Ukraina opowiada się za jakąkolwiek formą wzmocnienia obecności NATO w regionie Morza Czarnego – powiedział 17 listopada szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kuleba podczas konferencji online pt. „Droga do Warszawskiego Forum Bezpieczeństwa”.

„Ukraina z zadowoleniem przyjmie wszystkie instrumenty i formaty wzmacniania obecności NATO w regionie Morza Czarnego, w ramach których realizowane będzie aktywne zaangażowanie Ukrainy i Gruzji”.

Dmytro Kuleba

Minister spraw zagranicznych Ukrainy

Jak podało biuro prasowe ukraińskiego MSZ, Kuleba podczas internetowej konferencji poinformował także o zagrożeniach militaryzacji anektowanego Krymu oraz osobno zwrócił uwagę na możliwość rozmieszczenia broni jądrowej przez Rosję na półwyspie.

Przypomnijmy, w styczniu br. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na wspólnej konferencji prasowej z premierem Rumunii Ludoviciem Orbanem oświadzcył, że NATO zamierza nadal umacniać swoją obecność w strategicznie ważnym regionie Morza Czarnego.

„Morze Czarne ma strategiczne znaczenie dla NATO. Sojusz zamierza nadal umacniać swoją obecność w tym regionie. Trzy kraje NATO to państwa nadbrzeżne Morza Czarnego – Turcja, Bułgaria i Rumunia, a dwa pozostałe kraje w regionie – Gruzja i Ukraina – są cennymi partnerami NATO”

– zaznaczył szef NATO.

W związku z tym Stoltenberg przypomniał, że w 2019 roku NATO przyczyniło się do otwarcia morskiej akademii wojskowej na Ukrainie, a także obiecał przeprowadzić więcej ćwiczeń wojskowych z państwami partnerskimi.

Przypomnijmy, admirał ukraińskiej marynarki wojennej Serhij Hajduk w rozmowie z dziennikarzem serwisu Hromadske Radio zaznaczył, że głównym celem rosyjskiej agresji na morzu Azowskim i Czarnym jest osłabienie południowej flanki NATO.

„Dla nich głównym argumentem jest sprzeciw wobec południowej flanki NATO. To ich główna strategia geopolityczna”

– powiedział. Zwrócił także uwagę na militaryzację Krymu.

W ciągu pięciu lat wojny [Rosjanie] faktycznie stworzyli od podstaw „rakietową triadę” na Krymie, okręty podwodne, okręty nawodne z bronią rakietową, nabrzeżne kompleksy lotnictwa, które mają doświadczenie w walce w Syrii

– podkreślił admirał. Z kolei europoseł Anna Fotyga w trakcie Parlamencie Europejskim w Strasburgu w październiku 2018 r. ostrzegała, że:

„Agresywna postawa Federacji Rosyjskiej na Morzu Azowskim każe nam zwrócić uwagę także na inny schemat, który ten kraj wykorzystuje do blokowania dostępu do terytoriów. Dzieje się tak na Zalewie Wiślanym, na polskich wodach terytorialnych. Chciałabym również zwrócić uwagę moich kolegów na pełne lub częściowe ograniczenie dostępu do portów morskich przez Nord Stream 2. Jest to również ważny dodatkowy czynnik tego projektu”.

Militaryzacja i nasilenie agresji pod pretekstem ochrony mostu krymskiego, jakie dziś obserwujemy na Morzu Azowskim, w najbliższej przyszłości może się powtórzyć w akwenie Morza Bałtyckiego w pobliżu wód terytorialnych Polski pod pretekstem ochrony rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2.

Przypomnijmy, w 2018 roku ówczesny asystent sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich Wess Mitchell podczas wystąpienia w amerykańskim think tanku Heritage Foundation powiedział, że:

„Musimy patrzeć na Zachód jak na wspólnotę krajów demokratycznych, zjednoczonych przez historię, kulturę i wspólnie poniesione ofiary. Niektórzy członkowie tej wspólnoty to stare demokracje, niektórzy nie. Niektórzy są w Unii Europejskiej albo w NATO, inni nie. Niektórzy są słabi, niektórzy silni. Niektórzy są geograficznie na uboczu, niektórzy w centrum wydarzeń. Ukraina i Gruzja są członkami Zachodu zarówno historycznie, jak i poprzez dzisiejsze wybory ich narodów. Wielka Brytania pozostanie w sercu Zachodu i po Brexicie. Najważniejsze jest to, by istniały również inne niż instytucje czynniki, które nas łączą. Instytucje są narzędziem, nie zaś celem”.

Dodał też, że Ameryka jest zdecydowana stworzyć „długoterminowe bastiony na wschodniej flance od Bałtyku po Morze Czarne chroniące Zachód przed ingerencją ze strony Chin i Rosji” i zaznaczył, że poprawa stosunków z Rosją będzie możliwa dopiero po zaprzestaniu agresywnego zachowania Kremla.

„Lata miękkiej polityki, która spowodowała rosyjską agresję, skończyły się”

– podkreślił Mitchell.

Jagiellonia.org

ZOBACZ TAKŻE:

Prezydent Rumunii wzywa do wzmocnienia obecności NATO w regionie Morza Czarnego

Ukraina i Gruzja muszą stać się członkami NATO – szefowie MSZ Polski, Rumunii i Turcji

Krym nigdy nie był rosyjski! Półwysep został okupowany przez Rosję dopiero pod koniec XVIII wieku, Polska była zajęta w tym samym czasie