Rosja pozostaje stałym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych i ich europejskich sojuszników. Wprowadzenie sankcji gospodarczych, nie przyczynia się do zmiany tego stanu rzeczy – oświadczył Tod Wolters, szef Europejskiego Dowództwa Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, informuje biuro prasowe Pentagonu.
„Żyjemy w erze globalnej rywalizacji o władzę. Zwycięstwo w tej erze oznacza, że globalna konkurencja o władzę nie przerodzi się w globalną wojnę o władzę. Pomimo międzynarodowego potępienia i trwających sankcji gospodarczych Rosja prowadzi destabilizujące i złośliwe działania na całym świecie”.
Według Woltersa Rosja jest „stałym zagrożeniem”. Destabilizujące i złośliwe działania władz rosyjskich powodują, że Stany Zjednoczone i ich europejscy partnerzy są nieustannie zmuszani do podejmowania trudnych decyzji o powstrzymaniu ewentualnej agresji militarnej na swoim terytorium. Takie zachowanie Rosji obserwuje się od wielu dziesięcioleci.
Wolters powiedział, że Moskwie zależy na utrzymaniu strefy wpływów z czasów radzieckich. W konfrontacji z całym światem Rosja, zdaniem Woltersa, nie waha się używać środków nietypowych dla uczciwego konstruowania polityki zagranicznej. Generał twierdzi, że rosyjski rząd organizuje niekonwencjonalne metody ataku na inne państwa, aby „zastraszyć, osłabić i podzielić” kraje kolektywnego Zachodu. Aktywnie wykorzystywane są również narzędzia wojny hybrydowej – ceberataki na przestrzeń informacyjną, wprowadzanie dezinformacji, generowanie propagandy w krajach zachodnich, które stały się celem rosyjskiej agresji hybrydowej. Jeśli te działania Rosji nie zostaną powstrzymane, mogą przekształcić się w jeszcze większą agresję, ostrzegł Tod Wolters.
Właśnie dlatego – zdaniem generała – państwa członkowskie NATO i wszystkie kraje, które chcą wstąpić do Sojuszu, powinny zjednoczyć się w obliczu całkiem realnego zagrożenia rosyjskiej agresji. W przeciwnym razie, czując się bezkarnie, rosyjski rząd może działać jeszcze bardziej agresywnie; w takim pryzpadku konsekwencje będą znacznie gorsze.
Jagiellonia.org
KOMENTARZ REDAKCJI
Wojny w Syrii i na Ukrainie nie są konfliktami lokalnymi i regionalnymi. Są to teatry rosyjskich operacji wojskowych przeciwko Zachodowi. Wojna już trwa… Kreml marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Dopóki Rosja będzie rządzona przez autorytarny reżim rewanżystów i stalinistów, wszelkie nadzieje na pokój na Wschodzie Europy będą złudne i niewykonalne.
Moskwa boi się wzmocnienia wschodniej flanki NATO i powstania silnego regionalnego sojuszu państw Międzymorza. Kreml usiłuje za wszelką cenę uniemożliwić stworzenie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zdolnego do powstrzymania rosyjskiej ekspansji na Zachód. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego.
PRZECZYTAJ:
Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.
W 2017 r. Rosja i Białoruś przeprowadziły manewry wojskowe na wielką skalę pod kryptonimem Zapad-2017. W grudniu tegoż roku niemiecka gazeta „Bild”, powołując się na analityków wojskowych, ujawniła, że wojska rosyjskie i podległe im siły białoruskie podczas manewrów Zapad-2017 ćwiczyły zmasowany atak na Europę. Według scenariusza inwazja „rozpoczęła się” od zajęcia tzw. Przesmyku Suwalskiego i odcięcia krajów bałtyckich od reszty NATO. Następnym krokiem była „neutralizacja” z powietrza bądź zajęcie baz wojskowych na terytorium Polski i innych częściach „wschodniej flanki” NATO. Z artykułu wynika, że scenariusz zakładał zajęcie krajów bałtyckich.
PRZECZYTAJ:
Kreml przygotowuje się do uderzenia w region bałtycki – była wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej
Prywatna agencja wywiadu Stratfor, nazywana „cieniem CIA”, opublikowała raport, w którym zwraca uwagę na to, że:
„Kraje bałtyckie i Polska są otwarte dla Rosji. […] Kraje te nie są bezpieczne, w dużym stopniu z powodu siły wojskowej Rosji, o czym świadczy historia rosyjskiej okupacji trwającej od XVIII do XX wieku”.
Stratfor, prognozuje, że manewry „Zapad-2017” są preludium większego konfliktu z NATO. Według poprzednich szacunków ekspertów, tworzone rosyjskie ugrupowanie do 2020 roku będzie całkiem przezbrojone i gotowe do zmasowanej inwazji na sąsiadujące kraje. Sądząc po składzie zjednoczeń wojskowych i tworzonej dla nich infrastrukturze, planowana głębokość inwazji w granicach 500 km.
PRZECZYTAJ:
NATO ostrzega: Polska najbardziej zagrożonym rejonem po Donbasie
Kreml dojrzał do konfliktu globalnego i grozi NATO wojną. Liczy, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego, obawiając się ataku nuklearnego, nie odważą się przeciwstawić rosyjskiej agresji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew 2 stycznia 2016 roku w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” zagroził:
Oświadczył też, że wojska rosyjskie przeprowadzą inwazję na państwa bałtyckie:
„Zajmiemy je całkowicie, szybko i bez żadnych strat”
– zapowiedział.
„Zapomnieć przeszłość oznacza zgodzić się z jej powrotem” powiedział kiedyś Winston Churchill. Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem” opisał obszar, na którym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia dokonano najstraszniejszego ludobójstwa narodów Europy. Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że „Obszar skrwawionych ziem w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej”.
Agresywna polityka Rosji doprowadziła świat na skraj przepaści. Moskwa z maniakalnym uporem stara się zburzyć powojenny system globalnego bezpieczeństwa, podważyć jedność bloku euroatlantyckiego, odzyskać kontrolę nad krajami byłego obozu socjalistycznego i realizować strategię podboju Europy.
Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w House of Commons, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku:
„Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”.
I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa…
Teraz Europa i świat stoi przed tym samym wyborem…
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Aleksandr Dugin: Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski miejsca nie ma
Ostatnie komentarze