W Dniu oporu wobec okupacji Autonomicznej Republiki Krymu i Sewastopola Stany Zjednoczone Ameryki zadeklarowały solidarność z Ukrainą w związku z siódmą rocznicą inwazji i zajęcia ukraińskiego Krymu przez Rosję. Departament Stanu USA po raz kolejny podkreślił, że Krym to Ukraina. O tym czytamy w oświadczeniu sekretarza stanu Anthony’ego Blinkena, podaje Ukraińska Prawda.

„Stany Zjednoczone Ameryki zobowiązują się do solidarności z Ukrainą w siódmą rocznicę rosyjskiej inwazji i zajęcia Krymu, co jest rażącym zaprzeczeniem nowoczesnego porządku międzynarodowego. Potwierdzamy niezachwianą prawdę: Krym to Ukraina”.

Antony Blinken

Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych

Rosyjska okupacja i zwiększona militaryzacja Półwyspu Krymskiego mają konsekwencje daleko poza granicami Ukrainy, zagrażając globalnemu bezpieczeństwu, podkreślił Antony Blinken.

PRZECZYTAJ:

Rosja musi wycofać się z ukraińskiego Krymu – Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych

Stany Zjednoczone wezwały Federację Rosyjską do natychmiastowego zakończenia okupacji Krymu, uwolnienia wszystkich ukraińskich więźniów politycznych, przywrócenia Ukrainie pełnej kontroli nad półwyspem, a także zaprzestania agresji na wschodzie kraju.

„Sankcje USA wobec Rosji w odpowiedzi na jej agresję na wschodnią Ukrainę i zajęcie Krymu obowiązują do czasu zmiany kursu przez Rosję. Stany Zjednoczone nie uznają i nigdy nie uznają deklarowanej przez Rosję aneksji Krymu”

– czytamy w oświadczeniu.

Jagiellonia.org

PRZECZYTAJ:

USA w ONZ: Rosja jest podżegaczem wojennym w Donbasie, pokojowe aspiracje Ukrainy są niezaprzeczalne

KRYM NIGDY NIE BYŁ ROSYJSKI! PÓŁWYSEP ZOSTAŁ OKUPOWANY PRZEZ ROSJĘ DOPIERO POD KONIEC XVIII WIEKU, POLSKA BYŁA ZAJĘTA W TYM SAMYM CZASIE

Wchłonięcie ukraińskiego półwyspu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić historyczne roszczenia Rosji wobec Polski. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to kiedyś może zadeklarować coś podobnego także o „Kraju Nadwiślańskim”, ponieważ zarówno Krym, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku.

Zachodni dyplomaci doskonale zdają sobie sprawę z apetytu rosyjskich imperialistów. Były unijny komisarz ds. stosunków zewnętrznych Chris Patten w wywiadzie dla portugalskiego „Diario de Noticias” oświadczył, że Putin wciąż dąży do przejęcia kontroli nad Polską i innymi państwami regionu. „Jego nie interesuje niepodległość państw Europy Środkowo-Wschodniej. Uważa, że powinny być one związane z Moskwą i z nikim więcej” – zaznaczył Patten.

Podczas telemostu 17 kwietnia 2014 roku, Putin wypowiedział się na temat separatyzmu na południowo-wschodniej Ukrainie: „To Noworosja… Charków, Ługańsk, Donieck, Chersoń, Nikołajew, Odessa – wszystkie te obwody przekazane zostały Ukrainie w latach 20-tych przez rząd sowiecki.” Rosyjskie roszczenia wobec południowo-wschodnich obszarów Ukrainy, prezydent Rosji umotywował tym, że owe tereny w latach 1782 – 1783 zostały podbite przez księcia Potiomkina i carycę Katarzynę II.

Jeśli kierować się historyczną logiką Putina, to jego następnym krokiem mogą być roszczenia wobec Prawobrzeżnej Ukrainy i Polski, które również stały się częścią imperium rosyjskiego w okresie panowania Katarzyny II. I to zaraz po zajęciu Krymu oraz Dzikich Pól nad Morzem Czarnym…

Państwa bałtyckie, Finlandia i duża cześć Polski przed wybuchem I wojny światowej były integralną częścią carskiej Rosji. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to kiedyś może powiedzieć coś podobnego o „Kraju Nadwiślańskim”, ponieważ zarówno Krym, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku.

Putinowska interpretacja przeszłości, mianowicie historia ekspansji Cesarstwa Rosyjskiego, pięć lat temu stała się pretekstem do aneksji Krymu. Wchłonięcie ukraińskiego połwyspu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić historyczne roszczenia Rosji wobec Polski. To nie przesada, ponieważ Putin z maniakalnym uporem chce wskrzesić imperium.

Władimir Żyrinowski, błazen dworski Putina, w przededniu wyborów prezydenckich 2018 r. powiedział, że: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”, wcześniej podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświadczył, że: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Z kolei czołowy rosyjski geopolityk Aleksander Dugin z maniakalnym uporem powtarza, że „Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski nie ma miejsca”.

Ten bardzo niebezpieczny światopogląd imperialny niesie w sobie poważne zagrożenie dla Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zniekształcona pamięć historyczna Putina podważa podstawy prawa międzynarodowego i cały globalny system bezpieczeństwa.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”