W Sztokholmie biją na alarm: Rosja szykuje się do wojny na dużą skalę, zaś agresywna polityka Moskwy zagraża też Szwecji. Stąd polityczny konsensus by kontynuować, a nawet podkręcić tempo odbudowy potencjału militarnego królestwa. Na przygotowania rosyjskie do wielkiego konfliktu wskazują co najmniej cztery czynniki.

Szwedzka Agencja Badań Obronnych (FOI) w raporcie opublikowanym na początku lutego twierdzi, że Rosja przygotowuje się do rozpoczęcia i prowadzenia wojny na dużą skalę. Na przestrzeni ostatniej dekady ćwiczenia wojskowe Rosjan stają się z roku na rok coraz bardziej intensywne. Bardzo duży nacisk kładzie się na poprawę gotowości bojowej – tak by móc błyskawicznie dużymi siłami przejść ze stanu pokoju do stanu wojny. Od ponad dekady Rosja organizuje też co roku wielkie manewry na jednym z czterech kierunków strategicznych, z zaangażowaniem jednego z okręgów wojskowych, na jakie podzielona jest terytorialnie Rosja. Z roku na rok zwiększa się skala manewrów, zaś celem tak dużego wysiłku i to co rok, jest nauczenie armii wojowania na dużym obszarze kontynentu.

Kolejny ważny czynnik to nabieranie coraz większego doświadczenia bojowego przez coraz większą liczbę oficerów i żołnierzy (nie wspominając o testowaniu sprzętu i uzbrojenia w warunkach wojennych). W ciągu ostatniej nieco ponad dekady była wojna z Gruzją (2008), aneksja Krymu i ingerencja w Donbasie (od 2014 roku), wreszcie operacja w Syrii (od 2015 roku). To właśnie weterani tych konfliktów zaczynają dominować w kadrze dowódczej. W rosyjskich mediach pojawiły się nieoficjalne doniesienia, że jeszcze w lutym Putin dokona szeregu zmian personalnych na najwyższych stanowiskach w siłach zbrojnych. Awansowani mają być generałowie z doświadczeniem bojowym z Syrii. Głównym kryterium jest udział kandydatów w konfliktach zbrojnych od czasów pierwszej wojny czeczeńskiej po operację w Syrii. I bierze się pod uwagę tylko konkretne sukcesy w walce. Wreszcie czynnik czwarty: Moskwa nie tylko kontynuuje zbrojenia, ale nawet chce je zwiększyć. Nowy program państwowy zbrojeń będzie kosztował budżet 22 bln rubli do 2027 roku. Ma pozwolić utrzymać konieczne tempo przezbrajania armii i floty – jeszcze pod koniec ubiegłego roku mówił minister Siergiej Szojgu. Wydatki na obronę narodową, bezpieczeństwo i działalność ochrony prawa wyniosą 30 proc. budżetu federalnego w trzech kolejnych latach.

Nic dziwnego, że przygotowywane przez komitet ds. bezpieczeństwa i obrony (zasiadają w nim przedstawiciele rządu oraz ośmiu partii parlamentarnych) założenia dotyczące polityki obronnej przewidują wzrost nakładów na wojsko i rozbudowę jego potencjału. Liczba szwedzkich żołnierzy wzrośnie po raz pierwszy od lat 70. W założeniach mowa jest o możliwości rosyjskiego ataku na Szwecję, choć przecież ta jest neutralna. W ciągu sześciu lat liczebność armii ma wzrosnąć z 33 tys. do 50 tys. Wzrośnie liczba powołań do wojska z powszechnego poboru (przywrócony w 2018 roku), zamiast dwóch, będą cztery brygady. Wzmocnione ma być lotnictwo (ciekawostka: w latach 50. XX w. pod tym względem neutralna Szwecja ustępowała tylko USA, ZSRR i Wielkiej Brytanii) i flota podwodna. Szwecja w przypadku ataku z zewnątrz ma w założeniu móc się obronić przez trzy miesiące.

Warsaw Institute

ZOBACZ TAKŻE:

Pompeo: Putin może rozpętać wojnę na terytorium Polski

Rosja przygotowuje się do wojny na dużą skalę – Szwedzka Agencja Obrony