Waszyngton nie może samodzielnie zatwierdzać decyzji o integracji Ukrainy z NATO, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyznał krajowi nad Dnieprem status głównego sojusznika USA spoza NATO – oświadczył podczas internetowej konferencji XII Dialog ds. Bezpieczeństwa William B. Taylor Jr., ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie w latach 2006-2009, informuje agencja Ukrinform.

„Stany Zjednoczone mogą zademonstrować silne poparcie i silne relacje z Ukrainą, nadając jej status głównego sojusznika USA spoza NATO. To w pełni leży w gestii rządu Stanów Zjednoczonych”.

William B. Taylor Jr.

Amerykański dyplomata, ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie w latach 2006-2009

Amerykański dyplomata zauważył, że na razie nie wszystkie państwa członkowskie NATO są gotowe zgodzić się na dolączenie Ukrainy do Planu Działań na rzecz Członkostwa (Membership Action Plan – MAP).

„W zeszłym tygodniu rozmawiałem z zespołem [w rządzie USA], który koncentruje się na kierunku ukraińskim. Kilka osób wspomniało o Planie Działań na rzecz Członkostwa (MAP), który zapewniłby członkostwo Ukrainy w NATO”

– powiedział Taylor i dodał, że są w tej sprawie trudności, bo „dziś są członkowie Sojuszu, których jeszcze nie udało się przekonać, że Ukraińcy są gotowi na MAP”. Dyplomata wyraził jednak przekonanie, że ten moment prędzej czy później nadejdzie i Ukraina przystąpi do NATO, zgodnie z obietnicą szczytu Sojuszu w Bukareszcie w 2008 roku.

PRZECZYTAJ:

Joe Biden: Jeśli wygram wybory, Ukraina stanie się priorytetem polityki międzynarodowej

Rząd amerykański przyznaje status głównego sojusznika spoza NATO krajom, które mają strategiczne stosunki z USA, ale nie są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Status ten, który ma obecnie 18 krajów (w tym  Izrael, Korea Południowa i Japonia), nie zapewnia zbiorowej obrony, ale zapewnia szereg korzyści militarnych i finansowych.

PRZECZYTAJ:

Kurt Volker: okupacja części Ukrainy i Gruzji nie jest przeszkodą dla członkostwa w NATO

Przypomnijmy, Michael Carpenter, dyrektor Centrum Analitycznego Bidena, były asystent sekretarza obrony USA ds. Ukrainy i Eurazji oświadczył w marcu b.r., że konflikty terytorialne na Ukrainie, a mianowicie okupowany Krym i Donbas, nie staną się przeszkodą dla członkostwa Ukrainy w NATO, jeśli wszyscy członkowie Sojuszu zagłosują na taką decyzję.

„Może to być przeszkodą w tym sensie, że poszczególni sojusznicy uznają to [konflikty terytorialne] za przeszkodę, więc staje się to kwestią polityczną. Z praktycznego punktu widzenia nie ma przeszkód prawnych, aby dołączyć do NATO z istniejączm konfliktem terytorialnym”

– pokreślił Michael Carpenter.

Precedens już się wydarzył, zaznaczył ekspert. Podał przykład: Niemcy Zachodnie miały konflikt terytorialny z NRD i zostały członkiem Sojuszu. „W konsekwencji taki precedens został ustalony” – podkreslił.

Ekspert przyznał jednak, że obecnie nie ma pełnego poparcia politycznego wśród państw członkowskich w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO, ale ten fakt nie oznacza, że Ukraińcy powinni zrezygnować z aspiracji euroatlantyckich.

„Moim zdaniem jest to realna perspektywa w przyszłości, w pewnym nieokreślonym czasie. I do tego czasu Ukraina musi osiągnąć gotowość, aby rzeczywiście mieć zdolności zgodne z NATO, zreformować wojska, zreformować strukturę dowodzenia”

– podsumował były asystent sekretarza obrony USA.

PRZECZYTAJ:

NATO: Ukraina, Gruzja, Mołdawia i kraje Bałkanów Zachodnich powinny mieć jasną perspektywę członkostwa w sojuszu

Przypomnijmy, Sojusz Północnoatlantycki z zadowoleniem przyjmuje euroatlantycki kurs Kijowa i dążenia do członkostwa Ukrainy w NATO – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. To oświadczenie jest zgodne z rocznym sprawozdaniem NATO z 2018 r. Rozdział „Polityka otwartych drzwi” w dokumencie opublikowanym na stronie internetowej Sojuszu zawiera informację o akceptacji euroatlantyckich aspiracjach Ukrainy.

Stoltenberg podkreślił, że NATO jednogłośnie popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy. Dodał też, że Sojusz Północnoatlantycki wspiera reformy w ramach szerokiego pakietu pomocy NATO dla Ukrainy.

Przypomnijmy, w listopadzie ubiegłego roku Zgromadzenie Parlamentarne NATO uznało, że neutralne „szare strefy” zachęcają Moskwę do agresji i wywołują napięcia między Rosją a Zachodem – mówi specjalny raport pod tytułem „Przeciwdziałanie rosyjskim hybrydowym zagrożeniom: aktualizacja”, opublikowany 19 listopada na serwisie internetowym Zgromadzenia.

„Aby ograniczyć przestrzeń rosyjskiej wojny hybrydowej, należy rozwiązać problem »szarych obszarów« w Europie Wschodniej. Pozostawiając kraje Europy Wschodniej w niepewności, będziemy zachęcać do dalszej rosyjskiej agresji i napięć z Zachodem. Gruzja, Ukraina i Mołdawia, a także kraje Bałkanów Zachodnich powinny mieć jasną perspektywę członkostwa w NATO i UE”

– mówi dokument.

Jak już informowaliśmy wcześniej, specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych ds. Ukrainy Kurt Volker podczas debaty w waszyngtońskim think tanku Atlantic Council oświadczył, że prowadzona przez Rosję okupacja części terytorium Ukrainy i Gruzji nie oznacza, że nie mogą one stać się członkami NATO.

„Uważam, że w przypadku Gruzji i Ukrainy błędem byłoby zaakceptowanie polityki, iż jeśli Rosja zdecyduje o okupacji części suwerennego terytorium innego państwa, NATO nie będzie w to ingerowało, a kraj, który stał się ofiarą agresji nie może być członkiem NATO”

– powiedział Kurt Volker.

Przed tym, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Bolton podczas konferencji prasowej w Kijowie zaznaczył, że administracja prezydenta USA aktywnie omawia kwestię przystąpienia Ukrainy do NATO.

Z kolei, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że tylko Ukraina może wyznaczyć własną drogę. To ona zdecyduje, czy chce wstąpić do NATO, czy nie.

„NATO nie będzie prosić Rosji o zgodę w sprawie przystąpienia Ukrainy do Sojuszu”

– powiedział szef NATO w wywiadzie agencji Associated Press. Wcześniej Stoltenberg zaznaczył, że NATO nie zatrzyma się przed presją Rosji, a Gruzja stanie się członkiem Sojuszu. NATO popiera aspiracje Ukrainy i Gruzji do integracji transatlantyckiej, powiedział sekretarz generalny Sojuszu.

Przypomnijmy, w 2018 roku ówczesny asystent sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich Wess Mitchell podczas wystąpienia w amerykańskim think tanku Heritage Foundation powiedział, że:

„Musimy patrzeć na Zachód jak na wspólnotę krajów demokratycznych, zjednoczonych przez historię, kulturę i wspólnie poniesione ofiary. Niektórzy członkowie tej wspólnoty to stare demokracje, niektórzy nie. Niektórzy są w Unii Europejskiej albo w NATO, inni nie. Niektórzy są słabi, niektórzy silni. Niektórzy są geograficznie na uboczu, niektórzy w centrum wydarzeń. Ukraina i Gruzja są członkami Zachodu zarówno historycznie, jak i poprzez dzisiejsze wybory ich narodów. Wielka Brytania pozostanie w sercu Zachodu i po Brexicie. Najważniejsze jest to, by istniały również inne niż instytucje czynniki, które nas łączą. Instytucje są narzędziem, nie zaś celem”.

Dodał też, że Ameryka jest zdecydowana stworzyć „długoterminowe bastiony na wschodniej flance od Bałtyku po Morze Czarne chroniące Zachód przed ingerencją ze strony Chin i Rosji” i zaznaczył, że poprawa stosunków z Rosją będzie możliwa dopiero po zaprzestaniu agresywnego zachowania Kremla.

„Lata miękkiej polityki, która spowodowała rosyjską agresję, skończyły się”

– podkreślił Mitchell.

Jagiellonia.org

ZOBACZ TAKŻE:

NATO: Obrona Ukrainy jest obroną nas samych

Ukraina funkcjonuje już, jak wschodnia flanka NATO – szef MSZ Ukrainy

Amerykański generał: Ukraińscy żołnierze walczą z Rosją, broniąc nas wszystkich

USA: Ukraina i Gruzja są długoterminowymi bastionami chroniącymi Zachód przed agresją Rosji