Polska jest jednym z najważniejszych sojuszników Ukrainy w jej wojnie obronnej z Rosją. To kolejny powód, dla którego znalazła się w samej czołówce krajów uznanych w Moskwie za wrogie. Jak bardzo Rosjanie obawiają się zbliżenia polsko-ukraińskiego pokazują ostatnie wypowiedzi członków ścisłej elity władzy w Moskwie: szefa dyplomacji, sekretarza Rady Bezpieczeństwa oraz szefa służby wywiadu.

Niedawno Siergiej Ławrow kłamliwie stwierdził, że Polska zawłaszcza terytorium Ukrainy i przeszkadza w rozmowach pokojowych Rosja-Ukraina. „Na razie widzimy, że za mówieniem o niedopuszczalności jakiegokolwiek dialogu z Rosją, polscy koledzy zaczynają aktywnie opanowywać terytorium Ukrainy” – twierdził szef MSZ Rosji. Nieco wcześniej, bo 31 maja, mający niewątpliwie większe wpływy na Kremlu niż Ławrowa sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew powiedział, że „jak wszystko wskazuje, Polska już podejmuje działania związane z zajęciem zachodnich terenów Ukrainy”. Pod koniec kwietnia szef SWR (Służba Wywiadu Zagranicznego) Siergiej Naryszkin powiedział, że Warszawa i Waszyngton spiskowały w celu przywrócenia polskiego panowania na zachodniej Ukrainie. Z kolei 9 czerwca Naryszkin oznajmił, że Polska próbuje uzyskać faktyczną kontrolę nad kluczowymi państwowymi funkcjami i urzędami Ukrainy – a więc poszedł krok dalej, już ma chodzić nie o część Ukrainy, ale pełne jej podporządkowanie Polsce. „Za zgodą Kijowa w Polsce znajduje się obecnie m.in. back-upowe centrum przetwarzania danych Państwowej Służby Podatkowej Ukrainy”, zaś w procesie jego utworzenia ważną rolę odegrały amerykańskie firmy Dell, IBM i Cisco. – Kijów świadomie umożliwia polsko-amerykańskiemu tandemowi dostęp do informacji o znaczeniu ogólnokrajowym, w tym informacji o podatnikach, a co za tym idzie – o rzeczywistej sytuacji finansowej Ukrainy – powiedział szef rosyjskiego wywiadu. Oskarżanie Polski o rzekomą chęć zawłaszczanie części Ukrainy czy nawet podporządkowania jej sobie to ważny element rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej towarzyszącej wojnie z Kijowem. Narracja ta mówi, że Ukraina została już w pełni podporządkowana USA, zaś Polska ma być kuratorem Kijowa, w zamian za np. właśnie jakieś tereny na zachodzie Ukrainy. Należy oczekiwać kolejnych tego typu oskarżeń, ale też rośnie zagrożenie prowokacjami realizowanymi przez rosyjskie służby.

Autor: Grzegorz Kuczyński, 17.06.2022

PRZECZYTAJ:

Moskwa chce skłócić Polaków i Ukraińców – rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]

This article originally appeared on the Warsaw Institute think tank website.
[READ THIS ARTICLE]

Prorosyjska prawica
POŻYTECZNI IDIOCI PUTINA PODKOPUJĄ POLSKĄ PAŃSTWOWOŚĆ

Przez 200 lat Rosja panowała w Europie Środkowo-Wschodniej za pomocą zasady „dziel i rządź”. Głównym jej narzędziem było podburzanie do nienawiści etnicznej. Przede wszystkim między Polakami i Ukraińcami. Skuteczność tego narzędzia Moskwa sprawdziła w XVIII wieku w przeddzień rozbiorów Polski podczas rzezi humańskiej (rewolty hajdamackiej) oraz w XX wieku na Wołyniu po wybuchu II wojny światowej. Kreml do dziś aktywnie korzysta z tego narzędzia. Po mistrzowsku, manipulując pamięcią o tragicznych wydarzeniach z historii, ciągle podżega do konfliktu między Polakami i Ukraińcami.

„Granica Rosji nie kończy się nigdzie” – powiedział Putin podczas ceremonii zorganizowanej przez Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne 24 listopada 2016 r. Gospodarz Kremla do dziś wątpi w to, czy NATO zechce umierać za Suwałki. Ukryta wojna przeciwko Polsce już trwa.

Moskwa wściekle nienawidzi Ameryki, która po II wojnie światowej nie pozwoliła stalinowcom podbić całej Europy, stała się lokomotywą NATO i w ostatnich dziesięcioleciach była gwarantem wolności i niepodległości zarówno Polski, jak i pozostałych narodów Europy. Właśnie dlatego Rosjanie tak mocno wspierają zwolenników koncepcji izolacjonizmu w USA i nastroje antyamerykańskie na całym świecie. Jeśli Ameryka wycofa się politycznie ze Starego Kontynentu, Europę czekają bardzo trudne czasy.

Program minimum rosyjskiej strategii geopolitycznej zakłada odzyskanie całkowitej kontroli nad strefą wpływów Związku Sowieckiego, czyli dawnym blokiem wschodnim. W tym właśnie celu Moskwa za wszelką cenę pragnie przeszkodzić integracji państw międzymorza bałtycko-czarnomorsko-adriatyckiego. Kreml ma wystarczająco dużo instrumentów do realizacji tej strategii. CZYTAJ WIĘCEJ TU>>>

28.02.2019

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”