Zagrożenie atakiem Rosji w regionie Morza Bałtyckiego jest całkiem realne. Do takich wniosków doszli szwedzcy analitycy wojskowi, informuje portal Kresy24.pl powołując się na artykuł, który ukazał się w szwedzkiej gazecie „Aftonbladet”.
Według symulacji szwedzkiego Instytutu Badań Obronnych stosunek sił NATO i Rosji może być w sytuacji konfliktu w północnej części “wschodniej flanki” w najlepszym razie dla Sojuszu mniej więcej równy. Gdyby Rosja zaatakowała kraje bałtyckie, jest w stanie zająć je bardzo szybko, ale przy odpowiednim przygotowaniu miejscowych armii i NATO szanse sojuszu na odparcie ataku będą większe niż szacował amerykański instytut badawczy RAND jeszcze w 2016 roku.
W artykule czytamy, że globalnie NATO ma ogromną przewagę nad Rosją. Ale jeśli chodzi o region Europy Środkowej i Wschodniej, szczególnie region Bałtyku, to Rosja ma przewagę. Zwłaszcza na lądzie – Rosja może w ciągu tygodnia przerzucić do północnej Europy od 51 do 68 zmechanizowanych batalionów, a NATO od 29 do 43. Rosyjskie oddziały w tym regionie świata albo te, które mogą zostać przerzucone, mają też większą moc ogniową, więcej artylerii, duże możliwości prowadzenia wojny radioelektronicznej, Rosjanie walczyliby bliżej granic swojego kraju niż teoretycznie oddziały z USA i Europy Zachodniej.
NATO siłą rzeczy, jako składające się z różnych armii, jest mniej skoordynowane niż sama armia rosyjska. To także, jak uważają Szwedzi, przewaga Rosji. NATO ma jednak przewagę na morzu i przede wszystkim w powietrzu.
PRZECZYTAJ:
O wyniku konfliktu, jak uważają szwedzcy eksperci militarni, zadecyduje przede wszystkim szybkość działania. Rosja może wygrać tylko jeśli osiągnie swoje cele militarne i zajmie terytorium na tyle szybko, że postawi zachodnich sojuszników z NATO przed faktami dokonanymi i nie zdążą zmobilizować dostatecznych sił, zwłaszcza lotnictwa.
Szwedzcy analitycy podkreślają, że co prawda najważniejsze kraje Sojuszu w Europie jak Wielka Brytania, Niemcy i Polska, mają spore siły, ale są one w złym stanie w porównaniu do Rosji i USA – bo jest jasne, że to USA odgrywają główną rolę w NATO i działania USA i ich armii będą miały największe znaczenie podczas hipotetycznego konfliktu z Rosją w regionie Morza Bałtyckiego.
Szwedzi uważają, że zagrożenie atakiem ze strony Rosji jest duże, ale nie należy go wyolbrzymiać. Ich zdaniem Rosja ma ograniczone możliwości prowadzenia długotrwałej wojny w regionie Morza Bałtyckiego, i to zmniejsza prawdopodobieństwo podjęcia przez nią decyzji o ataku na kraje NATO, które są bardzo blisko jej granic.
Nie zmienia to faktu, że analitycy uważają, że teraz jest niebezpieczny moment dla pokoju w tym regionie świata i będzie tak przez najbliższe 2-3 lata
Szwecja i Finlandia to kraje neutralne, ale, jak czytamy, w przypadku konfliktu ich zachowanie w początkowej fazie konfliktu może odegrać kluczową rolę. NATO chciałoby mieć co najmniej możliwość korzystania z lotnisk w Szwecji. Jeżeli bowiem samoloty NATO miałyby zbyt wielką odległość do pokonania, by osiągnąć strefę konfliktu, przewaga Sojuszu w powietrzu może okazać się iluzoryczna. Tymczasem zwłaszcza Szwecja jest położona dostatecznie blisko, a jednocześnie oddzielona od krajów bałtyckich morzem.
Źródło: Aftonbladet.se, Kresy24.pl
PRZECZYTAJ:
Rosja wchłonie Białoruś, by uczynić ją trampoliną do inwazji na Polskę i państwa bałtyckie
KOMENTARZ REDAKCJI
Wojny w Syrii i na Ukrainie nie są konfliktami lokalnymi i regionalnymi. Są to teatry rosyjskich operacji wojskowych przeciwko Zachodowi. Wojna już trwa… Kreml marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Dopóki Rosja będzie rządzona przez autorytarny reżim rewanżystów i stalinistów, wszelkie nadzieje na pokój na Wschodzie Europy będą złudne i niewykonalne.
Moskwa boi się wzmocnienia wschodniej flanki NATO i powstania silnego regionalnego sojuszu państw Międzymorza. Kreml usiłuje za wszelką cenę uniemożliwić stworzenie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zdolnego do powstrzymania rosyjskiej ekspansji na Zachód. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego.
PRZECZYTAJ:
Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.
W 2017 r. Rosja i Białoruś przeprowadziły manewry wojskowe na wielką skalę pod kryptonimem Zapad-2017. W grudniu tegoż roku niemiecka gazeta „Bild”, powołując się na analityków wojskowych, ujawniła, że wojska rosyjskie i podległe im siły białoruskie podczas manewrów Zapad-2017 ćwiczyły zmasowany atak na Europę. Według scenariusza inwazja „rozpoczęła się” od zajęcia tzw. Przesmyku Suwalskiego i odcięcia krajów bałtyckich od reszty NATO. Następnym krokiem była „neutralizacja” z powietrza bądź zajęcie baz wojskowych na terytorium Polski i innych częściach „wschodniej flanki” NATO. Z artykułu wynika, że scenariusz zakładał zajęcie krajów bałtyckich.
PRZECZYTAJ:
Kreml przygotowuje się do uderzenia w region bałtycki – była wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej
Prywatna agencja wywiadu Stratfor, nazywana „cieniem CIA”, opublikowała raport, w którym zwraca uwagę na to, że:
„Kraje bałtyckie i Polska są otwarte dla Rosji. […] Kraje te nie są bezpieczne, w dużym stopniu z powodu siły wojskowej Rosji, o czym świadczy historia rosyjskiej okupacji trwającej od XVIII do XX wieku”.
Stratfor, prognozuje, że manewry „Zapad-2017” są preludium większego konfliktu z NATO. Według poprzednich szacunków ekspertów, tworzone rosyjskie ugrupowanie do 2020 roku będzie całkiem przezbrojone i gotowe do zmasowanej inwazji na sąsiadujące kraje. Sądząc po składzie zjednoczeń wojskowych i tworzonej dla nich infrastrukturze, planowana głębokość inwazji w granicach 500 km.
PRZECZYTAJ:
Kreml przygotowuje się do uderzenia w region bałtycki – była wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej
Kreml dojrzał do konfliktu globalnego i grozi NATO wojną. Liczy, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego, obawiając się ataku nuklearnego, nie odważą się przeciwstawić rosyjskiej agresji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew 2 stycznia 2016 roku w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” zagroził:
Oświadczył też, że wojska rosyjskie przeprowadzą inwazję na państwa bałtyckie:
„Zajmiemy je całkowicie, szybko i bez żadnych strat”
– zapowiedział.
„Zapomnieć przeszłość oznacza zgodzić się z jej powrotem” powiedział kiedyś Winston Churchill. Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem” opisał obszar, na którym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia dokonano najstraszniejszego ludobójstwa narodów Europy. Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że „Obszar skrwawionych ziem w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej”.
Agresywna polityka Rosji doprowadziła świat na skraj przepaści. Moskwa z maniakalnym uporem stara się zburzyć powojenny system globalnego bezpieczeństwa, podważyć jedność bloku euroatlantyckiego, odzyskać kontrolę nad krajami byłego obozu socjalistycznego i realizować strategię podboju Europy.
Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w House of Commons, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku:
„Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”.
I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa…
Teraz Europa i świat stoi przed tym samym wyborem…
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Aleksandr Dugin: Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski miejsca nie ma
Ostatnie komentarze