Trwająca od blisko siedmiu lat rosyjska okupacja Krymu pozostaje najważniejszym wyzwaniem dla Tatarów krymskich. Podzielone rodziny, wypaczone ludzkie losy, zgnieciony biznes, zdeptany dobrobyt ludzi, życie w warunkach ciągłej depresji. Codziennie niszczone są zabytki i unikatowe obiekty przyrodnicze – opowiedział o tragicznym losie narodu krymskotatarskiego Refat Czubarow, przewodniczący Medżlisu, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy w wywiadzie udzielonym serwisu internetowemu Krym Realia (Radio Wolna Europa/Radio Swoboda).
Przywódca Tatarów krymskich uważa, że Rosja będzie zmuszona opuścić okupowane terytoria tylko w obliczu poważnych wstrząsów.
„Dla władców Kremla musi powstać zagrożenie większe niż perspektywa utraty Krymu. To znaczy zagrożenie całkowitego upadku rosyjskiej gospodarki, który może doprowadzić do upadku rosyjskiej państwowości. Mogłoby to zmusić Kreml do powrotu do prawa międzynarodowego i wycofania się z okupowanych terytoriów. Nie chodzi tylko o Krym – chodzi też o Naddniestrzu, o [okupowanej przez Rosję] części terytorium Gruzji”.
Przypomnijmy, Tatarzy krymscy to rdzenni mieszkańcy Krymu. Przeważająca większość Tatarów krymskich jest gorącymi zwolennikami integralności terytorialnej Ukrainy.
W 1795 roku, w przededniu pierwszej inwazji Imperium Rosyjskiego na Krym, Tatarzy krymscy stanowili 87,6 proc. ludności Krymu, rosyjskie represje i polityka demograficzna doprowadziły do tego, że obecnie ich liczba wynosi nieco ponad 10 proc. mieszkańców półwyspu.
Jagiellonia.org
PRZECZYTAJ:
Rosja musi wycofać się z ukraińskiego Krymu – Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych
KRYM NIGDY NIE BYŁ ROSYJSKI! PÓŁWYSEP ZOSTAŁ OKUPOWANY PRZEZ ROSJĘ DOPIERO POD KONIEC XVIII WIEKU, POLSKA BYŁA ZAJĘTA W TYM SAMYM CZASIE
Wchłonięcie ukraińskiego półwyspu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić historyczne roszczenia Rosji wobec Polski. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to kiedyś może zadeklarować coś podobnego także o „Kraju Nadwiślańskim”, ponieważ zarówno Krym, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku.
Zachodni dyplomaci doskonale zdają sobie sprawę z apetytu rosyjskich imperialistów. Były unijny komisarz ds. stosunków zewnętrznych Chris Patten w wywiadzie dla portugalskiego „Diario de Noticias” oświadczył, że Putin wciąż dąży do przejęcia kontroli nad Polską i innymi państwami regionu. „Jego nie interesuje niepodległość państw Europy Środkowo-Wschodniej. Uważa, że powinny być one związane z Moskwą i z nikim więcej” – zaznaczył Patten.
Podczas telemostu 17 kwietnia 2014 roku, Putin wypowiedział się na temat separatyzmu na południowo-wschodniej Ukrainie: „To Noworosja… Charków, Ługańsk, Donieck, Chersoń, Nikołajew, Odessa – wszystkie te obwody przekazane zostały Ukrainie w latach 20-tych przez rząd sowiecki.” Rosyjskie roszczenia wobec południowo-wschodnich obszarów Ukrainy, prezydent Rosji umotywował tym, że owe tereny w latach 1782 – 1783 zostały podbite przez księcia Potiomkina i carycę Katarzynę II.
Jeśli kierować się historyczną logiką Putina, to jego następnym krokiem mogą być roszczenia wobec Prawobrzeżnej Ukrainy i Polski, które również stały się częścią imperium rosyjskiego w okresie panowania Katarzyny II. I to zaraz po zajęciu Krymu oraz Dzikich Pól nad Morzem Czarnym…
Państwa bałtyckie, Finlandia i duża cześć Polski przed wybuchem I wojny światowej były integralną częścią carskiej Rosji. Jeśli teraz Putin cynicznie kłamie, że „Krym to ziemia rdzennie rosyjska”, to kiedyś może powiedzieć coś podobnego o „Kraju Nadwiślańskim”, ponieważ zarówno Krym, jak i Polska zostały zajęte przez Rosję w drugiej połowie XVIII wieku.
Putinowska interpretacja przeszłości, mianowicie historia ekspansji Cesarstwa Rosyjskiego, pięć lat temu stała się pretekstem do aneksji Krymu. Wchłonięcie ukraińskiego połwyspu jest precedensem, który kiedyś może uzasadnić historyczne roszczenia Rosji wobec Polski. To nie przesada, ponieważ Putin z maniakalnym uporem chce wskrzesić imperium.
Władimir Żyrinowski, błazen dworski Putina, w przededniu wyborów prezydenckich 2018 r. powiedział, że: „Obywatele wybierają najwyższego władcę rosyjskiego świata. Świata, którego granic jeszcze nie wyznaczyliśmy”, wcześniej podczas wystąpienia przed rosyjskimi nacjonalistami na prorządowej manifestacji w Moskwie, oświadczył, że: „Trzeba domagać się, aby po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale też Polska i Rumunia”. Z kolei czołowy rosyjski geopolityk Aleksander Dugin z maniakalnym uporem powtarza, że „Na eurazjatyckim kontynencie dla Polski nie ma miejsca”.
Ten bardzo niebezpieczny światopogląd imperialny niesie w sobie poważne zagrożenie dla Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zniekształcona pamięć historyczna Putina podważa podstawy prawa międzynarodowego i cały globalny system bezpieczeństwa.
Ostatnie komentarze