W ciągu ostatnich kilku tygodni na Ukrainę przeniknęła duża liczba rosyjskich bojowników i sabotażystów podporządkowanych rosyjskim służbom specjalnym – z ich pomocą Rosja planuje zdestabilizować sytuację i spróbować stworzyć pretekst do inwazji.

O tym pisze Reuters, powołując się na trzy anonimowe źródła w zachodnim wywiadzie.

Według nich na Ukrainę przybywają potajemnie najemnicy z różnych prywatnych firm wojskowych Federacji Rosyjskiej.

Mają powiązania z kierownictwem rosyjskich służb specjalnych, w tym z Federalną Służbą Bezpieczeństwa i Głównym Zarządem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (GRU GSz MO RF).

PRZECZYTAJ:

Rosyjska agresja. Kreml szykuje zamach stanu na Ukrainie – brytyjskie MSZ

Źródła Reuters w zachodnich wywiadzie twierdzą, że Rosja mogłaby wykorzystać tych najemników do siania zamieszania wśród ludności i sparaliżowania Ukrainy poprzez celowe zabójstwa przy użyciu specjalistycznej broni.

„Prawdopodobnie najemnicy dowodzeni przez Rosjan będą zaangażowani w jakąś akcję militarną na Ukrainie, być może próbując stworzyć pretekst do inwazji”

– mówi jedno ze źródeł z zachodniego wywiadu.

Rosyjskie ugrupowania związane z FSB i GRU Federacji Rosyjskiej zintensyfikowały swoją działalność na Ukrainie od początku 2022 r., informują źródła.

Dotyczy to zarówno terytorium znajdującego się pod kontrolą Kijowa, jak i okupowanych części obwodów donieckiego i ługańskiego we wschodniej Ukrainie. W szczególności do okupowanego Doniecka przybyli bojownicy i były rosyjski oficer GRU GSz MO RF z Grupy Wagnera.

Już dziś ukraińskie władze ostrzegły rosyjskich terrorystów, którzy przeniknęli na tereny kontrolowane przez Kijów. Minister spraw wewnętrznych powiedział, że za próby destabilizacji niektórych regionów kraju terroryści będą bezlitośnie niszczeni. Jeśli oni ośmielą się ponownie, podobnie jak w 2014 roku, zdestabilizować niektóre regiony kraju, zostaną bezwzględnie i bezlitosnie zniszczone. Władze ukraińskie nie pozwolą na destabilizację terytoriów kontrolowanych przez Kijów.

– Nie pozwolimy na powtórzenie Słowiańska. Jeśli jakiś „Girkin” [Igor Girkin ps. Striełkow, pułkownik rezerwy Specnazu GRU, który w 2014 r. był głównodowodzącym prorosyjskich separatystów, bojówek w Doniecku] spróbuje przejąć budynki administracyjne, zostanie zastrzelony przez nasze siły specjalne bez ostrzeżenia i wahania

oświadczył dziś Denys Monastyrski, minister spraw wewnętrznych Ukrainy na oficjalnym serwisie internetowym MSW Ukrainy.

Jagiellonia.org

PRZECZYTAJ:

Marionetkowy „rząd” i obozy koncentracyjne. Bild ujawnia plan Putina

Operacja FSB „Monolit”. Gdyby nie Majdan, niezależna Ukraina już by nie istniała

Scenariusz Kremla. Już pod koniec XX wieku Rosja próbowała sprowokować podział Ukrainy

Od pierwszych dni niepodległości Ukrainy Krym stał się „rezerwatem” rosyjskich służb specjalnych

„Prorosyjska Ukraina”. Kreml przygotowuje operację geopolityczną, która dla Polski będzie oznaczała katastrofę

UKRYTA WOJNA ROSJI PRZECIWKO UKRAINIE

Ingerencja Rosji w sprawy wewnętrzne Ukrainy rozpoczęła się natychmiast po ogłoszeniu przez nią niepodległości w sierpniu 1991 roku. Ukraina nigdy nie została oczyszczona z sieci sowieckich agentów KGB, nigdy w tym państwie nie było prawdziwej lustracji. Od pierwszych dni niepodległości rosyjscy agenci (KGB) prowadzili ukrytą wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie – zachęcali do korupcji, manipulowali opinią publiczną, podsycali kłótnie i niezgodę, niszczyli państwo, gospodarkę i armię.

Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku agenci wpływu rosyjskich służb specjalnych aktywnie próbowali sprowokować separatyzm na Ukrainie. Już wtedy mówiono o tzw. „rosyjskim Krymie,” o tzw. „Noworosji” na południu i Republice Doniecko-Krzyworoskiej na wschodzie Ukrainy, ale pod koniec ubiegłego wieku rosyjskim służbon specjalnym udało się tylko zmienić status obwodu krymskiego, który 12 lutego 1991 roku stał się Republiką Autonomiczną. Później, w obliczu problemu separatyzmu w Czeczenii, Rosja już nie miała wystarczających sił i środków dla organizacji i finansowania separatystów w byłych „bratnich republikach”. Ale ten spokój nie trwał długo…

W 2005 r., zaraz po Rewolucji Pomarańczowej, rosyjski dysydent lat sześćdziesiątych Władimir Kryłowski, w ukraińskim tygodniku „Personał Plus” zamieścił List otwarty do uczestników aksamitnej rewolucji, w którym przewidział, że zwycięzcy będą zmuszeni „powrócić na Majdan Niepodległości w Kijowie”. Jego zdaniem, przyczyną tego jest ten fakt, że „ukraińskie partie, organizacje społeczne i rządowe (w tym struktury władzy wykonawczej i ustawodawczej) są infiltrowane przez agentów służb specjalnych, w tym przez „kapusiów”, którzy kiedyś pracowali dla KGB. Są ich tysiące! Wśród nich są agenci wpływu, którzy aktywnie uczestniczą w życiu społecznym i politycznym. W razie potrzeby, mogą oni inspirować rozłamy w ruchach społecznych i partiach politycznych, prowokować kłótnie wśród polityków, pod płaszczykiem liberałów manipulować opinią publiczną”.

Następne wydarzenia w ukraińskiej polityce całkowicie potwierdziły słowa Kryłowskiego. Wewnętrzne konflikty w pomarańczowej koalicji, kłótnie między Juszczenko i Tymoszenko, liczne zdrady deputowanych w parlamencie Ukrainy doprowadziły do frustracji i odwetu sił prorosyjskich, które w 2010 roku ponownie opanowały sytuację na Ukrainie.

W sierpniu 2006 roku w wywiadzie dla gazety „Delo” ex-szef kontrwywiadu wojskowego Ukrainy, gen. Aleksander Skipalski publicznie stwierdził, że „Rosyjskie służby bezpieczeństwa przechwyciły władzę na Ukrainie”. „Rosjanie, – powiedział generał Służby Bezpieczeństwa, – odniosły wielki sukces, niemal całkowicie kontrolując parlament, rząd i siły zbrojne.” Wkrótce, 11 lipca 2007 roku, w wywiadzie dla «The Financial Times» szef SBU Walentyn Naływajczenko też oskarżył Rosję o destabilizację sytuacji na Ukrainie. I to nie tylko słowa. Myślę, że stwierdzenia profesjonalistów takiej wysokiej rangi są oparte na poważnej analizie źródeł monitorujących sytuację…

Tego rodzaju podejrzenia, w dyplomatycznej formie, publikują również zagraniczni obserwatorzy. Fachowiec w sprawach Ukrainy, wykładowca na Uniwersytecie w Oxfordzie i czołowy ekspert w badaniu konfliktów przy Brytyjskiej Akademii Wojskowej James Sherr, w 2002 r. w wywiadzie dla serwisu informacyjnego „Defense-Express” zauważył, że „Ukraina i jej instytucje państwowe mogą być infiltrowane przez ludzi, których interesy prywatne są sprzeczne z ukraińską racją stanu. Obejmuje to również uzależnienie Ukrainy od międzynarodowych struktur byłego Związku Radzieckiego, które stosują metody działania zupełnie niejasne i zakamuflowane, żeby utrudnić integrację Ukrainy z Unią Europejską”. Następnie, 21 grudnia 2004 roku, na łamach ukraińskiej gazety „Dzień”, brytyjski ekspert był jeszcze bardziej konkretnym: „dla Rosji – powiedział Sherr – „zimna wojna” w skali globalnej się zakończyła z upadkiem Związku Radzieckiego, ale w krajach byłego Związku Radzieckiego, ta „zimna wojna” trwa do dziś”.

W drugiej połowie 2013 roku media, w tym Radio Wolna Europa, opublikowały kopię petycji oficerów ukraińskiego wywiadu do ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza, w której mówili o „sieci agentów Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej w szeregach ówczesnego kierownictwa wywiadu ukraińskiego”. Zostały wymienione nazwiska i stanowiska służbowe podejrzanych, którzy „utrzymują stabilny i systematyczny związek z rezydenturą Służby Wywiadu Zagranicznego FR i są wykorzystywani w celu uzyskania informacji wywiadowczych i prowadzenia działalności na szkodę Ukrainy”. Oprócz tego autorzy petycji twierdzili, że owi kierownicy „zignorowali informacje przekazane przez pracowników operacyjnych o działaniach rosyjskich służb specjalnych mających na celu zniszczenie relacji między Ukrainą i Rzeczpospolitą Polską, а także podburzanie do nienawiści etnicznej między narodami Ukrainy i Polski”.

W 2013 roku Putin był przekonany, że Ukraina wkrótce wpadnie w jego ręce jak dojrzały owoc, ponieważ prawie wszystkie stanowiska w jej władzach objęli agenci wpływu rosyjskich służb specjalnych. W celu odrodzenia potężnego imperium Rosja planowała wchłonięcie zachodniego sąsiada. Jednak putinowska operacja zajęcia dużego państwa na wschodzie Europy nie powiodła się. Miliony ludzi na antyrządowych demonstracjach w Kijowie i innych miastach Ukrainy pod koniec 2013 roku wyraźnie pokazały całemu światu, że Ukraińcy nie akceptują wyboru geopolitycznego narzuconego Kijowowi przez agentów Rosji. Putin stracił Ukrainę. Ludzie obalili rząd rosyjskich agentów i marionetek. Była to największa porażka rosyjskich służb specjalnych po pomarańczowej rewolucji.

20 lutego 2014 roku zirytowany Putin zdecydował o interwencji militarnej na Ukrainie, najechał Krym i Donbas. Od tego czasu trwa rosyjska zbrojna agresja wobec Ukrainy.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”