Szefowie państw G-7 oficjalnie zwrócili się do Rosji i ostrzegli, że ewentualna inwazja na Ukrainę miałaby katastrofalne skutki dla rosyjskiej gospodarki, informuje Departament Stanu USA.

Ministrowie spraw zagranicznych krajów G7 wraz z szefem europejskiej dyplomacji we wspólnym oświadczeniu potępili koncentrację rosyjskich wojsk w pobliżu ukraińskich granic. Wezwali Rosję do deeskalacji konfliktu w Donbasie i wypełnienia jej zobowiązań międzynarodowych.

Dyplomaci oświadczyli, że jeśli Rosja rozpocznie zakrojoną na pełną skalę agresję przeciwko Ukrainie, nieuchronnie będzie to miało tragiczne konsekwencje dla rosyjskiej gospodarki i państwowości.

„Jakiekolwiek użycie siły w celu zmiany granic jest surowo zabronione przez prawo międzynarodowe. Rosja nie powinna mieć wątpliwości, że dalsza agresja militarna na Ukrainę będzie miała poważne konsekwencje i wysoką cenę”

– czytamy w oświadczeniu.

Dyplomaci państw G7 po raz kolejny zadeklarowali poparcie dla integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Ministrowie spraw zagranicznych G7 podkreślili też, że zintensyfikują współpracę w zakresie kompleksowej reakcji na destrukcyjne i złośliwe działania Kremla.

Wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu USA powiedział, że kraje G7 są „całkowicie zjednoczone” w sprawie konsekwencji możliwej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, podaje agencja Reuters.

Urzędnik określił rozmowy ministrów spraw zagranicznych G7 w Wielkiej Brytanii jako „intensywne” i powiedział, że wciąż istnieje droga dyplomatyczna do zmniejszenia napięć z Rosją.

„Jeśli zdecydują się nie podążać tą [dyplomatyczną] drogą, będzie to miało ogromne konsekwencje i poważne koszty, a G7 jest w tym absolutnie zjednoczone”

– powiedziała.

Przygotowaliśmy cholernie agresywny pakiet [sankcji]”, informuje CNN, powołując się na wysokich urzędników, którzy twierdzą, że jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę, USA i Europa nałożą najgorsze sankcje w historii.

Sankcje mogą być skierowane przeciwko różnym sektorom gospodarki – producentom energii i bankom, a także wpłynąć na rosyjski dług państwowy.

Rozważana jest również możliwość odłączenia Rosji od międzynarodowego systemu płatności SWIFT – środek ten jest uważany za „atomowy” (czyli najpotężniejszy). Toczy się też poważna dyskusja na temat konieczności zamknięcia dostępu do rynków długu dla rosyjskich producentów energii.

Poważne ograniczenia mogą dotyczyć „wewnętrznego kręgu” prezydenta Władimira Putina. Osoby te nie będą mogły podróżować do krajów zachodnich, nie będą też miały dostępu do amerykańskiego systemu bankowego.

PRZECZYTAJ:

Wróg u bram

Rosja może zmobilizować wszystkie siły lądowe do inwazji na Ukrainę – Nuland

Przypomnijmy, Moskwa, która rozpętała agresywną wojnę, zdobyła ukraiński Krym i część ukraińskiego Donbasu, a także zabiła 14 tys. Ukraińców, przez cały czas domaga się, aby Ukraina nie wzmacniała swojej armii i nie zabiegała o przystąpienie do NATO, bo Putin nie chce, aby ofiara jego agresji mogła się bronić. Chce, aby pozostała osamotniona, słaba i wystawiona na ciosy. W przeciwnym razie grozi rozpętaniem zakrojonej na dużą skalę wojny w Europie. Ma bezczelność otwarcie i bezwstydnie stawiać takie roszczenia i żądania!

W 1994 r. Ukraina dobrowolnie zrezygnowała z trzeciego na świecie potencjału nuklearnego. Dzięki dobrej woli Kijowa zostały zniszczone nuklearne balistyczne pociski międzykontynentalne i strategiczne bombowce.

Memorandum Budapeszteńskie podpisane 5 grudnia 1994 roku miało zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo. Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności a integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej.

Jednak Rosja złamała swoje zobowiązania. Wiosną 2014 r. Putin anektował Krym, rozpętał wojnę w Donbasie i próbuje zakwestionować niezależność Ukrainy. Co więcej, ignorując wolę narodów Europy Środkowo-Wschodniej, z maniakalnym uporem próbuje narzucić Stanom Zjednoczonym temat negocjacji o nowym podziale świata na strefy wpływów.

Przypomnijmy, Rosja rozmieściła w pobliżu granicy z Ukrainą około 115 tys. żołnierzy – oświadczył Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, podaje portal programu „TSN” ukraińskiej telewizji 1+1. Według szefa MSZ Ukrainy, Rosja koncentruje swoją armię w pobliżu ukraińskich granic od wiosny bieżącego roku.

Ostatnio propagandyci i urzędnicy państwa-agresora wzniecają histerię i sieją kłamstwo przy pomocy zakrojonej na dużą skalę kampanii dezinformacyjnej, twierdząc, że Ukraina rzekomo planuje za pomocą środków wojskowych wyzwoliać okupowane przez Rosję terytoria Donbasu. Eksperci skłonni są sądzić, że w ten sposób Kreml szuka casus belli czyli pretekst do rozpętania zakrojonej na dużą skalę agresji przeciwko Ukrainie.

Niemal w tym samym czasie eksperci i dziennikarze zauważyli znaczny wzrost poziomu antyukraińskiej histerii w rosyjskich mediach.

Brytyjscy przywódcy wojskowi ostrzegają, że ryzyko konfliktu zbrojnego jest teraz większe niż podczas zimnej wojny.

Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maliar powiedziała Financial Times, że zachodni wywiad ostrzegał przed wysokim prawdopodobieństwem destabilizacji przez Rosję już zimą. Według niej potwierdzają to również dane ukraińskich służb specjalnych.

Partnerzy Ukrainy wyciągnęli takie wnioski nie tylko na podstawie informacji o liczebności wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, twierdzi Maliar. Oznacza to, że Waszyngton ma dodatkowe informacje o intencjach Władimira Putina.

Jak informowaliśmy wcześniej, na początku listopada szef amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z dyrektorem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem w celu ostrzeżenia Kremla przed konsekwencjami nowej ofensywy przeciwko Ukrainie.

KOMENTARZ REDAKCJI

Niestety politycy Zachodu wciąż naiwnie wierzą w możliwość „stopniowej normalizacji” stosunków z Rosją. Te iluzje są bardzo niebezpieczne, gdyż Moskwa rzuciła wyzwanie samemu istnieniu cywilizacji europejskiej. Dla Moskwy dyplomacja zawsze była i będzie narzędziem manipulacji, oszustwa i uśpienia czujności przeciwnika. Jak to wyraził kiedyś Bismarck „Umowa z Rosją nie jest warta papieru, na którym ją spisano”. Wszelkie „resety”, normalizacje i ocieplenia stosunków z Rosją będą tymczasowe. Moskwa nigdy nie porzuca swoich niezdrowych ambicji i irracjonalnych roszczeń.

Polityka ustępstw i „nieprowokowania” Rosji jeszcze bardziej rozzuchwala Putina! Tego typu działania przynoszą odwrotny skutek do zamierzonego. Im bardziej zachód ustępuje Kremlowi, tym bardziej Rosjanie kontynuują swoją agresywną politykę wobec sąsiadów. Putin nie widząc zdecydowanego sprzeciwu jest prowokowany i kontynuuje przygotowania do agresji na państwa Europy Środkowo-Wschodniej na jeszcze większą skalę.

Elity pojmowanego kolektywnie Zachodu (np. Unia Europejska) muszą wreszcie porzucić polityczną naiwność i przyznać, że tak jak niegdyś (w latach 30 XX wieku w przypadku Niemiec) tak i teraz, próba  „nieprowokowania”, czyli wynikająca z krótkowzroczności, strachu i tchórzostwa polityka ustępstw (polityka zaspokajania, uspokajania i łagodzenia – ang. appeasement) zamiast zaspokajać, jeszcze bardziej rozzuchwala Putina. Taka polityka jest dla niego świadectwem słabości Zachodu i zachęca go do eskalacji żądań i rozszerzania agresji.

Dlatego, na przekór rosyjskim żądaniom i groźbom, w żywotnym interesie wszystkich (bez wyjątku) krajów cywilizacji zachodniej jest udzielenie przez nie pomocy w stworzeniu silnej, potężnej i nowoczesnej armii ukraińskiej, która już od kilku lat samotnie powstrzymuje agresora na wschodnich krańcach tej cywilizacji. Oprócz tego, państwa które dostrzegają niebezpieczeństwa wynikające z długoterminowej, agresywnej, ekspansywnej polityki Rosji, muszą pomyśleć o stworzeniu nowych sojuszy wojskowo-politycznych w odpowiadającej nowym niebezpieczeństwom, uwspółcześnionej (a może nowej strukturze bezpieczeństwa europejskiego/globalnego), której funkcjonowanie  uzupełni wysiłki NATO na rzecz powstrzymania rosyjskich agresji. Właśnie Ukraina może stać się jednym z kluczowych elementów takiej strukturyCZYTAJ WIĘCEJ TU>>>

Jagiellonia.org

ZOBACZ TAKŻE:

Stoltenberg: Nie będzie nowych stref wpływów w Europie

Rosyjska inwazja na Ukrainę destabilizuje całą Europę – The Washington Post