Wspólnym wrogiem Litwy, Polski i Ukrainy jest polityka Moskwy – Stanisław Karczewski.
W Wilnie 12 listopada 2018 r. rozpoczęła się IX sesja Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmu Republiki Litewskiej oraz Rady Najwyższej Ukrainy. Rozmawiano o przeciwdziałaniu zagrożeniom hybrydowym, bezpieczeństwie energetycznym oraz wsparciu Ukrainy na drodze do Unii Europejskiej.
„Pozytywne emocje są pomocne, ale skuteczna polityka wymaga trzeźwego osądu. Ten mówi nam, że interesy Polski, Litwy i Ukrainy są zbieżne, często tożsame”
– powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski podczas pierwszego posiedzenia plenarnego.
Jego zdaniem ważne jest utrzymanie wspólnego stanowiska, jak choćby wobec działań ze strony Rosji, która stara się rozszerzać swoje wpływy w regionie. Marszałek wśród zagrożeń wymienił projekt Nord Stream 2. Jego zdaniem zagraża on bezpieczeństwu energetycznemu nie tylko Polski, Litwy czy Ukrainy, lecz całej Unii Europejskiej.
Marszałek Karczewski podkreślił, że istotnym zagrożeniem dla wzajemnych stosunków jest manipulacja informacją.
„W stosunkach polsko-ukraińskich prowokacje te dotyczą pamięci historycznej, a w relacjach polsko-litewskich – problemów polskiej mniejszości na Litwie. Tak historia, jak i kwestie mniejszościowe są realnie trudne, ale nie jest to powód, byśmy pozwalali komukolwiek na ich rozgrywanie w celu poróżnienia nas i skłócenia. Z radością przyjęliśmy otwarcie się Litwy na nadawanie pięciu kanałów Telewizji Polskiej na Wileńszczyźnie. To nasz wspólny sukces”
– zaznaczył.
„Relacje polsko-ukraińskie w ich realnym wymiarze nigdy nie były tak dobre jak dziś i od dawna wyobrażenie o nich nie było tak złe jak dziś. Musimy przywrócić opinii publicznej prawdziwy obraz rzeczywistości. Nasza współpraca wojskowa, zbrojeniowa, energetyczna, polityczna na forum NATO, Unii Europejskiej i ONZ, komunikacyjno-transportowa, akademicka i edukacyjna, bankowa i w zakresie rynku pracy jest tak intensywna, jak nigdy po 1991 roku”
– dodał marszałek.
„Historia jest ważna. Wpływa na rzeczywistość materialnie – przez swe skutki i moralnie – przez pamięć o niej. Wspólnym zadaniem Polski, Litwy i Ukrainy jest uczynienie wszystkiego, by nie przeszkadzała nam ona w kształtowaniu teraźniejszości i przyszłości. Na nas – parlamentarzystach ciąży w tym zakresie szczególny obowiązek. Parlamenty nie są instytutami badawczymi, rozstrzygającymi o prawdziwości tej czy innej wersji dziejów. Nie są też sądami moralnymi nad historią”
– powiedział marszałek Karczewski.
Z tą opinia zgodził się wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
„Parlamenty nie są od tego, by ustalać wykładnię prawdy historycznej. Niestety były takie sytuacje, tu jestem w pełni zgodny z marszałkiem Karczewskim”
– powiedział.
Zaapelował, aby nie wikłać się w interpretacje, które mogłaby podzielić Polskę, Litwę i Ukrainę i negatywnie wpłynąć na ich wzajemne relacje.
„To apel do nas wszystkich, do Polaków i strony ukraińskiej i litewskiej. Musimy przerwać te dyskusje na stanowiska. Historii, nawet najmocniejszymi apelami, ani uchwałami, już zmienić nie możemy. Musimy myśleć o naszej przyszłości i o tym, co mamy przed sobą”
– podkreślił wicemarszałek.
Marszałek Sejmu Litwy Viktoras Pranckietis mówił, że obecna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego odbywa się w roku szczególnym dla Litwy, Polski i Ukrainy, gdyż wszystkie te kraje świętują w tym roku 100-lecie odzyskania niepodległości. Zaznaczył, że mimo, iż dotychczasowa współpraca była na wysokim poziomie, to należy myśleć o jej dalszym rozwijaniu, a nie osiadać na laurach. Marszałek litewskiego Sejmu zadeklarował dalsze wspieranie Ukrainy na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej i otwartość na dzielenie się doświadczeniami oraz wsparcie w reformach dotyczących walki z korupcją, rozwoju gospodarczego i wspierania biznesu. Podkreślał znaczenie współpracy wszystkich trzech państw: Litwy, Polski i Ukrainy w tym zakresie.
Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij wspomniał, że nie wszystkie kraje Unii Europejskiej doceniają skalę takich zagrożeń, jak Nord Stream 2. Zaznaczył, że dotychczasowe działania wszystkich trzech państw, Polski, Litwy i Ukrainy przekraczały ich granice, jak choćby wspólna wizyta w kongresie Stanów Zjednoczonych Ameryki w sprawie przeciwdziałania budowy gazociągu i agresji hybrydowej. Przewodniczący zachęcał do dalszego prezentowania wspólnego stanowiska przeciwko zagrożeniom, nie tylko militarnym, lecz również działaniom hybrydowym. Jego zdaniem potrzebna jest wspólna polityka informacyjna i prezentowanie tego samego stanowiska w najważniejszych sprawach dla całego regionu. Przewodniczący zaproponował, by kolejne spotkanie Trójstronnego Zgromadzenia zostało rozszerzone o kraje nadbałtyckie oraz Mołdawię i Gruzję, które spotykają się z tymi samymi zagrożeniami ze strony Rosji.
Polska delegacja na czele z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim rozpoczęła wizytę w Wilnie od złożenia wieńca przy Mauzoleum Matki i Serca Syna na cmentarzu na Rossie.
Drugiego dnia delegacje obradować będą w ramach komisji m.in. nt. hybrydowego zagrożenia, walki z propagandą, współpracy wojskowej, współpracy w dziedzinie energii, ws. uczczenia wspólnych ważnych rocznic – 5. rocznicy wydarzeń na Majdanie.
Trójstronne Zgromadzenie Parlamentarne zostało powołane 13 maja 2005 r. Jest konsultacyjnym organem międzyparlamentarnym, którego celem jest opracowywanie zagadnień i projektów, stanowiących przedmiot trójstronnego zainteresowania.
W skład Zgromadzenia wchodzi po 10 parlamentarzystów z Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (reprezentujących wszystkie kluby), Sejmu Republiki Litewskiej i Rady Najwyższej Ukrainy. Przewodniczącym narodowej delegacji każdego kraju jest przewodniczący jego parlamentu, a jego zastępcą przewodniczący komisji spraw zagranicznych danego parlamentu. Polska Delegacja składa się z 7 posłów i 3 senatorów. Na jej czele stoi marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Sesje plenarne Zgromadzenia odbywają się raz w roku, w każdym kraju po kolei. W 2017 roku Zgromadzenie obradowało w polskim Senacie. Prezydium Zgromadzenia zbiera się dwa razy w roku. W ramach Zgromadzenia pracują trzy komisje: ds. Integracji Europejskiej i Euroatlantyckiej Ukrainy, ds. Rozwoju Handlu i Gospodarki, Współpracy Regionalnej i Lokalnej, ds. Współpracy Społecznej i Kulturalnej.
Źródło: Senat.gov.pl
ZOBACZ TAKŻE:
Ukraina, Mołdawia i Gruzja mogą dołączyć się do Trójmorza – Marszałek Sejmu
Ukraina, Mołdawia i Gruzja jednoczą się, by stawić czoła rosyjskiej agresji
Problemy pomiędzy Polską ,a Ukrainą wynikają z sprzecznych interesów i współpracy Kijowa z Berlinem. Historia to dekoracja.
Czasami zastanawiam się czy Marszałek Karczewski mówi takie dyplomatyczne ble-ble z pełną świadomością zakłamywania sprawy ,czy też tak postrzega świat.Nie wiadomo co gorsze.
Bzdury! Nie mamy żadnych problemów w relacjach polsko-ukraińskich. Marszałek Karczewski w pełni ma rację, interesy Polski, Litwy i Ukrainy są zbieżne, często tożsame. Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy! Moskwa usiłuje skłócić Polskę z Ukrainą. Szczucie Polaków na Ukraińców i Ukraińców na Polaków w ciągu ostatnich dwustu lat było głównym narzędziem rosyjskiej imperialnej polityki.
Trzeba raz na zawsze zdać sobie sprawę z tego, że geopolityczne interesy Rosji i Niemiec są identyczne. Nie ma żadnego wyboru między Moskwą a Berlinem – to odwieczni partnerzy i sojusznicy przeciwko Polsce, Litwie, Ukrainie i państwom regionu. Oś Moskwa – Paryż – Berlin, którą starają się zbudować rosyjscy dyplomaci, to realne zagrożenie bezpieczeństwa państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Moskwa boi się powstania Międzymorza. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego. Właśnie dlatego Rosja od ponad dwustu lat bezkompromisowo prowadzi geopolityczną wojnę przeciwko narodom dawnej I Rzeczpospolitej.
Bzdury to raczej nie są, widocznym objawem jest polityka Ukrainy wobec projektu „Trójmorza” . Pokrywa się ona z działaniami
Berlina . Duże poparcie dla polskiej opozycji i wielopłaszczyznowa krytyka polskich władz w mediach w sensie treści pokrywająca się z tekstami w niemieckiej prasie ,w sytuacji ostrego konfliktu Polski na płaszczyźnie ekonomicznej i politycznej z Berlinem to nie jest oznaka wspólnych interesów.
Ukraińscy politycy stawiają to prosto ,w Berlinie możemy więcej dostać i stąd taka ,a nie inna polityka historyczna Ukrainy ku zdziwieniu Andreasa Umlanda blokująca współpracę z Polską.
Mówię o racji stanu i kwestii bezpieczeństwa obu państw, mówię o prawdziwych, długoterminowych interesach narodowych i kwestiach przetrwania zarówno Polski, jak i Ukrainy. Nie chodzi o drobnych błędach w dyplomacji i polityce historycznej współczesnych władz w Polsce i na Ukrainie. Nie chodzi o interesach niektórych polityków z Bloku Poroszenki lub PiSu. Nie warto utożsamiać prywatne interesy tych ludzi z racją stanu i interesem narodowym. Powtarzam, sojusz Polski, Ukrainy oraz innych państw Europy Środkowo-Wschodniej pod parasolką USA jest niezbędny dla bezpieczeństwa, przetrwania i zachowania niepodległości zarówno Polski jak i Ukrainy.
Idea sojuszu Polski i Ukrainy w aktualnej sytuacji jest logiczna i racjonalna, brakuje jednak do tego fundamentu
którym jest zaufanie wynikające z przewidywalności polityki danego Państwa i jasno określonych celów działania związanych z postrzeganiem racji stanu.
I nie jest to koniunkturalna sytuacja,Longin Cegielski w swoich wspomnieniach po 1 listopada w Lwowie opisał spotkanie z polskimi jak to określił konserwatystami (szlachtą) skłonnymi do zaakceptowania ZUNR ale oczekujących uznania jako pełnoprawnych obywateli. Pan Longin poseł do Wiedeńskiego parlamentu postrzegał takie porozumienie tylko jako element propagandy na użytek Antanty ,a nie drogę do uznania wielonarodowego charakteru ZUNR i wzmocnienia Państwa.
Dzisiejsza sytuacja jest podobna ,jeśli zestawi się dwa pytania : Czego Ukraina oczekuje od Polski? z pytaniem: Co Ukraina oferuje Polsce? Nie otrzymamy odpowiedzi ,które by dawały nadzieję na budowę podstaw sojuszu.
By wyrwać się z zależności kulturowej od Moskwy ,Kazachstan przyjmuje łaciński alfabet ,a w Kijowie ma powstać
państwowa Cerkiew Prawosławna co niesie za sobą wiele konsekwencji politycznych i społecznych ,a o zmianie alfabetu nawet nikt nie pomyśli na poważnie.
Obawiam się ,że jeśli nie zajdzie jakaś nadzwyczajna sytuacja Ukraina odsunie się na „wschód”.