Prawdopodobieństwo agresji rosyjskiej na Ukrainę jest wysokie, ale Kijów i społeczność międzynarodowa są przygotowane na taki scenariusz – powiedział w ekskluzywnym wywiadzie dla portalu LB.ua Ihor Żółkwa, wiceszef Biura Prezydenta Ukrainy. W taki sposób wysoki urzędnik skomentował koncentrację wojsk rosyjskich na całej długości granicy ukraińsko-rosyjskiej.

„Niestety przewidujemy [zaostrzenie konfrontacji militarnej]. A te informacje, powiedzmy, znajdują się w odpowiednich strukturach ukraińskich. W naszej pracy również wykorzystujemy ich informacje i przekazujemy je naszym partnerom. W szczególności od czasu eskalacji sytuacji w pobliżu granic Ukrainy prezydent Zełenski prowadził już rozmowy telefoniczne z prezydentem USA Josephem Bidenem, premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, premierem Kanady Justinem Trudeau. Prezydent Zełenskij nie tylko wymienił dane z każdym z tych przywódców, ale także otrzymał jasne sygnały poparcia”.

Ihor Żółkwa

Wiceszef Biura Prezydenta Ukrainy

Zdaniem wysokiego urzędnika ukraińskiego dziś Rosja nie będzie w stanie wprawić w osłupienie cały świat, jak miało to miejsce w Gruzji w 2008 roku. Efekt zaskoczenia jest już stracony. Kijów i społeczność międzynarodowa są przygotowane na taki scenariusz.

Obecnie stan gotowości bojowej Ukrainy jest lepszy niż w 2014 roku, a poziom gotowości politycznej naszych partnerów również jest wysoki – powiedział wiceszef Biura Prezydenta Ukrainy.

Przypomnijmy, że od marca w sieciach społecznościowych zaczęły pojawiać się liczne filmy z rosyjskim sprzętem zmierzającym w kierunku granicy z Ukrainą. Ukraiński wywiad potwierdza, że ​​Rosja przygotowuje się do działań wojennych na dużą skalę i może planować inwazję w głąb Ukrainy – informuje serwis internetowy Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Co więcej, ukraiński wywiad informuje, że rosyjskie media i misje dyplomatyczne za granicą już otrzymały zadanie w pewnym momencie rozpocząć szyroko zakrojoną kampanię dezinformowacyjną, wprowadzić w błąd społeczność światową, że rzekome „pokojowe” działania wojsk rosyjskich będą tylko odpowiedzią na agresywne działania Sił Zbrojnych Ukrainy.

Europejskie Dowództwo Sił Zbrojnych USA podniosło poziom monitorowania sytuacji na Ukrainie z „możliwego kryzysu” do najwyższego poziomu – „kryzysu potencjalnie nieuchronnego” – pisze The New York Times. Ponadto europejscy obserwatorzy odnotowali pojawienie się nowej rosyjskiej broni na okupowanych terytoriach.

Rosyjska agresja na Ukrainę rozpoczęła się w 2014 roku. Najpierw Rosja zajęła ukraiński Krym, następnie rozpoczęła agresję na wschodzie Ukrainy. Walki toczą się między Siłami Zbrojnymi Ukrainy z jednej strony a armią rosyjską i wspieranymi przez Rosję bojownikami, którzy kontrolują części obwodów donieckiego i ługańskiego z drugiej. Oficjalnie Federacja Rosyjska nie uznaje swojej inwazji na Ukrainę, pomimo faktów i dowodów przedstawionych przez Kijów.

Jagiellonia.org

PRZECZYTAJ:

Aneksja Krymu to dopiero początek? Putin ogłosił roszczenia terytorialne wobec krajów wchodzących w skład Imperium Rosyjskiego przed 1914 rokiem

KOMENTARZ REDAKCJI

Wojny w Syrii i na Ukrainie nie są konfliktami lokalnymi i regionalnymi. Są to teatry rosyjskich operacji wojskowych przeciwko Zachodowi. Wojna już trwa… Kreml marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Dopóki Rosja będzie rządzona przez autorytarny reżim rewanżystów i stalinistów, wszelkie nadzieje na pokój na Wschodzie Europy będą złudne i niewykonalne.

Moskwa boi się wzmocnienia wschodniej flanki NATO i powstania silnego regionalnego sojuszu państw Międzymorza. Kreml usiłuje za wszelką cenę uniemożliwić stworzenie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zdolnego do powstrzymania rosyjskiej ekspansji na Zachód. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego.

PRZECZYTAJ:

Kreml przygotowuje się do uderzenia w region bałtycki – była wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej

Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.

W 2017 r. Rosja i Białoruś przeprowadziły manewry wojskowe na wielką skalę pod kryptonimem Zapad-2017. W grudniu tegoż roku niemiecka gazeta „Bild”, powołując się na analityków wojskowych, ujawniła, że wojska rosyjskie i podległe im siły białoruskie podczas manewrów Zapad-2017 ćwiczyły zmasowany atak na Europę. Według scenariusza inwazja „rozpoczęła się” od zajęcia tzw. Przesmyku Suwalskiego i odcięcia krajów bałtyckich od reszty NATO. Następnym krokiem była „neutralizacja” z powietrza bądź zajęcie baz wojskowych na terytorium Polski i innych częściach „wschodniej flanki” NATO. Z artykułu wynika, że scenariusz zakładał zajęcie krajów bałtyckich.

PRZECZYTAJ:

Putin marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku

Kreml dojrzał do konfliktu globalnego i grozi NATO wojną. Liczy, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego, obawiając się ataku nuklearnego, nie odważą się przeciwstawić rosyjskiej agresji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew 2 stycznia 2016 roku w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” zagroził:

Doprowadzimy do wojny w Europie Środkowo-Wschodniej”.

Oświadczył też, że wojska rosyjskie przeprowadzą inwazję na państwa bałtyckie:

„Zajmiemy je całkowicie, szybko i bez żadnych strat”

– zapowiedział.

Zapomnieć przeszłość oznacza zgodzić się z jej powrotem” powiedział kiedyś Winston Churchill. Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem” opisał obszar, na którym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia dokonano najstraszniejszego ludobójstwa narodów Europy. Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że „Obszar skrwawionych ziem w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej”.

Agresywna polityka Rosji doprowadziła świat na skraj przepaści. Moskwa z maniakalnym uporem stara się zburzyć powojenny system globalnego bezpieczeństwa, podważyć jedność bloku euroatlantyckiego, odzyskać kontrolę nad krajami byłego obozu socjalistycznego i realizować strategię podboju Europy.

Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w House of Commons, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku:

„Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”.

I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa…

Teraz Europa i świat stoi przed tym samym wyborem…

Jagiellonia.org