Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, w wywiadzie udzielonym agencji Interfax, odpowiedział na niezdrowe i całkowicie bezpodstawne historyczne roszczenia prezydenta Rosji Władimira Putina, który wczoraj, podczas transmisji na żywo w telewizji rosyjskiej, po raz kolejny powtórzył brednie o tym, że uważa Rosjan i Ukraińców za „jeden naród”.

„Postawmy w końcu kropkę nad »i«. Zdecydowanie nie jesteśmy jednym narodem. Tak, mamy ze sobą wiele wspólnego. Mamy wspólną część historii, pamięć, sąsiedztwo, krewnych, wspólne zwycięstwo nad faszyzmem i wspólne tragedie. Tak, to wszystko jest niezwykle ważne i o tym pamiętamy. I być może w przyszłości będziemy mieli coś wspólnego, jeśli nie będzie za późno, aby zatrzymać totalny podział między naszymi krajami. Ale my, powtarzam raz jeszcze, nie jesteśmy jednym narodem. Gdybyśmy byli jednym narodem, najprawdopodobniej w Moskwie chodziłaby hrywna, a nad Dumą Państwową powiewałaby żółto-niebieska flaga. Tak więc zdecydowanie nie jesteśmy jednym ludem. Każdy z nas ma swoją własną drogę”.

Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy

Przypomnijmy, w grudniu 2019 r. ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar odpowiadając na niezdrowe roszczenia Putina oświadczył, że „Swego czasu Moskwa była podporządkowana Kijowowi”.

Jak informowaliśmy wcześniej, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Nikita Poturajew w eterze w telewizji Ukrlife w YouTube zaproponował przywrócić Rosji jej historyczną nazwę – Moskowia.

Poturajew powiedział, że na ukraińskich mapach Rosja powinna być nazywana Moskowią.

Przypomnijmy, nazwa Ruś po grecku Ῥωσσία (Rhōssía) Rosja została przywłaszczona przez Wielkie Księstwo Moskiewskie dopiero w XVIII wieku, w czasie panowania cara Piotra I Wielkiego po zniesieniu autonomii Hetmańszczyzny (Lewobrzeżnej Ukrainy) – historycznej Rusi.

Jak wcześniej pisaliśmy, profesor Rosyjskiej Akademii Nauk Jurij Piwowarow, historyk, doktor habilitowany nauk politycznych w etrze telewizji „Rosja-Kultura” powiedział:

„Jesteśmy następcami Złotej Ordy. Tak jest, w wielu zagadnieniach współczesna Rosja – moskiewska, później petersburska, sowiecka i dzisiejsza − jest też następcą Złotej Ordy.

Chodzi o to, że w ciągu dwu i pół wieku, będąc pod Mongołami, książęta rosyjscy, przyjeżdżając do Saraju, gdy istniała już Złota Orda, czyli zachodnia część imperium mongolskiego, spotykali się z jakimś absolutnie niezwykłym rodzajem władzy, którego wcześniej nie widzieli ani w Europie, ani u siebie, na Rusi. Mongolski rodzaj władzy polegał na tym, że jeden człowiek stanowi wszystko, a reszta – nic.

Władza mongolska w całości odrzuca jakąkolwiek umowę, wszelką konwencję, współpracę i zgodę między dwoma podmiotami. Władza mongolska jest wyłącznie władzą przemocy i Rosjanie to przejmują. Rosyjscy carowie, rosyjscy wielcy książęta stopniowo przejmują tę kulturę władzy, a właściwie ten rodzaj władzy, te stosunki polityczne.

I staje się to coraz silniejsze nawet później, w czasach nam bliskich. W owych cywilizowanych i pięknych czasach cesarz Paweł I, syn Katarzyny, pewnego razu podczas rozmowy z francuskim ambasadorem rzekł do niego: „W Rosji tylko ten jest czegoś wart, z kim ja rozmawiam i dopóki z nim rozmawiam”. I to jest bardzo precyzyjne sformułowanie władzy rosyjskiej.

Wspaniały filozof Grigorij Fiedotow, który żył i umarł na emigracji, po rewolucji, komentując koniec jarzma mongolsko-tatarskiego, powiedział: „Chańska stawka została przeniesiona do Kremla”. Czyli chan przeniósł się do Kremla, Moskwa nabrała cech tatarskich i mongolskich, a więc rosyjski cesarz, wielki książę rosyjski – to chan”.

Jagiellonia.org

PRZECZYTAJ:

Kiedyś Moskwa była podporządkowana Kijowowi. Ostra odpowiedź wiceszefa MSZ Ukrainy Putinowi

„Odwieczne rosyjskie bagniska” można zmieścić na terytorium obwodu moskiewskiego – Ołeksandr Turczynow

Ruś Kijowska to Ukraina, a Rosja to Moskowia. Doradca Zełenskiego zaproponował przywrócić Rosji jej historyczną nazwę

Rosyjska państwowość spoczywa na kościach milionów zamęczonych i złamanych niewinnych ludzi –Turczynow