W cieniu wydarzeń w północno-wschodniej Syrii, gdzie Turcja prowadzi operację wymierzoną w Kurdów, wojska Baszara el-Asada wspierane przez rosyjskie lotnictwo prowadzą działania ofensywne w Idlib. Ta ostatnia enklawa rebeliancka, leżąca w północno-zachodniej Syrii, ciągle się broni. Lotnictwo Asada i rosyjskie kontynuują więc zbrodnicze ataki na ludność cywilną, chcąc złamać morale i terrorem zmusić obrońców Idlib do kapitulacji.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że tylko jednego dnia, 20 listopada w nalotach sił rządowych i rosyjskich w prowincji Idlib zginęło co najmniej 21 cywilów, w tym 10 dzieci. Ataki na ludność cywilną w Syrii przeprowadzane przez siły Asada i Rosjan potępiła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Nazwała je „nie do zaakceptowania”. Wspomniała m.in. o nalotach na obóz dla uchodźców oraz szpital blisko granicy z Turcją. Powietrzne ataki, których celem są obiekty cywilne i ludność cywilna w Idlib, 9 listopada potępiły też Stany Zjednoczone. Jak podkreśliła rzeczniczka Departamentu Stanu, tylko w ciągu poprzednich 48 godzin lotnictwo rządowe i rosyjskie dokonały ataków na szkołę, szpital położniczy oraz domy mieszkalne, zabijając 12 osób i raniąc blisko 40 osób. Jak poinformował 8 listopada rzecznik UNHCR Rupert Colville, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy bomby spadły na ponad 60 obiektów medycznych w Idlib. W kwietniu Asad wspierany przez Rosję rozpoczął ofensywę w Idlib. To ostatnia enklawa rebelii w Syrii. Reżim w Damaszku i jego sprzymierzeńcy stosują tutaj podobne metody, co wcześniej w innych likwidowanych bastionach rebelianckich: działaniom wojskowym towarzyszy kampania terroryzowania ludności cywilnej. Jej celem jest erozja poparcia mieszkańców dla rebeliantów, zniszczenie morale i doprowadzenie do ucieczki. Rosjanie i ich syryjscy sojusznicy z premedytacją wybierają takie cele, jak szpitale, szkoły i targi.

We wrześniu Rosja po raz drugi w tym roku zmieniła dowódcę grupy wojsk walczących w Syrii. Gen. Aleksandr Czajko zastąpił gen. Andrieja Sierdiukowa. Głównym zadaniem nowego dowódcy będą działania związane z dotrzymaniem ustaleń rosyjsko-tureckich związanych z prowadzoną przez Turcję operacją na północnym wschodzie Syrii. W połowie listopada poinformowano, że Rosja zaczęła zakładać bazę dla śmigłowców na cywilnym lotnisku w mieście Al-Kamiszli na północnym wschodzie Syrii. To element umacniania obecności rosyjskiej w północnej Syrii, co z kolei wynika z konieczności utrzymania sprawnej współpracy w tym regionie z Turcją.

Warsaw Institute

ZOBACZ TAKŻE:

Rosyjski generał ujawnił dlaczego Kreml sprowokował wojnę w Syrii

Węzeł gordyjski Bliskiego Wschodu. III wojna światowa tuż za progiem

Spójrzcie na ruiny Syrii, oto co czeka Europę, jeśli nie potrafimy spacyfikować Rosji

Rosja korzysta z napływu ekstremistów do Europy i sponsoruje ataki terrorystyczne na Zachodzie – amerykański ekspert

OFENSYWA MARIONETEK PUTINA W SYRYJSKIEJ PROWINCJI IDLIB
SPROWOKUJE NOWĄ FALĘ MIGRACJI DO EUROPY

Wojna wywołana przez Putina w Syrii uderzyła rykoszetem w Europę. Setki tysięcy uchodźców są wynikiem barbarzyńskich bombardowań syryjskich miast przez rosyjskie lotnictwo. Fale uchodźców spowodowały poważny kryzys w Unii Europejskiej i stały się przyczyną rosnącej popularności skrajnie prawicowych populistów, którzy działają w interesie agresywnej Rosji.

Nie jest tajemnicą, że uchodźcy stali się narzędziem rosyjskiej wojny hybrydowej przeciwko Europie. Przypomnijmy, według oświadczeń wysokich urzędników NATO Rosja „używa uchodźców jako żywej broni przeciwko Europie”. Mówił o tym jeszcze w marcu 2016 roku sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Z kolei nieżyjący już amerykański senator John McCain w ostrym przemówieniu wygłoszonym na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium (13 lutego 2016 roku) ocenił, że dyktator Władimir Putin chce „zaognić konflikt uchodźczy i wykorzystać go jako broń do podziału przymierza transatlantyckiego, a tym samym podkopać europejski projekt”. Dodał także, że „apetyt Putina rośnie w miarę jedzenia”.

Ofensywa marionetek Putina w syryjskiej prowincji Idlib sprowokuje nową falę uchodźców próbujących dostać się do Europy i nowy poważny kryzys w UE. Dlatego bezczelne działania przywódców Rosji, Iranu i ich stronników w Syrii stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego i globalnego.

Prowincja Idlib na północnym zachodzie Syrii jest jedną z czterech stref deeskalacji uzgodnionych przez Rosję, Turcję i Iran podczas szczytu w Astanie w Kazachstanie. W 2018 roku sprzymierzeńcy Putina z Asadem na czele stopniowo zaczęli odzyskiwać kontrolę nad tym terytorium. Scenariusz był identyczny z działaniami w innych prowinacjach: wojska irańsko-syryjskie oblegały przyczółki kontrolowane przez siły antyrządowe, a rosyjskie lotnictwo całkowicie niszczyło syryjskie miasta.

Wyjątkowość prowincji Idlib wyraża się w tym, że po zdobyciu stref deeskalacji we Wschodniej Gucie i w prowincji Dara jednostki wojskowe opozycji, które zgodziły się na rozejm, zostały wysłane wraz z rodzinami właśnie do niej. W ten sposób prowincja Idlib stała się potężnym bastionem syryjskich sił antyasadowskich. Obecnie zamieszkuje ją około 3 mln ludzi.

Liczebność oddziałów demokratycznej syryjskiej opozycji szacuje się na 85-100 tys. osób. Oprócz tego w prowincji przebywa 50-60 tys. radykalnych islamistów z organizacji Dżabhat an-Nusra, którzy również walczą z Asadem, ale przez większość krajów, w tym zachodnich, są uznawani za terrorystów. Gdyby doszło do ofensywy sił rządowych, w działaniach zbrojnych będzie więc uczestniczyć około 600 tys. bojowników, po 300 tys. po każdej stronie.

Igor Semywołos z Centrum Badań Bliskowschodnich w Kijowie w rozmowie z dziennikarzami portalu Apostrophe na temat Syrii stwierdził: „Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Problem polega nie na tym, że armia syryjska zaatakuje Idlib, ale na tym, że bastion opozycji może zdobyć jedynie za pomocą masowych bombardowań. Co więcej, w wyniku wojny syryjskiej wiele obiektów jest ulokowanych w pomieszczeniach podziemnych, charakterystycznych dla miast na Bliskim Wschodzie. Dlatego można zakładać, że analogicznie jak we Wschodniej Gucie Syryjczycy wykorzystają broń chemiczną (chlor), by zasiać panikę i zmusić rebeliantów do poddania się”.

Kiedy w prowincji rozpocznie się ofensywa, setki tysięcy uchodźców, nie mając już dokąd uciekać, ruszą przez Turcję do Europy. Szacuje się, że będzie to od 250 tys. do miliona osób. Jeśli Zachód razem z USA nie powstrzyma rzezi w prowincji Idlib, Europę zaleją rzesze uchodźców, wśród których będą też tysiące radykalnych islamistów.

Tego właśnie chce Putin, który sprowokował wojnę w Syrii i wciąż dolewa oliwy do ognia. Wojna w Syrii to jego wojna przeciwko wszystkim narodom Europy.

Na razie prezydent Turcji Erdoğan zmusił Putina do powstrzymania zaplanowanej ofensywy. Działał stanowczo i odważnie, a Putin, który rozumie tylko język siły, zaakceptował twardą postawę Ankary i zrobił krok wstecz. Ale nikt nie wie, jak długo potrwa zawieszenie ofensywy marionetek Putina. Baszar al-Asad twierdzi, że ma zdecydowaną wolę przejęcia kontroli nad całym terytorium kraju. Zagrożenie nową inwazją uchodźców na Europę wciąż istnieje.

11.09.2018 r.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”