„Wzmacniamy nasze partnerstwo po grudniowych rozmowach na wysokim szczeblu w Londynie i rozwijaniu nowych trójstronnych więzi z Polską i Ukrainą. Wszyscy muszą działać, razem z naszymi sojusznikami będziemy nadal wspierać Ukrainę i wzywać Rosję do deeskalacji”.
Brytyjska Rada Geostrategii (The Council on Geostrategy) opublikowała na Twitterze mapę, na której terytoria trzech krajów – Wielkiej Brytanii, Polski i Ukriany – są połączone osią. Otaczają ich państwa sojusznice z NATO. Putinowska Rosja i kontrolowana przez prorosyjskiego samozwańca łukaszystowska Białoruś są pokazane na mapie jako państwa wrogie Trójstronnemu Sojuszowi.
MAPA TRÓJSTRONNEGO SOJUSZU
Speaking at the @LowyInstitute today, #UK Foreign Secretary @trussliz outlined the formation of a new ‘Trilateral’ between the UK, #Poland and #Ukraine. What does this new group look like? And what is its geostrategic purpose? We depict it here in this helpful geopolitical #map! pic.twitter.com/A0HB0jQxvn
— Council on Geostrategy (@ConGeostrategy) January 21, 2022
Liz Truss uważa, że Putin z maniakalnym uporem pragnie odtworzyć Związek Radziecki ze stalinowską strefą wpływu w Europie i ostrzega, że zbrodnicze putinowskie próby wskrzeszenia imperium zła mogą doprowadzić do olbrzymich strat ludzkich i katastrofalnych skutków dla europejskiego i globalnego bezpieczeństwa.
„Wiemy, jakie straszliwe straty w postaci ludzkich żyć to przyniesie. Dlatego wzywamy rosyjskiego prezydenta Władimira Putina do powstrzymania się i wycofania się z Ukrainy, zanim popełni poważny błąd strategiczny
– powiedziała.
Truss zauważyła, że rosyjska inwazja na Ukrainę wywoła długotrwałą i krwawą wojnę, jak w Czeczenii czy Afganistanie.
Przypomnijmy, pod koniec grudnia ubiegłego roku na polecenie Putina rosyjskie MSZ Rosji wystąpiło z aroganckimi i chamskimi żądaniami wobec USA i NATO, by Sojusz Północnoatlantycki nie rozszerzał się na wschód, a pozostawił sąsiadów Rosji na pastwę Kremla i żadnym czynem nie popierał te kraje w obliczu rosyjskiej agresji w sprawie ochrony ich bezpieczeństwa, niepodległości i integralności. Co więcej, Moskwa domaga się też rozbrojenia państw członkowskich NATO, które przystąpiły do sojuszu po 1997 roku, to znaczy domaga się faktycznie pozostawienia krajów bałtyckich, Polski, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii bez parasola bezpieczeństwa NATO. Innymi słowy, Putin zażądał, aby USA i NATO podzieliły świat i przywróciły Kremlowi kontrolę nad stalinowską strefą wpływów w Europie.
PRZECZYTAJ:
„Czerwone linie” Putina. Felieton redaktora naczelnego
Putin kwestionuje etapy rozszerzenia NATO na Wschód w latach 1999 i 2004
Polityka ustępstw i „nieprowokowania” Rosji jeszcze bardziej rozzuchwala Putina!
Przypomnijmy, Moskwa, która rozpętała agresywną wojnę, zdobyła ukraiński Krym i część ukraińskiego Donbasu, a także zabiła 14 tys. Ukraińców, przez cały czas domaga się, aby Ukraina nie wzmacniała swojej armii i nie zabiegała o przystąpienie do NATO, bo Putin nie chce, aby ofiara jego agresji mogła się bronić. Chce, aby pozostała osamotniona, słaba i wystawiona na ciosy. W przeciwnym razie grozi rozpętaniem zakrojonej na dużą skalę wojny w Europie. Ma bezczelność otwarcie i bezwstydnie stawiać takie roszczenia i żądania!
W 1994 r. Ukraina dobrowolnie zrezygnowała z trzeciego na świecie potencjału nuklearnego. Dzięki dobrej woli Kijowa zostały zniszczone nuklearne balistyczne pociski międzykontynentalne i strategiczne bombowce.
Memorandum Budapeszteńskie podpisane 5 grudnia 1994 roku miało zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo. Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności a integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej.
Jednak Rosja złamała swoje zobowiązania. Wiosną 2014 r. Putin anektował Krym, rozpętał wojnę w Donbasie i próbuje zakwestionować niezależność Ukrainy. Co więcej, ignorując wolę narodów Europy Środkowo-Wschodniej, z maniakalnym uporem próbuje narzucić Stanom Zjednoczonym temat negocjacji o nowym podziale świata na strefy wpływów.
PRZECZYTAJ: Wróg u bram
Przypomnijmy, Rosja rozmieściła w pobliżu granicy z Ukrainą około 115 tys. żołnierzy – oświadczył Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, podaje portal programu „TSN” ukraińskiej telewizji 1+1. Według szefa MSZ Ukrainy, Rosja koncentruje swoją armię w pobliżu ukraińskich granic od wiosny bieżącego roku.
Ostatnio propagandyci i urzędnicy państwa-agresora wzniecają histerię i sieją kłamstwo przy pomocy zakrojonej na dużą skalę kampanii dezinformacyjnej, twierdząc, że Ukraina rzekomo planuje za pomocą środków wojskowych wyzwoliać okupowane przez Rosję terytoria Donbasu. Eksperci skłonni są sądzić, że w ten sposób Kreml szuka casus belli czyli pretekst do rozpętania zakrojonej na dużą skalę agresji przeciwko Ukrainie.
PRZECZYTAJ: Trzecie Imperium. Ulubiona książka Putina
Niemal w tym samym czasie eksperci i dziennikarze zauważyli znaczny wzrost poziomu antyukraińskiej histerii w rosyjskich mediach.
Brytyjscy przywódcy wojskowi ostrzegają, że ryzyko konfliktu zbrojnego jest teraz większe niż podczas zimnej wojny.
Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maliar powiedziała Financial Times, że zachodni wywiad ostrzegał przed wysokim prawdopodobieństwem destabilizacji przez Rosję już zimą. Według niej potwierdzają to również dane ukraińskich służb specjalnych.
Partnerzy Ukrainy wyciągnęli takie wnioski nie tylko na podstawie informacji o liczebności wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, twierdzi Maliar. Oznacza to, że Waszyngton ma dodatkowe informacje o intencjach Władimira Putina.
Jak informowaliśmy wcześniej, na początku listopada szef amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z dyrektorem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem w celu ostrzeżenia Kremla przed konsekwencjami nowej ofensywy przeciwko Ukrainie.
ZOBACZ TAKŻE:
Putin marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego
Moskwa kwestionuje etapy rozszerzenia NATO na Wschód w latach 1999 i 2004
Ostatnie komentarze