W czwartek, 18 listopada, podczas rozszerzonego posiedzenia Rady MSZ Federacji Rosyjskiej, które było transmitowane poprzez państwowy kanał telewizji „Russia 24”, gospodarz Kremla po raz kolejny oświadczył, że dostawy nowoczesnej broni z Zachodu na Ukrainę pogarszają sytuację w okupowanym przez Rosję Donbasie, a ćwiczenia NATO na Morzu Czarnym i loty ich bombowców w odległości 20 km od tymczasowo okupowanego przez Rosję ukraińskiego Krymu „wykraczają poza pewne granice”. Ponadto przywódca kraju-agresora, jak zwykle, zaczął stosować taktykę zastraszania, twierdząc, że „oczywiście odpowiednio zareagujemy na aktywność wojskową członków NATO wzdłuż granic Rosji”.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”

Histeryczna retoryka lidera państwa-agresora przypomina mi histerię terrorysty, który zajął część czyjegoś budynku, przetrzymuje zakładników i zdradza chore, jawnie maniakalne intencje.

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, taką sytuację. Uzbrojona po zęby banda rabusiów i morderców włamała się do twojego domu. Korzystając z twojego zaskoczenia i dezorientacji, bandyci zabili twojego syna, obrabowali, splądrowali i zajęli dwa pokoje w twoim domu. Następnie, bezczelnie wysunęli bezpodstawne roszczenia do całej twojej posiadłości, argumentując je tym, że rzekomo kiedyś, tysiąc lat temu ich i twoi odlegli przodkowie pozostawali w jakimś luźnym związku rodzinnym, dlatego teraz lider ich gangu „ma prawo” rządzić w całym twoim domu.

W obliczu śmiertelnego zagrożenia zaczynasz bronić życia swojego i swoich bliskich. Widząc rażącą niesprawiedliwość, twoi sąsiedzi odrzucają logikę bezpodstawnych roszczeń, a w odruchu solidarności zaczynają dostarczać ci wsparcie finansowe i broń palną. Zdają sobie sprawę, że jeśli brutalnemu gangowi uda się przejąć, obrabować i splądrować twój dom, bandyci ruszą dalej … Zaczną rabować i plądrować ich własne domy…

Na pewnym etapie lider gangu doszedł do wniosku, że niebawem ta pomoc sprawi, że będziesz tak silny, że jego banda poniesie duże straty i nie będzie już zdolna do przejęcia twojego majątku. Dlatego ten łotr i jego wspólnicy zaczęli histerycznie krzyczeć, że mają w tej sytuacji jakieś „czerwone linie”, których nie wolno przekraczać, bo będzie jeszcze gorzej. Innymi słowy, przetrzymując ofiary swojej agresji w charakterze zakładników, wysuwają następujące żądania: nie popierajcie ofiar naszej agresji, pozwólcie nam bez żadnego oporu dalej rabować, zabijać i przejmować dom po domu w tej dzielnicy. Takie żądania wysuwa ten bezczelny łotr. Mówi o „czerwonych liniach” …

Wyobraziłeś sobie, drogi czytelniku, taką sytuację?

A teraz pokażę, jak podobna sytuacja nagłaśniana jest przez liderów i dyplomatów państwa-agresora na poziomie międzynarodowym.

Moskwa, która rozpętała agresywną wojnę, zdobyła ukraiński Krym i część ukraińskiego Donbasu, a także zabiła 14 tys. Ukraińców, przez cały czas domaga się, aby Ukraina nie wzmacniała swojej armii i nie zabiegała o przystąpienie do NATO, bo Putin nie chce, aby ofiara jego agresji mogła się bronić. Chce, aby pozostała osamotniona, słaba i wystawiona na ciosy. W przeciwnym razie grozi rozpętaniem zakrojonej na dużą skalę wojny w Europie. Ma bezczelność otwarcie i bezwstydnie stawiać takie roszczenia i żądania!

Dzieje się to dzisiaj. Na kontynencie europejskim. W XXI wieku.

Powstaje proste pytanie, jak długo świat będzie handlować, kupować gaz i robić interesy z liderem państwa-agresora, który z maniakalnym uporem dążąc do wskrzeszenia despotycznego imperium, rozpala konflikty w regionach: Europy Środkowo-Wschodniej, Kaukazu, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz, krok po kroku, popycha świat w kierunku globalnej wojny?…

Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze… Kto następny?

Włodzimierz Iszczuk

PRZECZYTAJ:

Wróg u bram

Trzecie Imperium. Ulubiona książka Putina

Putin marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego

Rzym nasz! Kreml usiłuje uzasadnić swoje roszczenia do dziedzictwa cywilizacji europejskiej

Instynkt gwałciciela. Putin boi się, że ofiara, którą przywykł dręczyć i katować, może zostać mu wyrwana z rąk – Witalij Portnikow