„Moskwa wróży zerwanie porozumień mińskich. W każdej chwili może dojść do eskalacji trwającego od czterech lat konfliktu”

– pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Rusłan Szoszyn.

Władze tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej” mówią, że wojna wybuchnie 14. września.

Według władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Ukraina tak naprawdę już rozpoczęła wojnę. Tak zwana „DRL” twierdzi, że to właśnie Ukraińcy zamordowali w zamachu przywódcę separatystów, Aleksandra Zacharczenkę. Miałby to być de facto początek ofensywy Kijowa.

Naturalnie nie wiadomo, kto tak naprawdę stoi za zabójstwem Zacharczenki; jest równie prawdopodobne, że zrobili to Rosjanie.

PRZECZYTAJ:

Rosyjska agresja na Ukrainę to część większego planu

Rusłan Szoszyn cytuje przy tym Ołeksija Melnyka z kijowskiego Centrum Razumkowa:

„Jeżeli wojna wybuchnie na dużą skalę, to na pewno nie z winy Ukrainy. W Kijowie nikt nie podejmie takiej decyzji, ponieważ wiedzą, z czym to się wiąże. Zostalibyśmy oskarżeni o zerwanie porozumień mińskich i pojawiłoby się ryzyko zniesienia zachodnich sankcji wobec Rosji, które od tych porozumień są uzależnione”

– mówi dziennikowi.

„Sytuacja na południu jest bardzo napięta. Moskwa nie zrezygnowała z planów połączenia korytarzem tak zwanej donieckiej republiki z anektowanym Krymem. W ten sposób otrzymaliby dostęp do ukraińskiej wody i przejście lądowe na półwysep”

– dodaje Melnyk.

Czy jest więc możliwe, że Rosjanie dokonają ataku na Ukrainę, wykorzystując jako pretekst zabójstwo Zacharczenki lub organizując uprzednio jakieś prowokacje?

Źródło: Fronda.pl, Rzeczpospolita.pl

„Rosjanie zmobilizują się dla wielkiego celu. A tym wielkim celem jest przyłączenie Europy. […] Podobają wam się europejskie technologie? Weźmy je. […] To jest proste, zdobywamy Europę i już mamy wszystkie wysokie technologie! […] Zdobycie Europy! Rosyjski car czy rosyjski prezydent – jedyny dla całej Europy. […] To jest sedno całego imperium, które po prostu przywrócimy na swoje miejsce – Europejskie, Rzymskie, Greckie, Bizantyjskie Imperium z rosyjskim carem na czele”  – z maniakalnym uporem twierdzi człowiek, którego strategię od 15 lat skrupulatnie wciela w życie cały polityczny establishment współczesnej Rosji.

Niezdrowe pomysły Aleksandra Dugina zainfekowały całą generalicję i establishment Rosji. Dugin ma ogromny wpływ na osoby podejmujące decyzje w najważniejszych sferach życia politycznego. Rosyjskie elity podzielają jego poglądy. Książka Dugina pod tytułem „Podstawy geopolityki” została opublikowana przy wsparciu Wydziału Strategii Akademii Wojskowej Sztabu Generalnego Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej i otrzymała rekomendację, jako podręcznik dla tych, którzy podejmują decyzje w najważniejszych sferach życia politycznego.

Z kolei, Władimir Putin ciągle powtarza, że „Rosja nigdy się nie zgodzi z istniejącym porządkiem świata”, dodaje też, że „Rosja w ciągu ostatniej dekady straciła tyle, że już nic oddawać nie będziemy. Będziemy zabierać”.

W 2015 roku prezydent FR wprost przed kamerami telewizji Russia Today stwierdził, że Rosja nigdy się nie zgodzi z istniejącym porządkiem świata i stworzonym w ostatnich dekadach po upadku Związku Sowieckiego ładem międzynarodowym. Jego przyjaciel, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew, w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” 2 stycznia 2016 roku powiedział, że Rosja w najbliższym czasie jest gotowa do konfliktu militarnego z państwami NATO i może szybko i bez żadnych strat podbić państwa bałtyckie.

Nieco wcześniej wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Władimir Żyrinowski pytany przez dziennikarza państwowej telewizji Rossija 24 oświadczył, że prezydent Rosji podjął już decyzję o rozpoczęciu III wojny światowej. „To najważniejsza decyzja. Jestem przekonany, że została już podjęta” – powiedział. I dodał, że los krajów bałtyckich i Polski jest przesądzony. Zostaną zmiecione. Później z trybuny parlamentu FR oznajmił, że Rosja powinna spalić Paryż i zbombardować Niemcy.

Stary Kontynent stoi nad przepaścią. Jednak pozostaje podzielony, frywolny i beztroski. Ukołysany iluzją własnego bezpieczeństwa i uspokojony rosyjską propagandą. Nie zauważył, że wróg, który ma agresywne plany i niesie śmiertelne niebezpieczeństwo, jest już na jego terenie.

Wojna Kremla przeciwko Zachodowi trwa w najlepsze. Moskwa chce obalić światowy porządek i gwałci wszelkie normy prawa międzynarodowego. Agresja wobec Ukrainy to przede wszystkim wojna barbarzyńskiego, eurazjatyckiego despotyzmu przeciwko całej cywilizacji europejskiej. W Donbasie Putin walczy nie przeciwko Ukrainie, lecz przeciwko całej Europie. To wojna cywilizacyjna. Wojna egzystencjalna. Wojna z europejskimi i polskimi wartościami. Wojna przeciwko godności i wolności. Jeśli światowa społeczność nie potrafi powstrzymać Putina na Ukrainie, to w perspektywie krótkoterminowej wojna hybrydowa zapuka do drzwi wszystkich Europejczyków. W pierwszej kolejności dotyczy to Polaków i narodów bałtyckich. Kreml przygotowuje wojsko do wielkiej wojny. Dziś jest to oczywiste jak nigdy dotąd.

Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w Izbie Gmin, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku: „Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”. I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa. Teraz Europa i świat stoją przed tym samym wyborem.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”