„O tym, że łukaszenkowska Białoruś – jest naszym wrogiem, świadczy ten fakt, że należy ona do sojuszu wojskowo-politycznego z Federacją Rosyjską. Jednak Kijów chciałby zamykać oczy na takie „drobiazgi”. Chcieliśmy wierzyć, że będzie dobrze. Jednak nie wyszło. Łukaszenko bezpośrednio grozi Ukrainie. Jeżeli jego obietnica w pokojowy sposób przekroczyć granicę ukraińską – jest otwarcie oburzającym, to jego aprobata dla rozmieszczenia nowych rosyjskich baz na terytorium Białorusi jest „wyraźnym sygnałem”, jak lubią mówić ukraińscy politycy. Trudno nawet policzyć, ile tych sygnałów już było z Mińska”
– pisze czasopismo „Ukrainski Tyżdeń” (Ukraiński Tydzień), podaje Charter97.org.
Autor publikacji uważa, że Ukraina potrzebuje wzmocnienia granicy z Białorusią.
„W końcowym wyniku czołgi, punkty ostrzału i rozlokowany system obrony przeciwlotniczej na bagnach Polesia są oczywiste, lecz zdecydowanie niewystarczające. Naszym (w tym polskim i litewskim) interesem jest upadek reżimu Łukaszenki. Dlatego sankcje, wsparcie opozycji (ci, którzy uciekli przed ostatnim dyktatorem Europy na Ukrainie powinni czuć się bezpiecznie), powstrzymywanie białoruskiego reżimu – to nie są działania „w towarzystwie” z zespołem Zachodu, lecz logiczną kontynuacją naszej postkolonialnej walki o przetrwanie”
– czytamy w artykule.
Źródło: Ukraiński Tyżdeń, Charter97.org, Jagiellonia.org, tłum Walentyna Jusupowa
PRZECZYTAJ:
Rosja wchłonie Białoruś, by uczynić ją trampoliną do inwazji na Polskę i państwa bałtyckie
KOMENTARZ REDAKCJI
Wojny w Syrii i na Ukrainie nie są konfliktami lokalnymi i regionalnymi. Są to teatry rosyjskich operacji wojskowych przeciwko Zachodowi. Wojna już trwa… Kreml marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku. Dopóki Rosja będzie rządzona przez autorytarny reżim rewanżystów i stalinistów, wszelkie nadzieje na pokój na Wschodzie Europy będą złudne i niewykonalne.
Moskwa boi się wzmocnienia wschodniej flanki NATO i powstania silnego regionalnego sojuszu państw Międzymorza. Kreml usiłuje za wszelką cenę uniemożliwić stworzenie sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zdolnego do powstrzymania rosyjskiej ekspansji na Zachód. Stworzenie regionalnego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej oznaczałoby kres marzeń o odbudowie Imperium Rosyjskiego.
PRZECZYTAJ:
Kreml przygotowuje się do uderzenia w region bałtycki – była wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej
Po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.
W 2017 r. Rosja i Białoruś przeprowadziły manewry wojskowe na wielką skalę pod kryptonimem Zapad-2017. W grudniu tegoż roku niemiecka gazeta „Bild”, powołując się na analityków wojskowych, ujawniła, że wojska rosyjskie i podległe im siły białoruskie podczas manewrów Zapad-2017 ćwiczyły zmasowany atak na Europę. Według scenariusza inwazja „rozpoczęła się” od zajęcia tzw. Przesmyku Suwalskiego i odcięcia krajów bałtyckich od reszty NATO. Następnym krokiem była „neutralizacja” z powietrza bądź zajęcie baz wojskowych na terytorium Polski i innych częściach „wschodniej flanki” NATO. Z artykułu wynika, że scenariusz zakładał zajęcie krajów bałtyckich.
PRZECZYTAJ:
Putin marzy o wskrzeszeniu Imperium Rosyjskiego w granicach z 1914 roku
Kreml dojrzał do konfliktu globalnego i grozi NATO wojną. Liczy, że państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego, obawiając się ataku nuklearnego, nie odważą się przeciwstawić rosyjskiej agresji w Europie Środkowo-Wschodniej.
Jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew 2 stycznia 2016 roku w wywiadzie udzielonym „Gazecie Rosyjskiej” zagroził:
Oświadczył też, że wojska rosyjskie przeprowadzą inwazję na państwa bałtyckie:
„Zajmiemy je całkowicie, szybko i bez żadnych strat”
– zapowiedział.
„Zapomnieć przeszłość oznacza zgodzić się z jej powrotem” powiedział kiedyś Winston Churchill. Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem” opisał obszar, na którym w pierwszej połowie ubiegłego stulecia dokonano najstraszniejszego ludobójstwa narodów Europy. Naukowiec zwraca uwagę na fakt, że „Obszar skrwawionych ziem w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej”.
Agresywna polityka Rosji doprowadziła świat na skraj przepaści. Moskwa z maniakalnym uporem stara się zburzyć powojenny system globalnego bezpieczeństwa, podważyć jedność bloku euroatlantyckiego, odzyskać kontrolę nad krajami byłego obozu socjalistycznego i realizować strategię podboju Europy.
Putin zachowuje się jak Hitler na kilka lat przed II wojną światową. Dlatego warto przypomnieć słowa Winstona Churchilla, który powiedział w House of Commons, gdy kraje europejskie zawarły z Hitlerem układ monachijski w 1938 roku:
„Mieliście wybór między wojną i hańbą. Wybraliście hańbę, teraz dostaniecie wojnę”.
I miał rację. Niecały rok później Hitler napadł na Polskę, a Wielka Brytania musiała wypowiedzieć Niemcom wojnę. Zaczęła się II wojna światowa…
Teraz Europa i świat stoi przed tym samym wyborem…
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Ostatnie komentarze