Ukraina dąży do uzyskania statusu obserwatora w Radzie Współpracy Państw Języków Tureckich – organizacji międzynarodowej zrzeszającej tureckojęzyczne państwa, mianowicie: Turcji, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu – oświadczyła pierwsza wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Emine Dżaparowa, podaje agencja Ukrinform.
Wiceszef ukraińskiego MSZ przypomniała o historycznych więziach między państwami, nazywając Ukrainę spadkobierczynią kultury tureckiej.
„Jesteśmy krajami sąsiadującymi. Ukraina jest spadkobierczynią kultury tureckiej. Tatarzy krymscy są pomostem między Ukrainą a Turcją”
– podkreśliła Dżaparowa.
Przypomnijmy, we wrześniu 2018 r. status obserwatora w Radzie Współpracy Państw Języków Tureckich otrzymały Węgry.
Jagiellonia.org
No tak ,ok 800 tyś niewolników sprzedanych ta targowiskach Krymu i Konstantynopola to istotny dowód więzi cywilizacyjnych.
Turcja na Bałkanach nie jest Polsce do niczego potrzebna. Tak jak Turcji inicjatywa Międzymorza blokujaca jej aspiracje.
Polska, Litwa i Ukraina mogą wystąpić z inicjatywą utworzenia unii regionalnej wzorowanej na historycznym dziedzictwie I Rzeczypospolitej. Do antyimperialnej konstrukcji geopolitycznej oprócz krajów wschodniej flanki NATO koniecznie trzeba włączyć Szwecję i kraje Nordyckiej Współpracy Obronnej (Nordic Defence Cooperation – NORDEFCO*), Ukrainę wraz z krajami Kaukazu i grupą regionalną GUAM** (Gruzja, Ukraina, Azerbejdżan i Mołdawia), a także Turcję, która staje się regionalnym liderem w regionie Morza Czarnego. Tylko wspólne i skoordynowane wysiłki takich regionalnych liderów, jak Polska, Ukraina, Szwecja i Turcja stworzą potężną geopolityczną konstrukcję, która na zawsze powstrzyma rosyjski ekspansjonizm, a w przyszłości pomoże zniewolonym narodom północnej Eurazji uzyskać wolność i niezależność.
Turcja Erdogana prowadzi wobec swoich sąsiadów równie agresywną politykę jak Moskwa. To są ostatnie lata obecności Turcji w NATO.