Władze rosyjskie prowadzą kampanie dezinformacyjne w celu oskarżenia Ukrainy o działania, które czyni sama Rosja. Nie ma żadnych informacji, że Ukraina była zaangażowana w eskalację sytuacji – oświadczył Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu USA, donosi „Kommiersant”.

„Rosja jest agresorem. Nic nie daje podstaw do stwierdzenia, że Ukraina prowokuje lub eskaluje sytuację. Jednocześnie mamy do czynienia z kampanią dezinformacyjną mającą na celu obwinienie Ukrainy o działania, które czyni sam Kreml”.

Edward „Ned” Price

Rzecznik Departamentu Stanu USA

Rzecznik Departamentu Stanu USA wyraził zaniepokojenie „trwającymi nadal agresywnymi działaniami i retoryką wobec Ukrainy”.

„Należy zauważyć, że obecnie obserwujemy poziom rosyjskiej obecności, którego nie obserwowaliśmy od czasów ofensywy w 2014 r., a także trwające ataki i inne prowokacyjne działania linii kontaktowej”

– powiedział Ned Price.

Przypomnijmy, że od marca w sieciach społecznościowych zaczęły pojawiać się liczne filmy z rosyjskim sprzętem zmierzającym w kierunku granicy z Ukrainą. Rosyjska interwencja jest bardzo prawdopodobna i może do niej dojść każdego dnia. Ukraiński wywiad potwierdza, że ​​Rosja przygotowuje się do działań wojennych na dużą skalę i może planować inwazję w głąb Ukrainy – informuje serwis internetowy Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Co więcej, ukraiński wywiad informuje, że rosyjskie media i misje dyplomatyczne za granicą już otrzymały zadanie w pewnym momencie rozpocząć szyroko zakrojoną kampanię dezinformowacyjną, wprowadzić w błąd społeczność światową, że rzekome „pokojowe” działania wojsk rosyjskich będą tylko odpowiedzią na agresywne działania Sił Zbrojnych Ukrainy.

Europejskie Dowództwo Sił Zbrojnych USA podniosło poziom monitorowania sytuacji na Ukrainie z „możliwego kryzysu” do najwyższego poziomu – „kryzysu potencjalnie nieuchronnego”. Ponadto europejscy obserwatorzy odnotowali pojawienie się nowej rosyjskiej broni na okupowanych terytoriach.

Rosyjska agresja na Ukrainę rozpoczęła się w 2014 roku. Najpierw Rosja zajęła ukraiński Krym, następnie rozpoczęła agresję na wschodzie Ukrainy. Walki toczą się między Siłami Zbrojnymi Ukrainy z jednej strony a armią rosyjską i wspieranymi przez Rosję bojownikami, którzy kontrolują części obwodów donieckiego i ługańskiego z drugiej. Oficjalnie Federacja Rosyjska nie uznaje swojej inwazji na Ukrainę, pomimo faktów i dowodów przedstawionych przez Kijów.

Jagiellonia.org