Prezydent Stanów Zjednoczonych uważa prezydenta Rosji Władimira Putina za zabójcę. Pytany, czy uważa Putina za „zabójcę”, odpowiedział twierdząco. Podkreślił to podczas rozmowy z dziennikarzem ABC News w programie, który dotyczył federalnego śledztwa w sprawie cyberataków powiązanych z Rosją oraz raportu amerykańskiego wywiadu, który obarcza Kreml odpowiedzialnością za ingerencję w wybory prezydenckie w USA, podczas których „farma rosyjskich trolli” wspierała Donalda Trumpa i z maniakalnym uporem propagowała teorie spiskowe, próbując zdyskredytować Bidena.
Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że gospodarz Kremla słono zapłaci za kłamstwo i bezczelną ingerencję w zeszłoroczne prezydenckie wybory w Stanach Zjednoczonych.
Pytany o to, jakie kroki podejmie Waszyngton, by ukarać Putina prezydent USA powiedział: „Wkrótce zobaczycie”.
Na słowa prezydenta USA błyskawicznie zareagował rubel i rosyjska giełda papierów wartościowych. Rosyjska waluta osłabiła się względem dolara o blisko 1,5 proc, podaje finanz.ru.
PRZECZYTAJ:
W kampanii oczerniającej Bidena Rosjanie działali za pośrednictwem swoich agentów – prorosyjskich polityków z Ukrainy. W ramach tej kampanii Federacja Rosyjska prowadziła „operacje wpływu”, mające na celu podważenie zaufania społecznego do procesu wyborczego, udzielenie wsparcia Donaldowi Trumpowi i zaostrzenie podziałów społeczno-politycznych w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem autorów raportu działania te zostały bezpośrednio usankcjonowane przez prezydenta Rosji Władimira Putina.
„Prezydent Rosji Władimir Putin kierował poczynaniami Andrija Derkacza, ukraińskiego parlamentarzysty, który odegrał znaczącą rolę w rosyjskich działaniach w zakresie wpływania na wybory”
– czytamy w raporcie amerykańskiego wywiadu.
Autorzy raportu twierdzą, że Derkacz ma powiązania z urzędnikami i służbami wywiadowczymi Federacji Rosyjskiej. Autorzy raportu twierdzą, że rosyjscy agenci na Ukrainie podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w USA rozpowszechniali dezinformację za pośrednictwem amerykańskich mediów i bliskich współpracowników Donalda Trumpa.
Przypomnijmy, prorosyjski deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Derkacz jest absolwentem (z 1993 r.) Akademii Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (do 1992 r. Wyższa Szkoła KGB im. F. Dzierżyńskiego).
Jagiellonia.org
ZOBACZ TAKŻE:
Joe Biden będzie bardzo twardy wobec Rosji – prof. James Thurber
Ostatnie komentarze