Wzrost gospodarczy Chin w ciągu ostatnich czterech dekad zyskał uznanie na całym świecie. Błyskawiczna ekspansja wpływów Pekinu z czasem zaczęła przyciągać kraje, które rozważają perspektywy współpracy z Państwem Środka. Tendencja ta stała się widoczna po kryzysie gospodarczym z 2008 roku. Od tego momentu Chińczycy rozpoczęli ekspansję. Ich celem jest Afryka, Ameryka Łacińska i Europa, zwłaszcza jej biedniejsze regiony środkowo-wschodnie.

Ale czy Chinom udało się zdobyć przyczółek na wschodzie Europy? Istnieją co do tego duże wątpliwości …

Analiza została przygotowana przez kanał You Tube CaspianReport.

Polityka zagraniczna Pekinu opiera się w dużej mierze na współpracy bilateralnej. W podobny sposób chińska dyplomacja wykonuje zadanie ekspansji w Europie Środkowo-Wschodniej. Celem Chin w tym regionie było stworzenie platformy 16 + 1, która z jednej strony zjednoczyłaby wszystkie byłe kraje obozu socjalistycznego, z drugiej zakładałaby obecność Chin w regionie. Platforma została założona w 2012 roku i rozszerzona o Grecję w 2019 roku, stając się platformą 17 + 1.

Chińczycy zdali sobie sprawę, że koordynacja projektami byłaby bardziej efektywna na poziomie całej platformy, gdyż inicjatywy ogłaszane przez Pekin miały często charakter pozarządowy.

NADZIEJA. MADE IN CHINA

Władze chińskie postrzegały region jako miejsce do wypełnienia luki inwestycyjnej poprzez eksport produktów, technologii i kredytów. Chiny zwróciły też uwagę na prestiż związany z uzyskaniem wpływów w regionie, który był główną areną konfrontacji rosyjsko-amerykańskiej od 70 lat. Pojawienie się trzeciego gracza w tym miejscu oznaczałoby zmianę układu sił na świecie.

Głównym powodem chińskiej aktywności w regionie jest zwiększenie mobilności i rozszerzenie możliwości komunikacyjnych, co jest bezpośrednio związane z flagową inicjatywą Chin pt. Belt & Road Initiative. Dlatego większość zapowiadanych projektów dotyczy infrastruktury transportowej: autostrad, portów i sieci kolejowych, a to ma kluczowe znaczenie dla transportu towarów między Azją a Europą.

Nic dziwnego, że oczekiwania polityków w Europie Wschodniej były wysokie. Pierwszym ogłoszonym sztandarowym projektem było połączenie szybkiej kolei między Budapesztem a Belgradem. Pekin zobowiązał się również do zainwestowania 10 miliardów dolarów w infrastrukturę energetyczną Rumunii, a Czarnogóra otrzymała pożyczkę na budowę pierwszej w kraju autostrady.

Poza tym Chiny coś kupiły. Jednym z najbardziej znanych nabytków Pekinu był grecki port w Pireusie. Zgodnie z ideą ten jeden z największych portów europejskich miał stać się bramą Chin do starej Europy.

Jeszcze bardziej znacząca jest obecność Chin na Białorusi. Białoruś Aleksandra Łukaszenki jest krajem zamkniętym na świat zewnętrzny, a jej handel prawie w całości koncentruje się na najbliższym wschodnim sąsiadu. Dlatego wizyta chińskiego przywódcy Xi Jinpinga i podpisanie kilkudziesięciu porozumień o łącznej wartości prawie 16 mld dolarów, co jest kwotą wygórowaną jak na ten biedny kraj, stała się dla Mińska prawdziwym przełomem. Inwestycje te obejmują kontrakty z zakresu infrastruktury, przemysłu, komunikacji, a nawet kultury. Flagowym projektem jest niedawno otwarty Park Przemysłowy Great Stone o wartości 500 milionów dolarów, w który 33 chińskie firmy zainwestowały już dodatkowe 2 miliardy dolarów. Według obliczeń Akademii Nauk Społecznych ChRL całkowity koszt chińskich pożyczek, dotacji i inwestycji na Białorusi szacowany jest na 20 mld USD.

ZNIEKSZTAŁCONA RZECZYWISTOŚĆ

Były zastępca sekretarza stanu USA Wess Mitchell, biorąc pod uwagę wszystkie te megaprojekty, poszedł jeszcze dalej i powiedział, że region europejski jest w zmowie z Chinami.

Jednak czy chińskie wpływy rzeczywiście rozprzestrzeniają się w Europie?

Są wszelkie powody, by sądzić, że pompatyczne wypowiedzi o ścisłej współpracy Chin z państwami Europy Środkowo-Wschodniej nie odpowiadają rzeczywistości. W latach 2000 – 2019 z 129 miliardów chińskich inwestycji w Europie tylko 10 miliardów dolarów trafiło do Europy Środkowo-Wschodniej.

W samych Niemczech wielkość chińskich inwestycji przekracza te liczby 2,5-krotnie. Co więcej, statystyki wcale się nie poprawiają. Większość inwestycji trafia do krajów zachodniej i północnej Europy. Bezpośrednie inwestycje Chin w Europie Wschodniej w 2018 i 2019 roku stanowiły odpowiednio 2 i 3 procent od tego, co Pekin zainwestował w Europie Zachodniej.

Niezdolność Chin do działania w regionie jest również łatwo widoczna na poziomie makro. Budowa wspomnianej wcześniej kolei dużych prędkości między Węgrami a Serbią nie została ukończona po 7 latach. W Rumunii po podpisaniu kilku umów nie zrealizowano żadnego z projektów o łącznym koszcie 10 mld USD. Z drugiej strony Czarnogóra z projektem autostrady padła ofiarą chińskiej dyplomacji i wpadła w pułapkę zadłużenia.

Niemniej jednak Pekinowi udało się stworzyć pozory obecności w regionie, o czym świadczą wspomniane wyżej wypowiedzi amerykańskiego urzędnika.

Wpływ na to miały także prochińskie działania części polityków, którzy głosząc hasła sympatyzujące z Pekinem, starali się uzyskać geopolityczny wpływ na innych graczy w regionie, głównie na Unię Europejską i Stany Zjednoczone.

W 2018 roku premier Węgier Viktor Orban zapowiedział, że jeśli jego rząd nie otrzyma więcej środków z Unii Europejskiej, to Węgry zwrócą się w stronę Chin.

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić był jeszcze bardziej elokwentny, gdy przyjmując chińską pomoc medyczną w walce z koronawirusem, ucałował chińską flagę i oświadczył, że Chiny są jedynym krajem, który może przyjść na ratunek. Zrobił to, mimo że Unia Europejska przeznaczyła znacznie więcej pomocy niż Chiny.

Na ten temat wypowiedział się również prezydent Czech Miloš Zeman, opisując swój kraj jako chiński lotniskowiec w Europie, którego nie można zatopić, w 2015 roku on wziął udział w defiladzie wojskowej w Pekinie, będąc tam jedynym spośród obecnych szefów UE.

Jednak ze względu na ciągle niespełnione obietnice, nastawienie nawet najbardziej lojalnych graczy do Pekinu zaczyna się zmieniać. Pięć lat po pochwaleniu Pekinu Miloš Zeman z powodu braku chińskich inwestycji w jego kraju zagroził bojkotem szczytu 17 + 1 zaplanowanego na 2020 r.

Polska – największa gospodarka w grupie 17 + 1 – po początkowym przychylnym nastawieniu i zainteresowaniu współpracą z Chinami, które w 2016 r. doprowadziło do zawarcia umowy o współpracy strategicznej, teraz także traktuje Chiny z nieufnością. Warszawa, podobnie jak Bukareszt, uważa sojusz ze Stanami Zjednoczonymi za najwyższy priorytet, co z kolei jest przeszkodą w rozwoju stosunków z Pekinem. Polska sprzeciwia się chińskim inwestycjom w strategicznie ważną infrastrukturę, taką jak porty i lotniska, o czym powiedział prezydent RP Andrzeja Dudy. Zatrzymanie przez polski kontrwywiad dyrektora giganta telekomunikacyjnego Huawei pod zarzutem szpiegostwa również nie przyczyniło się do poprawy relacji polsko-chińskich.

PRZEWAGI

W rzeczywistości cele obu stron formatu 17 + 1 mają niewiele wspólnego ze wzmocnieniem relacji i przełomami infrastrukturalnymi. Pekin wykorzystuje pozory swojej obecności w regionie w celu wywierania presji na Stany Zjednoczone i Unię Europejską.

To samo dotyczy poszczególnych graczy regionalnych, którzy grają kartą chińską w celu wzmocnienia swojej pozycji w relacjach z Brukselą czy Waszyngtonem. Najbardziej oczywistymi tego przykładami są Węgry i Serbia.

Druga grupa to państwa, które budują swoje bezpieczeństwo na gwarancjach Waszyngtonu i widzą więcej zagrożeń niż szans w wpływach Chin. Integralnym czynnikiem jest również bliskość geograficzna Rosji, która dotyczy przede wszystkim Polski, Rumunii i krajów bałtyckich.

Wreszcie są takie kraje jak Czechy i Słowacja, których społeczeństwa otwarcie sprzeciwiają się promowanym przez Chiny wartościom, czego dowodem jest powołana przez czeski parlament Grupa Wsparcia Tybetu.

STRACONA SZANSA

Wpływ Pekinu na region Europy Środkowo-Wschodniej jest raczej tematem dyskusji w mediach niż rzeczywistym wpływem. Jeśli Chiny początkowo nie planowały dużych inwestycji, a cały projekt 17 + 1 miał na celu stworzenie od podstaw platformy propagandowej, to Państwu Środka udało się stworzyć widoczność. Jednak w każdym innym przypadku Chinom nie powiodło się.

Pewne działania, takie jak inwestycje na Białorusi, przejęcie greckiego portu w Pireusie czy demonstracja soft power podczas pandemii, to tylko kropla w morzu potrzeb.

Kraje regionu są rozczarowane niewypełnieniem obietnic przez Pekin i nie wykazują zainteresowania ideami chińskiej cywilizacji.

Chinom będzie bardzo trudno zmienić ten stan rzeczy i zdobyć szersze wpływy w tym strategicznie ważnym miejscu na ziemi.

CaspianReport, tłum. Jagiellonia.org