Wizyta amerykańskiego sekretarza ds. energii, jego deklaracje i podpisane porozumienia pokazują, że Polska ma być ważnym partnerem dla USA w obszarze energetycznym. Coraz ściślejsza współpraca dotyczy póki co głównie gazu (kontrakty na LNG, wspólne stanowisko ws. Nord Stream 2), ale ta wizyta Ricka Perry’ego otwiera drzwi do współpracy także w innych obszarach energetycznych (choćby energetyka atomowa) i czysto handlowe relacje przekształca w strategiczne partnerstwo w kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Nie są to najlepsze informacje dla Rosji, a przede wszystkim Gazpromu, który szykuje się do rozmów z Polską ws. przedłużenia kontraktu na dostawy gazu – obecny wygasa w 2022 roku.

Podczas wizyty w Polsce Rick Perry spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim, ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim i pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim. 8 listopada amerykański sekretarz ds. energii i polski minister energii podpisali deklarację o wzmocnionej współpracy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Ma ona dotyczyć m.in. bezpieczeństwa dostaw gazu i energetyki jądrowej. 9 listopada Perry i Naimski podpisali z kolei porozumienie między Polską i USA o strategicznym dialogu w obszarze energii. Chodzi o realizację zapowiedzi prezydentów Dudy i Trumpa z ostatniego ich spotkania. Porozumienie dotyczy prowadzenia regularnego dialogu z udziałem administracji i ekspertów obu państw.

Podczas wizyty w Polsce Perry podkreślił, że realizowany przez Gazprom i pięć zachodnich firm energetycznych projekt Nord Stream 2 nie jest projektem komercyjnym, ale „politycznym gambitem”. Sekretarz ds. energii USA mówił, że przeprowadzając taką arterię wewnątrz Europy, Rosja uzyskuje dalszą możliwość wpływu na Europę. Dodał, że USA zachęcają Europejczyków do odrzucenia tego projektu. A co najważniejsze, zaznaczył, że Stany Zjednoczone wciąż jeszcze mogą nałożyć sankcje w związku z budową Nord Stream 2. Dodał, że to opcja, którą prezydent Trump bierze pod uwagę. Receptą na uzależnienie od rosyjskiego surowca jest dywersyfikacja dostaw gazu – tylko to zwiększa bezpieczeństwo energetyczne. Perry wprost oferował amerykańskie LNG jako dodatkową opcję, „jeśli chodzi o unijne cele, by dywersyfikować dostawy”. Przykład daje Polska. W obecności Perry’ego PGNiG podpisało długoterminowy (2019-2042) kontrakt na dostawy LNG z amerykańską firmą Cheniere. Przez pierwsze cztery lata ma być to łącznie ok. 0,7 mld m³ gazu po regazyfikacji, zaś w latach 2023-2042 łącznie ok. 39 mld m³ po regazyfikacji. W październiku był kontrakt PGNiG z Ventures Global LNG, a są przecież wcześniej zawarte i obowiązujące kontrakty na gaz skroplony z katarską firmą Qatargas oraz amerykańską Centricą. Nawet rosyjscy eksperci przyznają, że ilość zakontraktowanego dotychczas LNG (plus planowana jeszcze jedna umowa – z Sempra Energy), własne wydobycie oraz dostawy mającym powstać gazociągiem Baltic Pipe łącznie mogą pozwolić Polsce nawet na pełną rezygnację z gazu z Rosji. Kontrakt z Gazpromem kończy się w 2022 roku – więc takie informacje, jak te z ostatnich dni z Polski z pewnością niepokoją Rosjan.

Warsaw Institute, Fot. pgnig.pl