Deputowany należy do formalnie opozycyjnej Partii Radykalnej. Związany jest radykalnymi ruchami nacjonalistycznymi. Motywem zamachu może być jego krytyka Ramzana Kadyrowa – prezydenta Czeczeni.

W środę w nocy pod siedzibą ukraińskiej telewizji Espreso eksplodował ładunek wybuchowy. W wyniku eksplozji został ranny deputowany Rady Najwyższej Ihor Mosijczuk i politolog Witalij Bała. W wyniku odniesionych ran zmarł ochroniarz deputowanego i jeszcze jedna osoba. Ranni znajdują się w szpitalu, a deputowany był operowany.

ZOBACZ TAKŻE:

Generał KGB: Terroryzm musi stać się naszą główną bronią

Oficer FSB: Za działalnością terrorystów w Europie i USA stoi Kreml (WIDEO)

Ładunek eksplodował w momencie, gdy Mosijczuk i Bała po udziale w programie telewizyjnym opuszczali budynek mieszkalny, w którym mieści też studio Espreso.tv. Według komentatorów był to zamach wymierzony w deputowanego Ihora Mosijczuka. Ładunek prawdopodobnie był podłożony w motocyklu pozostawionym pod budynkiem i został odpalony drogą radiową.

Według informacji opublikowanych na profilu społecznościowym deputowanego, Ihor Mosiczuk przeszedł operację, która zakończyła się sukcesem.

Mosijczuk przekazał też oświadczenie, w którym stwierdził, że zamach został zlecony w Moskwie, ale jego wykonawcami były osoby z Kijowa i nie wykluczył, że mogły to być osoby, jak to określił „ze środowiska patriotycznego” . Deputowany podkreślił, że przeżył dzięki ochroniarzowi, który zresztą był dawniej berkutowcem, który, jak to napisał Mosijczuk „w 2013 roku stał po innej stronie, a wczoraj zginał broniąc ukraińskiego nacjonalisty”.

ZOBACZ TAKŻE:

Wybuch w centrum Kijowa. Zamordowany czeczeński ochotnik walczący w Donbasie (WIDEO)

Ihor Mosijczuk to deputowany formalnie opozycyjnej Partii Radykalnej, aktywny politycznie od początku lat 90. i od początku związany z radykalnymi ruchami nacjonalistycznymi. Kilkakrotnie trafiał do więzienia. W 2011 roku został zatrzymany w tak zwanej sprawie terrorystów wasylkowskich, za rzekome przygotowywanie aktu terrorystycznego w 20 rocznicę ogłoszenia niepodległości Ukrainy. Zwolniony 24 lutego 2014 roku po Rewolucji na Majdanie. W 2015 roku już jako deputowany pod zarzutem korupcji został zatrzymany wprost na sali obrad ukraińskiego parlamentu. Zwolniony po uznaniu przez sąd, za bezprawne pozbawienie go immunitetu deputowanego.

Jako jeden z możliwych motywów zamachu na ukraińskiego deputowanego wymienia się jego krytykę Ramzana Kadyrowa – prezydenta Czeczeni. SBU zakwalifikowała zamach jako „akt terrorystyczny”.

Paweł Bobołowicz z Kijowa / Radio WNET

Przypomnijmy, że wcześniej szef SBU Wasyl Hrycak zwrócił się do szefa FSB Rosji Aleksandra Bortnikowa, wzywając się zaprzestania przestępczej działalności terrorystycznej.

„Zwracam się do pana jako oficer do oficera… Nawet w warunkach wojny są zasady, których funkcjonariusze służb specjalnych nie mogą łamać. Przekroczył pan wszystkie granice, jakie tylko można było przekroczyć. Pan, zarówno jak i ja, wiemy, że z organizacją ataków terrorystycznych na terenie Ukrainy – w Odessie, w Charkowie, w Chersonie i innych miastach mają związek funkcjonariusze służb specjalnych Federacji Rosyjskiej” – stwierdził szef SBU. CZYTAJ WIĘCEJ>>>