– To opowieść o miłości ponad podziałami. Jeżeli spowoduje, że historycy polscy i ukraińscy wrócą na nowo do pracy, zderzą ze sobą dowody, przeprowadzą na nowo ekshumacje to będziemy mięli początek nowej relacji – mówił w Jedynce reżyser, którego film został pokazany na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni.

– Wołyń nie jest wymierzony przeciwko Ukraińcom, ale przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi. To też opowieść o tym, do czego zdolny jest człowiek, jeśli wyposaży się go w odpowiednią ideologię i da przyzwolenie na zabijanie – powiedział Wojciech Smarzowski

Akcja filmu „Wołyń” rozpoczyna się wiosną 1939 roku w małej wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Zosia Głowacka ma 17 lat i jest zakochana w swoim rówieśniku, Ukraińcu Petrze. Ojciec postanawia jednak wydać ją za bogatego polskiego gospodarza Macieja Skibę, wdowca z dwójką dzieci. Wkrótce wybucha wojna i dotychczasowe życie wioski odmienia najpierw okupacja sowiecka, a później niemiecki atak na ZSRR. Zosia staje się świadkiem, a następnie uczestniczką tragicznych wydarzeń wywołanych wzrastającą falą ukraińskiego nacjonalizmu. Kulminacja ataków nadchodzi latem 1943 roku. Pośród morza nienawiści Zosia próbuje ocalić siebie i swoje dzieci.

Jagiellonia.org