Ministerstwo Zdrowia poinformowało dzisiaj o 15 904 nowych przypadków zarażenia SARS-CoV-2. To rekord obecnej, IV fali pandemii, której apogeum ma przypaść na Boże Narodzenie. Mimo kasandrycznych przepowiedni, rząd nie planuje wprowadzić ogólnokrajowego lockdownu.

15 904 zakażeń w dniu dzisiejszym (dane obejmują okres pełnej doby od momentu ogłoszenia ostatnich danych) oznacza 70% wzrost w ujęciu tydzień do tygodnia. W tym samym układzie odniesienia, 29 X – 5 XI liczba zgonów wzrosła o ok. 50 proc.

„Ta dynamika, niestety, muszę powiedzieć, utrzymuje się na wysokim poziomie, bo my w zasadzie już powoli dobijamy do takiego poziomu średniego dziennego w tygodniu 10 tysięcy zakażeń. To jest naprawdę dużo”

– stwierdził Adam Niedzielski.

Kwestia obostrzeń stanowi kość niezgody między lekarzami, domagającymi się radykalnych ograniczeń, na wzór chociażby tych, które wprowadził w Kijowie Witalij Kliczko, a rządem, stojącym na stanowisku, że to akurat lekarstwo może się okazać gorsze od choroby.

Premier Morawiecki argumentuje, że zamrożenie życia społecznego z jednej strony prowadzi do masowych protestów i demonstracji tworzących idealne warunki transmisji choroby, z drugiej fatalnie odbija się na zdrowiu psychicznym obywateli, zwłaszcza tych najmłodszych.

Dlatego też nie należy w najbliższym czasie spodziewać się radyklanych restrykcji. Możliwe – takie głosy pojawiały się jeszcze niedawno – że swoistym kordonem sanitarnym zostaną objęte 3 województwa wschodnie, gdzie liczba zaszczepionych jest najniższa.

W niewesołej rzeczywistości, w której koronawirus dezorganizuje nam życie i odbiera bliskich – a w najlepszym razie stoi przyczajony za najbliższym węgłem – pewną nadzieję daje obecny, wyraźny wzrost dziennej liczby osób przyjmujących szczepionkę.

Dominik Szczęsny-Kostanecki