Policja, inaczej niż w przypadku antykremlowskich demonstracji, nie przeszkadzała protestującym, głównie wychodźcom z Kaukazu, którzy domagali się zatrzymania rzezi muzułmanów w Birmie.
Do międzynarodowej opinii publicznej dociera coraz więcej doniesień na temat prześladowań muzułmanów zamieszkujących Mjanmę (dawniej Birmę), gdzie trwa konflikt z buddyjską większością. Dochodzi do masowych zabójstw, gwałtów i wypędzeń muzułmańskiej mniejszości. Jedynie w ciągu ostatniego tygodnia zginęło ponad 400 osób.
Na doniesienia światowych mediów zareagował czeczeński prezydent Ramzan Kadyrow i na swoim Instagramie potępił działania władz Mjanmy oraz wezwał światowych liderów do reakcji.
Dostało się też Rosji, która blisko współpracuje gospodarczo z władzami Mjanmy w dziedzinie energetycznej. To właśnie Rosja i Chiny zablokowały w marcu rezolucję Rady Bezpieczeństwo wyrażającą zaniepokojenie sytuacją w zamieszkiwanej przez muzułmanów prowincji Rakhine.
– Jeżeli Rosja będzie wspierać szatanów, dokonujących przestępstw, jestem przeciw stanowisku Rosji
Z jego inicjatywy dziś odbył się w Groznym milionowy wiec wsparcia dla prześladowanych muzułmanów.
ZOBACZ TAKŻE:
W Moskwie muzułmańskie święto Kurban-Bajram świętowało 200 tyś ludzi (WIDEO)
Również dziś przed ambasadą Mjanmy w Moskwie protestowało kilka tysięcy mieszkańców Kaukazu. I, mimo że miting był nielegalny, moskiewska policja była wyjątkowo wstrzemięźliwa. Nikt nie trafił do aresztu, spotkania nie rozgoniono. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku mitingów sił opozycyjnych w stosunku do Kremla. Podczas wiosennych protestów przeciwko korupcji władz, do aresztów trafiło kilkaset osób w całym kraju.
Jagiellonia.org / belsat.eu
Ostatnie komentarze