Generał SBU Aleksander Skipalski: „Ukraińcy w mentalności są Europejczykami. Żyjemy zgodnie z europejskimi przepisami. Następne pokolenie będzie całkowicie wolne. Jest to wyraźnie widoczne po młodzieży. Dlatego Rosja pośpiesza…”

Latem 2013 roku szereg mediów otrzymało kopię pisma, które wygląda jak petycja oficerów ukraińskiego wywiadu do Prezydenta Wiktora Janukowycza. Taki list, między innymi, otrzymała również Ukraińska redakcja Radio „Swoboda”. W liście jest mowa o „sieci agentów Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji wśród kierownictwa ukraińskiego wywiadu”, wymienione są nazwiska oraz służbowe stanowiska podejrzewanych. Te osoby są oskarżone przez autorów listu, ponieważ „utrzymują stabilny systematyczny związek z rezydenturą Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji, są wykorzystywani, w celu uzyskania informacji wywiadowczych i prowadzenia działalności na szkodę Ukrainy”.

Autorzy twierdzą, że ci kierownicy „zignorowali informacje, przekazane przez pracowników operacyjnych, o działaniach rosyjskich służb bezpieczeństwa mających na celu powikłanie stosunków politycznych między Ukrainą i Rzeczpospolitą Polską, а także podburzanie do nienawiści etnicznej między narodami Ukrainy i Polski”.

Jeszcze w sierpniu 2004 roku, w wywiadzie dla BBC, były pułkownik KGB Oleg Gordijewski, który w 1985 r. uciekł na Zachód i obecnie mieszka w Londynie, powiedział, że „w Kijowie rezydentura KGB i GRU zatrudnia ponad 100 osób”.

Co więcej, – mówił Gordijewski, – rosyjscy agenci pracują nie tylko na poziomie władz centralnych. Wszystkie obwodowe i regionalne komórki FSB mają za zadanie rekrutować agentów na Ukrainie – tj. gdy wpływowy Ukrainiec przebywa w podróży służbowej lub w sprawach rodzinnych na Syberii, to ludzie z lokalnej FSB będą go rekrutować, – zaznaczył były pułkownik KGB.

Gordijewski także zauważył, że: „ze służby bezpieczeństwa w Kijowie jest duży wyciek informacji do Moskwy”. Według Gordijewskigo, – służba bezpieczeństwa jest na tyle mocno połączona z rosyjskim KGB, że warto się przyjrzeć, czyje interesy ona chroni – rosyjskie czy ukraińskie?

– Procesy lustracyjne się nie odbyły. Działać trzeba było mądrze, – powiedział generał Aleksander Skipalski w wywiadzie dla „Gazety po-ukraiński” (1 lutego 2013 roku), – ponieważ w żadnym z krajów byłego obozu socjalistycznego nie było tak wiele agentów byłego KGB, jak na Ukrainie. Było wiele prowokacji. Najważniejszym działaniem rosyjskich służb specjalnych stał się Charkowski Sobór w 1992 roku, który ogłosił Patriarchat Moskiewski na Ukrainie. Następnie walka przeniosła się na wyższe szczeble. Do władzy doszli ludzie, których przyciągnął szef administracji prezydenta Kuczmy Dmytro Tabacznyk. Od tego czasu od władzy byli odsunięci demokratyczni politycy. Rosyjscy lobbyści, tacy jak Tabacznyk i Medwedczuk, mieli wielki wpływ na politykę kadrową rządu ukraińskiego. Czy istnieją rezerwy urzędników, świadomych interesów narodowych? Nie. Zostały one zniszczone w zarodku. Mimo, że ludzi, którzy są w stanie chronić interesy państwa ukraińskiego, znajdzie się na Donbasie i we Lwowie, także w Kijowie, – zaznaczył Skipalski.

Na pytanie, jak do tego doszło, generał odpowiedział, że gdy prezydent szukał kandydata na stanowisko, polecił zebrać informacje o ludziach, których uważał za odpowiednich. Informacje takie zostały zmanipulowane, także przez SBU. W przypadku gdy oni nie chcieli powołania jakiejś osoby, to podkreślali w resume informacje negatywne. Kuczma musiał powołać na stanowiska w rządzie osoby promowane przez rosyjskich agentów wpływu, – powiedział Skipalski.

Prawdziwa zdrada dokonała się wraz z podpisaniem wobec Rosji Charkowskiej Umowy. Wtedy uwolniono zatrzymanych rosyjskich szpiegów, którzy bezwstydnie przeprowadzali wywrotową działalność przeciwko Ukrainie. Bezkarność generuje zuchwalstwo. Tymczasem niektórzy ukraińscy ministrowie mieszkają na Arbacie lub na Rubliowskim szose w Moskwie. Ich podwładni są zmuszeni jeździć tam, aby podpisywać dokumenty, – stwierdził generał. Dopiero Janukowycz powstrzymał się i nie powołał do ostatniego rządu Ukrainy kilku rosyjskich agentów wpływu, – powiedział generał Skipalski.

– W przypadku przystąpienia Ukrainy do Unii Celnej z Moskwą, Ukraińcy będą walczyć przeciwko temu wyborowi władz obecnych. Zacznie się opór, – powiedział Skipalski. – Mamy bardzo duży potencjał ochrony państwa. Tysiące oficerów, który przysięgali Ukrainie, nie mogą tak po prostu dopuścić do zniszczenia suwerenności kraju.

Włodzimierz Iszczuk