W zeszłym miesiącu Putin publicznie wyraził poparcie dla Pekinu w jego obecnej konfrontacji gospodarczej z Waszyngtonem. Teraz świat będzie uważnie monitorować, czy Xi i Putin będą gotowi stać ramię w ramię podczas militarnej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Tydzień temu prezydent Rosji Władimir Putin i przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping wysłali wyraźny sygnał: są gotowi do przetestowania partnerstwa wojskowego rozpoczętego na Pacyfiku – pisze Nathan Hodge na portalu CNN.

Rankiem 23 lipca Korea Południowa i Japonia oskarżyły Rosję i Chiny o naruszenie ich przestrzeni powietrznej. Według oficjalnej informacji Seulu, dwa chińskie bombowce H-6 i dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95 naruszyły koreańską strefę identyfikacji powietrznej u wschodniego wybrzeża kraju.

Ministerstwo obrony Korei Południowej oświadczyło, że obrona powietrzna oddała kilkaset strzałów ostrzegawczych w stronę rosyjskiego samolotu wojskowego A-50, który dwukrotnie naruszył ich przestrzeń powietrzną w pobliżu wyspy Dokdo. Japońskie ministerstwo obrony poparło oskarżenia Korei Południowej, stwierdzając, że rosyjski samolot A-50 naruszył japońską przestrzeń powietrzną, a rosyjskie i chińskie bombowce latały nad Japonią.

Moskwa z kolei zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że południowokoreańskie samoloty wojskowe przechwyciły dwa rosyjskie bombowce w przestrzeni powietrznej nad neutralnymi wodami Morza Japońskiego.

Co Rosja i Chiny chcą zademonstrować za pomocą tych manewrów? Po pierwsze, był to test rosnącego сhińsko-rosyjskiego sojuszu wojskowego. Rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że operacja była „pierwszym wspólnym [rosyjsko-chińskim] patrolem powietrznym z wykorzystaniem samolotów dalekiego zasięgu w regionie Azji i Pacyfiku”.

W oświadczeniu rosyjskiego resortu obrony czytamy, że wspólne patrole zostały przeprowadzone „w celu pogłębienia i rozwoju stosunków rosyjsko-chińskich w ramach wszechstronnego partnerstwa [między Moskwą a Pekinem], dalszego zwiększenia poziomu interakcji między siłami zbrojnymi obu krajów, poprawy ich zdolności do prowadzenia wspólnych działań i zwiększenia globalnej stabilności strategicznej”.

Rosyjsko-chińskie partnerstwo wojskowe zaczęło się pogłębiać w zeszłym roku. W 2018 r. Rosja przeprowadziła największe manewry wojskowe po upadku Związku Radzieckiego, do których dołączyły tysiące żołnierzy z Chin i Mongolii.

Manewry pod tytułem Wostok-2018 (Wschód-2018) rozpoczęły się podczas dwustronnego spotkania prezydenta Władimira Putina i chińskiego przywódcy Xi Jinpinga we Władywostoku. To miasto jest bazą Rosji do projektowania mocy w regionie Azji i Pacyfiku, a w ostatnich latach Pekin wysyłał okręty wojenne do strategicznego portu, aby wziąć udział we wspólnych ćwiczeniach morskich. Putin organizuje tam także doroczne forum ekonomiczne, którego celem jest podkreślenie gospodarczego odwrócenia jego kraju z Zachodu na Azję.

Podczas gdy oba kraje nie mają traktatu o wzajemnej obronie – na przykład takiego, który działa między Stanami Zjednoczonymi a Japonią i państwami NATO – ćwiczenia mogą być testem tego, co wojsko nazywa „interoperacyjnością” lub zdolnością wojskowych Chin i Rosji do wspólnego działania na poziomie praktycznym.

Moskwa i Pekin systematycznie budują to, co można nazwać „quasi-sojuszem”, mówi Artiom Łukin, naukowiec z wydziału stosunków międzynarodowych Dalekowschodniego Uniwersytetu Federalnego we Władywostoku. Opisał incydent jako taki, którego celem jest zademonstrowanie wspólnej mocy Rosji i Chin, „wysyłając sygnał do Tokio, Seulu i Waszyngtonu”.

„Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, gdy przeczytałem tę wiadomość. Nie spodziewałem się, że ta akcja będzie tak odważna i prowokująca” – powiedział Łukin.

Putin ma ciepłe stosunki z Xi Jinpingiem, a w zeszłym miesiącu publicznie wyraził poparcie dla Pekinu w jego obecnej konfrontacji gospodarczej z Waszyngtonem. Teraz świat będzie uważnie monitorować, czy Xi i Putin będą gotowi stać ramię w ramię podczas militarnej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Jagiellonia.org

ZOBACZ TAKŻE:

Słabnąca Rosja stanie się satelitą Chin? Raport Fundacji Wolna Rosja