Lider nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski z trybuny Dumy Państwowej zaproponował dzisiaj Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy. To zmiana koncepcji. Wcześniej, w publicznym wystąpieniu telewizyjnym obdzielał zachodnią Ukrainą tylko Polskę.

Tym razem w wystąpieniu w Dumie Państwowej Żyrinowski doszedł do wniosku, że Kijów nie zgodzi się na lansowaną przez Rosję federalizację Ukrainy, bo na Ukrainie nastąpił paraliż władzy. Skomentował, że tak zawsze kończą się podejmowane przez Ukrainę próby budowy państwa i podał przykład, jak „Ukraińcy już 300 lat temu miotali się między Rosjanami, Szwedami, Turkami i Polakami. I zawsze przegrywali”.

Snując rozważania historyczno-polityczne Żyrinowski przyznał, że ziemie zachodniej Ukrainy, które zostały przyłączone do Związku Sowieckiego, nie były rosyjskie ani ukraińskie.

„To były polskie ziemie wschodnie – Łuck, Lwów, Tarnopol, Iwano-Frankowsk i Równe. Obwód zakarpacki – to Węgry. W Użhorodzie wszyscy mówią po węgiersku. Albo po rosyjsku. Nie ma żadnego związku z Ukrainą. I Czerniowce – w tym wypadku żadnego porozumienia nie było. Stalin zabrał Czerniowce dla zaspokojenia apetytu; porozumienia z Hitlerem nie było” – oznajmił Żyrinowski. Doszedł do wniosku, że „teraz nadszedł czas, by te ziemie zwrócić: Rumunii, Węgrom i Polsce. Chce rozprawić się w ten sposób z „zachodnioukraińskim nazizmem, faszyzmem i rasizmem”, którymi „niech zajmą się Polacy, Węgrzy, i Rumuni”.

Zdaniem Żyrinowskiego „prawdziwa Ukraina, to centralna Ukraina, bez zachodnich ziem, które bardziej są polskie i bez wschodnich, które bardziej są rosyjskie”. „Sumy, Czernihów, Chmielnicki, Połtawa, Winnica, Kirowohrad, Krzemieńczuk i Kijów – to można uważać za Ukrainę, choć i to było prezentem” – uznał.

Żyrinowski to polityk, który przenosi do przestrzeni medialnej to, czego powiedzieć nie może lub nie chce Kreml. Prowadzący obrady przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin, jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Putina, w żaden sposób nie reagował na jego wystąpienie i ani razu nie przerwał skandalicznego festiwalu politycznego bandytyzmu w wykonaniu Żyrinowskiego.

Polska odpowie „kurtuazyjnie”

Udział w rozbiorze Ukrainy proponuje oficjalnie Polsce, Węgrom i Rumunii Duma Państwowa, a nie tylko uważany za szaleńca Władimir Żyrinowski?

O propozycjach podziału Ukrainy między Rosję, Polskę, Węgry i Rumunię pisaliśmy już kilka dni temu, kiedy wykrzykiwał je z trybuny Dumy Państwowej jej wiceprzewodniczący Władimir Żyrinowski („Żyrinowski rozdaje Ukrainę: Polsce, Węgrom i Rumunii”).

Teraz do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wpłynęło w tej sprawie oficjalne pismo – podały „Wiadomości” TVP1. Podobną korespondencję miały otrzymać Węgry i Rumunia.

„Oferta” jest taka: niech Polacy domagają się przeprowadzenia na Ukrainie referendum w sprawie przyłączenia do Polski obwodów: wołyńskiego, lwowskiego, iwanofrankowskiego, tarnopolskiego i rówieńskiego, a Węgry i Rumunia – zakarpackiego i czerniowieckiego.

Polskie MSZ oceniło pismo jako „kuriozalne” i odpowie na nie „kurtuazyjnie”, bez odnoszenia się do jego treści.

Tymczasem szef polskiego resortu spraw zagranicznych Radosłąw Sikorski może spotkać się w kuluarach dwudniowego szczytu na temat bezpieczeństwa nuklearnego w Hadze ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem – poinformowała agencja Interfax, powołując się na źródło w rosyjskim MSZ.

Pytany o to spotkanie rzecznik polskiego MSZ potwierdził, że trwają prace nad jego przygotowaniem i że ma się odbyć w konwencji „jedno z szeregu spotkań dwustronnych szefa polskiej dyplomacji planowanych w Hadze”, gdzie rozpoczyna się w poniedziałek dwudniowy szczyt bezpieczeństwa nuklearnego. Na marginesie szczytu mają odbyć się rozmowy grupy G7 na temat sytuacji na Ukrainie.

Kresy24.pl/Korrespondent.net, PAP