Od pierwszych dni niepodległości Ukrainy Krym stał się „bazą” rosyjskich służb specjalnych. Na półwyspie działała rozbudowana zakonspirowana sieć Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) ministerstwa obrony Rosji. W ciągu 23 lat Krym pełnił funkcję kotwicy, który utrzymywał Ukrainę w orbicie wpływów Moskwy.

Dmytro Stepaniuk, stały przedstawiciel prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krym złożył w maju 1996 na łamach gazety „Wieczorny Sewastopol” oświadczenie o następującej treści:

„Tak, całkiem oficjalnie oświadczam, że na Krymie działa szeroko rozgałęziona sieć wywiadu GRU. Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej — to samodzielna instytucja, która jest jeszcze bardziej profesjonalna niż KGB. Pod względem wyszkolenia, wyposażenia i kompetencji. Specjalizuje się zasadniczo w przeprowadzeniu ataków terrorystycznych, akcji prowokacyjnych, etc.”

— zaznaczył.

„Wiemy na pewno, że na Krym zostali skierowani oficerowie GRU z Floty Północnej, Bałtyckiej i Oceanu Spokojnego. Sieć szpiegowska pracuje pod szyldem przedsiębiorstw komercyjnych, agenci udają biznesmenów, którzy kupują domy, samochody itd. Ale w tej chwili nasze (ukraińskie) służby specjalne z powodzeniem za nimi śledzą. Aby nie być gołosłownym, powiem, że ta informacja pochodzi ze Sztabu Generalnego Ukrainy”

— dodał ówczesny przedstawiciel prezydenta Ukrainy na Krymie.

Jagiellonia.org