Rosja od dekady prowadzi agresywną wojnę informacyjną z Zachodem; nie było zmowy sztabu Trumpa z Kremlem – wynika z odtajnionego w piątek raportu komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów dotyczącego śledztwa ws. ingerencji Moskwy w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. – informuje wGospodarce.pl powołując się na PAP.

W raporcie podaje się, że w toku dochodzenia nie wykryto dowodów na to, by interesy, jakie prowadził przed kampanią wyborczą prezydent USA Donald Trump, stwarzały podstawy do zmowy z Rosją w przedwyborczym okresie.

Dokument podsumowuje zakończone na początku marca śledztwo komisji, na której czele stoi Republikanin Devin Nunes.

Jednak przedstawiciele Partii Demokratycznej nie zgodzili się z umieszczonym w raporcie wnioskiem, że nie ma dowodów na zmowę otoczenia Trumpa z Kremlem.

„W czasie śledztwa Republikanie z komisji zdecydowali się nie zbadać poważnie dowodów zmowy”

– oświadczył lider Demokratów w komisji Adam Schiff.

W raporcie m.in. skrytykowano FBI – za „nieodpowiednie” poinformowanie ofiar rosyjskich ataków hakerskich, w tym Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) – oraz osoby ze sztabu wyborczego Trumpa za współpracę z portalem Wikilekas, który opublikował dokumenty rzekomo zhakowane przez Rosjan.

„Komisja również uznała, że regularne pochwały sztabu Trumpa dla Wikileaks i porozumiewanie się z tą organizacją były wysoce niepożądane i niezgodne z interesami narodowego bezpieczeństwa USA”

– czytamy w raporcie.

Już w marcu, gdy komisja poinformowała o zakończeniu śledztwa, lider Republikanów w komisji Mike Conaway poinformował, że nie dopatrzono się zmowy między sztabem Trumpa i Kremlem. Ustalono, że „Rosja dążyła do wywarcia wpływu na przebieg i rezultaty wyborów poprzez szerzenie propagandy i rozprzestrzenianie tzw. fake news w mediach społecznych”. Komisja jednak „nie podpisuje się pod wnioskami, do jakich doszły wspólnie CIA, NSA i FBI, które twierdzą, że Moskwa starała się wprost pomóc Trumpowi w zwycięstwie nad kandydatką Demokratów Hillary Clinton”.

Kreml odpiera zarzuty, jakoby doszło do rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie. Jednocześnie wciąż otwarte jest śledztwo prowadzone w tej sprawie przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera.

Źródło: wGospodarce.pl, PAP, MS

KOMENTARZ REDAKCJI

Сo ciekawie, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w wywiadzie opublikowanym w holenderskim portalu „Trouw” nawołuje do zbliżenia Europy z Rosją i zdradza: „Władimir Putin jest moim przyjacielem”.

To dziwne, że niektórzy europejscy politycy wciąż naiwnie wierzą w możliwość „stopniowej normalizacji” stosunków z Rosją. Te iluzje są bardzo niebezpieczne, gdyż Moskwa rzuciła wyzwanie samemu istnieniu cywilizacji europejskiej. Dla Moskwy dyplomacja zawsze była i będzie narzędziem manipulacji, oszustwa i uśpienia czujności przeciwnika. Jak to wyraził kiedyś Bismarck „Umowa z Rosją nie jest warta papieru, na którym ją spisano”. Wszelkie „resety”, normalizacje i ocieplenia stosunków z Rosją będą tymczasowe. Moskwa nigdy nie porzuca swoich niezdrowych ambicji i irracjonalnych roszczeń.

W ciągu ostatnich lat bijemy na alarm zwracając uwagę na to, że na Zachodzie pracuje rozbudowana sieć rosyjskich agentów wpływu. Coraz mocniej szaleje kremlowska propaganda. W celu rozbicia jedności Zachodu liczne media, organizacje społeczne, partie polityczne i ośrodki analityczne szerzą rosyjską propagandę.

„Kremlowska armia trolli” atakuje polską sieć. Kukiełki Kremla do utraty tchu wybielają Putina i jego agresywną politykę. „Rosja nie zagraża. Rosja jest zagrożona. Jest nieustanna agresja NATO przeciwko Rosji” – z maniakalnym i bezczelnym uporem twierdzą rosyjscy agenci wpływu oraz pożyteczni idioci. Taką retorykę słyszymy na co dzień z ust polityków, politologów, ekspertów i dziennikarzy zjednoczonych wspólnym celem: rehabilitacją agresywnej polityki Kremla.

Udział w globalnej gospodarce stworzył Rosji możliwość psucia Europy od wewnątrz. Korzystając z zachodniej otwartości, Gazprom przekupił całą grupę czołowych ekspertów, przedsiębiorców i polityków europejskich. Kreml dołożył wszelkich starań, żeby Europa stała się bezzębna, bierna i ospała. Ta strategia okazała się bardzo skuteczna.

Moskwa kupuje partie i polityków charakteryzujących się nadmiarem prowincjonalnej mentalności i brakiem strategicznego myślenia. Wielbiąc rosyjskiego złotego cielca, nie zdają sobie sprawy, że mogą się stać następną ofiarą krwawego imperium zła. Nie rozumieją, że są karmieni do uboju…

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”