Nad Starym Kontynentem unosi się potężny radioaktywny obłok. Przyszedł tu prawdopodobnie z Rosji, informuje państwowy instytut bezpieczeństwa radiologicznego Francji, IRSN.

Do atmosfery wydostała się duża ilość rutenu 106 – nawet 300 terabekereli. To prawdopodobnie efekt awarii w zakładzie przerobu paliw jądrowych lub w ośrodku medycyny nuklearnej. W grę nie wchodzi awaria reaktora atomowego.

Gdzie jest źródło radioaktywnej chmury? Eksperci z Francji nie mają wątpliwości – trzeba patrzeć na wschód. Mowa o terenie między górami Ural a Wołgą. To więc prawdopodobnie Rosja, ewentualnie – Kazachstan.

Rosjanie oczywiście powiedzieli, że nic na ten temat nie wiedzą. Radioaktywna chmura przesuwająca się nad ich ziemią w kierunku Zachodu nie może przecież nikogo na Kremlu specjalnie interesować. Życie zwykłego Rosjanina jest dla Moskwy tańsze niż barszcz, to wiadomo od czasów bolszewii. A na Zapadzie? Niech się duszą, zachodnie psy, powiada sobie pewnie niejeden moskiewski ideolog.

źródło: fronda.pl