Putin jasno powiedział co chce zrobić, gdzie chce odbudować swoją obecność. To Kaukaz, Ukraina, Bliski Wschód, region bałtycki. I to robi, zgodnie zresztą z tym jak przewidział ten scenariusz świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński w sierpniu 2008 roku w Tbilisi – powiedział w rozmowie z portalem Niezależna.pl Witold Waszczykowski, poseł PiS i były minister spraw zagranicznych.

Dziś Władimir Putin został po raz czwarty zaprzysiężony na prezydenta Rosji w poniedziałek w Wielkim Pałacu Kremlowskim, dawnej rezydencji carów. Kadencja szefa państwa potrwa do 2024 roku. W wyborach, które odbyły się 18 marca, Putin zdobył – według oficjalnych danych – ponad 76 proc. głosów.

Dziś doszło też do swoistego show ze „zmianą” premiera. Putin najpierw zdymisjonował szefa rządu Dmitrija Miedwiediewa, a później – już po swym zaprzysiężeniu – zaproponował tę kandydaturę na kolejną kadencję. Powinna ją jeszcze zatwierdzić niższa izba parlamentu, Duma Państwowa.

Szefem rządu Miedwiediew pozostawał od 2012 roku.

Odpowiadając na pytanie o kolejnej kadencji prezydenta Rosji Witold Waszczykowski zaznaczył:

„Ten spektakl trwa od osiemnastu lat, być może od chwili, kiedy prezydent Borys Jelcyn powiedział w telewizji „Ja uchażu” (odchodzę – red.) i namaścił Putina, by kierował państwem. Przez kilka lat niektórzy ulegli złudzeniu, że w czasie, kiedy Miedwiediew został prezydentem, to coś się zmieni, że jest to prozachodni technokrata, więc być może Rosja pójdzie w kierunku przemian, jakie zaszły w Europie Środkowej. Okazało się, iż była to iluzja. Wszystko było ustawką, a po kilku latach Putin wrócił do władzy na stanowisko prezydenta, zaś Miedwiediew to potwierdził – że wszystko było umówione. W tej chwili wszyscy zastanawiają się, co oznacza kolejne sześć lat prezydentury. Czy dojdzie do falandyzacji po rosyjsku prawa i konstytucji, aby Putin dalej mógł rządzić?”

– stwierdził były szef polskiego MSZ.

„Nie sądzę, aby cokolwiek miało zmienić się z polskiej perspektywy. Uważam, że czasem lepsze jest znane zło niż coś nieprzewidywalnego. Moim zdaniem Putin jest przewidywalny, i to przewidywalny do bólu. Kiedyś nazwał przecież upadek Związku Sowieckiego największą tragedią w historii Rosji. Chce więc odrodzić potęgę. W swoim „planie A” chce doprowadzić do tego, by Rosja była ponownie mocarstwem świata, równorzędnym wobec Stanów Zjednoczonych i Chin. „Plan B” to stworzenie czegoś, co już mu się poniekąd udało – XIX-wiecznego „koncertu mocarstw”, gdzie decyzje zapadają w gronie czterech, sześciu, góra ośmiu państw. I to się już dzieje. Sytuacje wobec Korei, Iranu, Syrii, Ukrainy są rozwiązywane właśnie w ten sposób. Mamy format normandzki, format miński, w którym nie ma struktur międzynarodowych, często nie ma tam Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rosjanie dogadują się ponad głowami instytucji z kilkoma państwami”

– dodał Witold Waszczykowski.

„Putin jasno powiedział co chce zrobić, gdzie chce odbudować swoją obecność. To Kaukaz, Ukraina, Bliski Wschód, region bałtycki. I to robi, zgodnie zresztą z tym jak przewidział ten scenariusz świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński w sierpniu 2008 roku w Tbilisi”

– stwierdził poseł.

Na pytanie: „Czy kolejna kadencja Putina może oznaczać konflikt zbrojny w Europie Środkowej?” – odpowiedział:

„To zależy. I tu jest pewna nasza nadzieja. Putin nie wykorzystał swoich lat władzy do odtworzenia potencjału gospodarczego Rosji. On w dalszym ciągu bazuje na broni nuklearnej, która pozostała po Związku Sowieckim oraz na potencjale surowcowym, co jest głównym źródłem jego dochodów. Nie stworzył natomiast podstaw nowoczesnego przemysłu, który dawałby mu możliwość pozyskiwania dochodów niezależnie od koniunktury na surowce. Jeśli w najbliższych latach ich ceny będą niskie, to Putin nie będzie miał pieniędzy na prowadzenie konfliktu zbrojnego, co nie oznacza jednak, że nie będzie próbował. Trzeba się liczyć z tym, że jest to władza, która nie będzie kooperatywna, nie będzie pomagać, a będzie szkodzić wszędzie tam, gdzie będzie mogła”

– wyjaśnił Witold Waszczykowski.

Źródło: Niezalezna.pl, PAP

ZOBACZ TAKŻE:

Wojna Rosji z Zachodem trwa od 10 lat – Kongres USA

Ekspert: Putin postawił znak równości między ZSRS a „Rosją sowiecką” i chce wznowić stalinowską strefę wpływów w Europie