Włodzimierz Iszczuk: Prawy Sektor ukierunkował gniew społeczny na tory odpowiadające strategom Kremla

Organizacja Prawy Sektor stała się powszechnie znana w czasie gwałtownych zajść radykalnych ugrupowań Euromajdanu ze służbami specjalnymi reżimu Janukowycza. „Prawemu Sektorowi” udało się ujarzmić i podporządkować sobie potężną falę protestów.

Ciekawe, że zdecydowana większość ludzi, którzy włączyli się do szeregów tej organizacji nie należała do radykałów, ani do ukraińskich nacjonalistów. Ponad połowę stanowili przedstawiciele kijowskiej inteligencji, mówiącej na co dzień po rosyjsku. Cóż więc zmusiło ich poddać się prowokacjom „Prawego Sektora”?

Brutalne pobicia pokojowych demonstrantów i demonstracyjne ignorowanie żądań ludzi, musiało doprowadzić do wybuchu gniewu społeczeństwa… „Prawy Sektor” skierował gniew protestujących w nurt bardzo wygodny dla Kremla…

Prowokacje „Prawego Sektora” to prawdziwy atut w ręku Janukowycza, który on mógł wykorzystać do wszczęcia rozwiązań siłowych i stłumienia protestów. Bojówkarze z symboliką tej organizacji stali się idealnym obrazem rosyjskiej propagandy. Dyplomacja Putina skoncentrowała uwagę świata na radykalnym odłamie tej organizacji i w ten sposób próbowała wykorzystać wszystkie możliwe sposoby, aby zakłamać prawdziwe oblicze Euromajdanu w Kijowie.

Warto zastanowić się nad tym, komu były najbardziej na rękę działania bojówek „Prawego Sektora”?