Rosja postrzega „aktywne ingerencje” – środki wojny politycznej – jako kluczową część wysiłków mających na celu zwiększenie jej wpływów w Europie: od popierania partii populistycznych poprzez dezinformację oraz kampanie szpiegowskie po podżeganie do próby zamachu stanu, jak stało się to np. w Czarnogórze.

Raport Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych ocenia, w jakim stopniu te kampanie są planowane i skoordynowane – i jeśli są, to przez kogo. Raport pokazuje, że jest niewiele dowodów na istnienie generalnego planu lub scentralizowanego systemu dowodzenia i kontroli. Wręcz przeciwnie, Kreml wyznacza ogólne cele, który polegają na osłabieniu Unii Europejskiej i NATO, a także na wywołaniu rozdźwięku między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Zamierzenia te są realizowane przez szereg podmiotów państwowych i niepaństwowych, które chętnie spełniają oczekiwania Kremla, a których działania są czasem wzmacniane przez sam rząd. Tak było w przypadku słynnej sfabrykowanej wiadomości w 2016 r. (o 13-letniej dziewczynce w Berlinie porwanej, bitej i gwałconej przez grupę imigrantów z Bliskiego Wschodu), kiedy początkowe relacje z niemieckich mediów społecznościowych zostały skopiowane przez rosyjskie media, by w końcu trafić do wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Rosji.

Jednakże w innych przypadkach można dostrzec odgórne sterowanie tymi działaniami. W każdy piątek sekretarz prasowy prezydenta, Dmitrij Pieskow, spotyka się na Kremlu z redaktorami głównych rządowych platform medialnych w celu sprecyzowania oczekiwań (czyt. żądań) i tematów na najbliższe tygodnie. „Fabryki trolli” codziennie lub co tydzień otrzymują cele oraz hasła do rozpowszechniania. W telegramach MSZ przekazywane są zaś wytyczne dla rosyjskich ambasad. Ponadto służby wywiadowcze, które otrzymały znaczną swobodę manewru, ściśle współpracują z kierownictwem politycznym.

Najważniejsze kampanie tego typu korzystają zazwyczaj z szerokiego inwentarza dobrze skoordynowanych środków. Przykładem jest kampania rozpoczęta przez Kreml w 2016 r., mająca na celu zapobieżenie wejściu Finlandii do NATO. Tempo wrogich działań trolli i dezinformacji gwałtownie wzrosło, Putin zasugerował możliwość odwetu, gdyby Helsinki zdecydowały się na taki ruch, a rosyjskie samoloty bojowe prawdopodobnie naruszyły fińską przestrzeń powietrzną kilka godzin po podpisaniu przez Finlandię porozumienia o ograniczonej współpracy obronnej z USA.

Według raportu, gdy w grę wchodzi koordynacja i kontrola, administracja prezydenta jest kluczową instytucją, przez którą przechodzą wnioski o użycie aktywnych działań ingerujących za granicą i z której płyną rozkazy. Pierwszy zastępca szefa sztabu, Aleksiej Gromow (objęty sankcjami USA i UE w związku z jego rolą w aneksji Krymu w 2014 r.) jest odpowiedzialny za sprawy zagraniczne i medialne, a zatem prawdopodobnie odgrywa główną rolę. Jednakże niemal każdy dział administracji prezydenckiej jest zaangażowany w jakiś sposób w ten proces.

W związku z tym raport zaleca, by europejskie rządy priorytetowo obserwowały poczynania rosyjskiej administracji prezydenckiej, co będzie wymagało znaczących inwestycji w zdolności analityczne. Ponieważ większość działań, które ta administracja zatwierdza lub popiera, również po ich zainicjowaniu, jest realizowana przez konkretnych aktorów – od przedsiębiorców do całych korporacji, kolejnym priorytetem powinna być identyfikacja i wzięcie na cel tychże podmiotów.

Poza tym raport nakreśla taktyczne cele, które Moskwa stara się osiągnąć w poszczególnych państwach europejskich, a które są zależne od siły instytucji w danym kraju i podatności na rosyjskie działania. W związku z tym należy uznać, że nie ma jednego, uniwersalnego rozwiązania, a budowa sprawnych instytucji jest równie istotnym elementem odpowiedzi na rosyjskie ingerencje, co bardziej bezpośrednie środki, takie jak wzmacnianie kontrwywiadu i przeciwdziałanie dezinformacji. (WIĘCEJ – cały raport)

Źrodło: Kresy24.pl

 

ZOBACZ TAKŻE:

Ukryta wojna przeciwko Zachodowi. Doktryna generała Gierasimowa