Ukraina i „pytanie ukraińskie” po raz kolejny w historii stały się przeszkodą w procesie reanimacji imperialnych ambicji Rosji. Pretensje monarchicznego i komunistycznego imperium ХVIII-XX w. do prawomocności współczesnego państwa postawiły świat u progu trzeciej wojny światowej.

0002_WengerskaWydarzenia ostatniego roku na Ukrainie wywołały falę dyskusji na temat geopolityki, wpływów zagranicznych, tożsamości narodowej i kulturowej. Ich analiza umożliwia porównanie poziomów i wymiaru dyskursu w ukraińskiej, polskiej i ogólnoeuropejskiej przestrzeni intelektualnej. Dla większości społeczeństw mających już za sobą doświadczenie komunizmu problemami są różna pamięć narodowa i sprzeczny ogląd przeszłości. Ukraińskie debaty dotyczące tych spraw w znacznym stopniu wpisują się w kontekst dysput europejskich. Tymczasem stanowisko Rosji, która nie ukrywa swych ambicji imperialnych, określając Ukrainę jako obszar własnych interesów geopolitycznych i wpływów, przenosi dyskusje ze sfery nauki do sfery agitacji i propagandy czasów zimnej wojny.

„Fatalna” geografia Ukrainy po raz kolejny postawiła kraj w sytuacji zagrożenia. Aktualna jest zatem próba zrozumienia trajektorii rozwoju państw regionu bałtycko-czarnomorskiego, a zwłaszcza Ukrainy, na przestrzeni ХVI-XXІ w., oraz wpływu sił trzecich na procesy, które określały i nadal określają odmienność ich rozwoju.

Historia, prawo, socjologia, politologia badają różne aspekty obszaru między Bałtykiem a Morzem Czarnym. Oczywiście, trudno znaleźć dla nich wspólny mianownik. Tradycyjnie pozostaje problem definicji – jak określić, nazwać bądź zidentyfikować tę przestrzeń lub region. Określa się go jako posowiecki, posocjalistyczny, tranzytowy lub Europę Wschodnią, a także Intermarium, Nowy Region Europy.

W percepcji polityków, dziennikarzy, historyków i politologów region Intermarium przedstawia się jako teren historyczny, stworzony nie tyle między Morzem Bałtyckim, Adriatykiem i Morzem Czarnym, ile między Wschodem i Zachodem, jako pewna strefa buforowa. Z historią tego regionu wiąże się historia samodzielnych państw i narodów, które go tworzyły, oraz polityka imperiów wobec nich. Przy czym owe imperia nie uwzględniały ich specyfiki.

Jednym z dziewiętnastowiecznych prekursorów późniejszej idei Międzymorza (Intermarium) był książę Adam Czartoryski. Pod koniec lat 20. XIX w., przebywając w Paryżu, podkreślał niebezpieczeństwo rozrośnięcia się Rosji na południe i zachód, co jego zdaniem mogło stanowić stałe zagrożenie dla Europy. Jednocześnie zwracał uwagę na podobne zagrożenie ze strony Prus. Był przekonany o konieczności połączenia Wschodnich Prus z Polską, która powinna się była odrodzić. Czartoryski pragnął przy pomocy wsparcia francuskiego, brytyjskiego i tureckiego wznowić unię polsko-litewską, przyłączyć do niej Czechów, Słowaków, Węgrów, Rumunów oraz wszystkich Słowian południowych.

W pewnej mierze pomysł księcia odnajdujemy w dokumentach Bractwa Cyryla i Metodego. W „Księdze życia narodu ukraińskiego” prawdopodobnie Mykoła Kostomarow podkreślał: „[…] I połączyła się Ukraina z Polską jak siostra z siostrą, jak jeden naród słowiański z drugim narodem słowiańskim, jako obraz nieodłącznej Osoby Bożej, jak połączą się kiedyś ze sobą wszystkie narody słowiańskie”.

Do idei Międzymorza wrócił Józef Piłsudski, który myślał w sposób geopolityczny i widział Intermarium jako przeciwwagę dla rosyjskiego komunizmu i niemieckiego nacjonalizmu – dostrzegał w nim trzecią siłę, jeszcze jedno imperium, ale demokratyczne. Jednocześnie w myśli Piłsudskiego zauważalne są wątki federacyjne. Zdaniem współczesnego amerykańskiego badacza D. Leviego plan Piłsudskiego nie miał szans na realizację z kilku powodów. Przede wszystkim przeszkodą byli sowieccy bolszewicy – koncepcja uderzała w strefę ich wpływów; nacjonalizm, który w latach 20. XX w. doszedł do głosu na Litwie, Ukrainie i Białorusi, pojawił się także w Polsce w postaci Romana Dmowskiego i endecji, z ich ideą państwa narodowego i polonizacji mniejszości; oraz demokracja, której zaprzeczały dyktatorskie skłonności Piłsudskiego, nadającego sobie po 1926 roku nieograniczone uprawnienia.

Ukraińscy działacze polityczni z czasów URL też nawiązywali do idei jedności geopolitycznej wokół osi bałtycko-czarnomorskiej w postaci Związku Bałtycko-Czarnomorskiego albo konfederacji Litwy, Białorusi i Ukrainy. Mychajło Hruszewski w swojej pracy „Orientacja czarnomorska” przedstawił pomysły dotyczące Morza Czarnego w określeniu polityki Ukrainy. Rząd URL na emigracji pokładał nadzieje w sojuszu antyrosyjskim z Kubaniem, Donem, Terekiem, narodami Kaukazu.

Ideolog ukraińskiego nacjonalizmu okresu międzywojennego Jurij Lipa, autor „Czarnomorskiej doktryny”, podkreślał strategiczny interes Ukrainy związany z rozwojem współpracy wzdłuż osi Północ-Południe, od Skandynawii i Krajów Bałtyckich do Morza Czarnego i Azji Mniejszej. Był również przekonany o celowości stworzenia federacji czarnomorsko-bałtyckiej obejmującej Ukrainę, Białoruś, Polskę i Litwę, w której Ukraina miałaby odgrywać główna rolę.

W czasie II wojny światowej do idei sojuszu środkowoeuropejskiego próbowali się odwoływać przedstawiciele polskiego rządu Władysława Sikorskiego na uchodźstwie. Bez powodzenia. Koncepcja odżyła po raz kolejny już pod koniec ХХ i na początku ХХІ w.
Po rozpadzie ZSRS na początku lat 90. Białoruski Front Narodowy i Narodowy Ruch Ukrainy aktywnie optowały za projektem Unii Bałtycko-Czarnomorskiej. Za czasów Leonida Kuczmy, w 1997 roku, na obszarze WNP powołano alternatywny wobec projektów integracyjnych Moskwy podmiot – GUAM, Organizację na rzecz Demokracji i Rozwoju, zrzeszającą cztery państwa regionu czarnomorskiego: Gruzję, Ukrainę, Mołdawię, Azerbejdżan.

Upadek ZSRS spowodował także ponowny wzrost popularności idei Międzymorza wśród polskich intelektualistów. W jej koncepcję wpisuje się dzisiejsza polityka wschodnia Polski. Zrezygnowawszy z imperialnych ambicji, III RP umiejętnie uruchomiła historyczne stosunki z Ukraińcami, Białorusinami i Litwinami, co daje szansę narodom, które niegdyś tworzyły I Rzeczpospolitą, na porozumienie.

Obecnie jesteśmy świadkami procesu zmiany formatu politycznej przestrzeni Europy Wschodniej. Chodzi o rzeczywiste odtworzenie koncepcji osi bałtycko-czarnomorskiej jako przeciwwagi dla rosyjskiej ekspansji na Zachód. W tej sytuacji dla Ukrainy, państw bałtyckich i Polski korzystna jest wzajemna współpraca w zakresie obrony. Pierwszy krok w tym kierunku został wykonany – w 2014 roku powołano do życia Wielonarodową Brygadę stworzoną z wojskowych jednostek litewskich, polskich i ukraińskich. List intencyjny w tej sprawie podpisano w 2009 roku.

19 września 2014 roku minister obrony Ukrainy Walerij Hełetej oraz szefowie resortów obrony Litwy i Polski podpisali umowę w Warszawie o utworzeniu wspólnej jednostki LITPOLUKRBRIG. Ze strony Ukrainy w jej skład wejdą żołnierze 80 brygady aeromobilnej Sił Zbrojnych. Ukraińscy, litewscy i polscy żołnierze będą brali udział we wspólnych szkoleniach, a następnie w operacjach. Dokumentacja techniczna ma być opracowana w ciągu dwóch lat. Pełną gotowość operacyjną brygada ma osiągnąć najpóźniej w 2016 roku.

Umowę między rządem Ukrainy, Litwy i Polski o utworzeniu wspólnej jednostki wojskowej LITPOLUKRBRIG Rada Najwyższa Ukrainy ratyfikowała 4 lutego 2015 roku. Przynależność do wspólnej jednostki, w której będą przedstawiciele dwóch państw NATO, pozwoli ukraińskim żołnierzom i oficerom przyswoić sobie wojskowe standardy obowiązujące w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Narodowe jednostki z Litwy, Polski i Ukrainy pozostaną w strukturach sił zbrojnych swoich państw i będą stacjonowały w dotychczasowych miejscach, kwatera główna znajdzie się w Polsce. Głównym zadaniem LITPOLUKRBRIG ma być utrzymanie międzynarodowego pokoju, udział w zagranicznych operacjach stabilizacyjnych pod auspicjami Narodów Zjednoczonych, NATO, Unii Europejskiej oraz zacieśnianie regionalnej współpracy wojskowej. W przyszłości ma ona stworzyć podstawę do ewentualnego powołania na jej bazie Wyszehradzkiej Grupy Bojowej UE.

Dziś nie widać prób reaktywacji unii bałtycko-czarnomorskiej. Choć w świetle agresywnego zachowania Rosji na arenie międzynarodowej i jej ekspansjonistycznych dążeń taki format współpracy podniósłby poziom bezpieczeństwa w Europie. Jednak ewentualny blok bałtycko-czarnomorski nie może być sprzeczny z postanowieniami Sojuszu Północnoatlantyckiego, o ile nie ma na celu utworzenia równoległej do NATO organizacji wojskowej.

Współpraca w ramach geopolitycznego projektu bałtycko-czarnomorskiego może mieć korzystny efekt, nawet w warunkach ostrego sprzeciwu ze strony Rosji i systemowego braku środków na przemysł obronny. Chodzi o założenie nowej międzypaństwowej organizacji, w ramach której mogłaby się dokonywać ścisła współpraca w dziedzinie politycznej,