EKSPERCI POWAŻNYCH THINK TANKÓW DOCHODZĄ DO WNIOSKU,
ŻE FATALNA POLITYKA KREMLOWSKA WIEDZIE ROSJĘ KU PRZEPAŚCI

Rosja pragnie zemsty za klęskę w zimnej wojnie i dąży do globalnego podziału świata. Putin z maniakalnym uporem rwie się do odrodzenia rosyjskiego imperium i przejęcia kontroli nad krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Ale czy Rosja naprawdę jest tak potężna, że może prowadzić tak lekkomyślną i agresywną politykę?

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”

Coraz częściej eksperci poważnych think tanków dochodzą do wniosku, że fatalna polityka kremlowska wiedzie Rosję ku przepaści. Analitycy ośrodka analityczno-badawcego Warsaw Institute sugerują, że jeśli Kreml nie zdecyduje się na próbę odwilży w stosunkach z Zachodem lub na wywołanie wojny o mniejszym czy większym zasięgu, to rosyjski „reżim może upaść szybciej, niż skończy się nowa kadencja prezydencka Putina”.

Z kolei starszy pracownik naukowy ds. Rosji Amerykańskiej Rady Polityki Zagranicznej Stephen Blank w artykule dla serwisu internetowego wpływowego amerykańskiego think tanku Atlantic Council zaznaczył, że: „Kłamstwa Ławrowa i Putina pokazują, iż nie chcą przyznać, że imperium jest dla nich nieosiągalne, przyśpieszają tylko to, co ostatecznie stanie się zapaścią całego ich projektu i najprawdopodobniej będzie to miażdżący upadek”.

Rozczarowujące prognozy dla Kremla formułuje również ekspert Międzynarodowego Instytutu Demokracji Jewgen Dykyj, który sugeruje, że polityka Putina może doprowadzić do upadku Rosji – donosi portal Obozrevatel.com. „Uważam, że rozpad Rosji to bardzo prawdopodobny scenariusz. Stanie się tak przez »starania« Putina… […] Warto przypomnieć o upadku ZSRS, kiedy większość ludzi się nie spodziewała, że dojdzie do niego tak szybko. Podobnie będzie z Rosją” – zauważył. Ekspert sugeruje, że jeśli Kreml nie zmieni swojej polityki, prędzej czy później rozpocznie się rozpad Rosji, czyli wystartuje niedająca się przewidzieć „parada suwerenności” regionów i republik autonomicznych.

Analitycy think tanku Warsaw Institute w swoich raportach już zwracają uwagę na to, że „Kryzys ekonomiczny stał się katalizatorem napięć między Moskwą a regionami, których w pierwszej kolejności dotykają cięcia budżetowe. Na to nakładają się jeszcze spory językowe, widoczne zwłaszcza w przypadku tzw. republik etnicznych”.

Wielu politologów uważa, że to właśnie agresywna polityka Putina stanowi największe zagrożenie dla rosyjskiej państwowości. Na przykład, dr hab. nauk politycznych Walenty Buszański z Instytutu Badań Politycznych, Etnicznych i Narodowych im. Iwana Kurasa Narodowej Akademii Nauk Ukrainy jest zdania, że polityka gospodarza Kremla w końcu doprowadzi do wybuchu społecznego w Rosji, który może wywołać różne konsekwencje, w tym rozpad Federacji Rosyjskiej.

Z kolei szef Służby Biezpieczeństwa Ukrainy w latach 2003-2005 Ihor Smeszko wyraził opinię, że Rosja rozpadnie się z powodu swoich ambicji i konfrontacji z Zachodem. Niezależnie od tego, że Putin jest silnym liderem, strategia gospodarza Kremla na dłuższą metę „zagraża bezpieczeństwu narodowemu i integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej” − zauważył. „Rosja ma potężny atut w postaci arsenału nuklearnego, ma też dość silną dyplomację kosztem służb wywiadowczych, inteligencji i klasycznego systemu MSZ” – wyliczył były szef SBU. Jednak jego zdaniem to nie wystarczy, aby przetrwać w obecnych warunkach gospodarczych. Jak przypomniał, gospodarka Federacji Rosyjskiej nie odpowiada jej ambicjom, a PKB kraju jest na poziomie Hiszpanii.

Smeszko tak scharakteryzował samobójczą strategię Putina: „Z jednej strony walka przeciwko Zachodowi, wszystkie zasoby kraju rzucone, by utrzymać status wielkiego mocarstwa, z drugiej zaś całkowicie z nim niezgodna siła ekonomiczna i dyplomatyczna”.

Podobną opinię wyraził były szef Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy gen. Mykoła Małomuż, który w rozmowie z dziennikarzem Radia Wolna Europa powiedział, że Putin jest dobrym taktykiem, ale strategicznie traci zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie. Jego zdaniem, jeśli polityka Putina się nie zmieni, Rosja może rozpaść się jak domek z kart.

Mówiąc o Putinie, zaznaczył: „Prowadzi Rosję do impasu … […] Widzę jednak, że strategicznie przegrywa w Rosji. Rosja się nie rozwija. Otrzymuję informacje od wielu naszych zwolenników w Rosji lub ze źródeł operacyjnych” – powiedział były szef ukraińskiego wywiadu i dodał, że daje się zauważyć powolny upadek moralny rosyjskich elit gospodarczych i wojskowych. „Jeśli strategia Putina będzie kontynuowana, będzie to degradacja Rosji. […] Tak właśnie było w Związku Sowieckim. Być może to początek. Narasta tam napięcie” – zaznaczył Mykoła Małomuż.

Przypomnijmy, kilka lat temu prywatna agencja wywiadu Stratfor, nazywana „cieniem CIA”, opublikowała prognozę geopolityczną na najbliższą dekadę. Amerykańscy analitycy przewidują rozpad Federacji Rosyjskiej. Jest mało prawdopodobne, że Federacja Rosyjska przetrwa w obecnej formie − wieszczą eksperci Stratforu. Rozpad Rosji będzie spowodowany ekonomią a przede wszystkim niemożnością uniezależnienia jej gospodarki od eksportu surowców energetycznych.

„Niezdolność Rosji do przetwarzania jej zysku energetycznego na samowystarczalną gospodarkę czyni ją wrażliwą na wahania cen. Brakuje jej jakiejkolwiek ochrony przed tymi siłami rynkowymi. Biorąc pod uwagę organizację federacji, gdzie zysk w pierwszej kolejności wpływa do Moskwy, potok środków też znacznie się zmniejszy” – piszą autorzy prognozy obejmującej lata 2015-2025.

Rosja nie będzie w stanie utrzymać krajowej infrastruktury, zwłaszcza na peryferiach. To wszystko doprowadzi ją do powtórki z historii. „Doprowadzi to do powtórzenia doświadczenia Związku Sowieckiego z lat 80. ubiegłego wieku i Rosji z lat 90., kiedy Kreml nie był w stanie wspierać krajowej infrastruktury. Aby bronić się przed tym, regiony mogą zacząć tworzyć nieformalne i formalne autonomie. W konsekwencji więzi gospodarcze łączące peryferię z Moskwą będą zanikać” – mówi się w prognozie.

FSB, której przywódcy zaangażowani są w gospodarkę, straci kontrolę nad tym, co się dzieje w kraju, nie będzie w stanie powstrzymać sił odśrodkowych, odpychających regiony od Moskwy w różne strony. „Historycznie Rosja rozwiązywała problemy związane z wewnętrzną stabilnością przy pomocy służb specjalnych, najpierw KGB, a potem jej następczyni − FSB. Tak samo jednak jak w latach 80. XX wieku, w tej dekadzie (2015-2025 – red.) służby również nie będą w stanie powstrzymać sił odśrodkowych, odpychających regiony od Moskwy. Moc FSB osłabia obecność i zaangażowanie jej przywódców w gospodarce narodowej” – przekonują analitycy Stratfor.

Osłabianie się gospodarki będzie się więc przekładało na osłabienie FSB. Bez niej zaś nikt nie zdoła zapobiec rozpadowi Federacji Rosyjskiej, podkreślają autorzy prognozy. Kolejne regiony rosyjskiego imperium będą dążyć do separacji. „Możliwość dalszej kontroli przez Rosję Kaukazu Północnego będzie się zmniejszała, w Azji Środkowej nastąpi destabilizacja. Republika Karelii zapragnie powrotu do Finlandii. Nadmorskie regiony na Dalekim Wschodzie, bardziej związane z Chinami, Japonią i USA niż z Moskwą, wybiją się na niepodległość. Inne regiony niekoniecznie będą poszukiwały autonomii, lecz będzie im ona narzucana” – czytamy w prognozie agencji Stratfor.

Włodzimierz Iszczuk

Przypomnijmy, w dobrym dla Moskwy 2017 roku PKB całej Rosji był mniejszy niż PKB jednego amerykańskiego stanu – Nowego Jorku i o połowę mniej niż PKB stanu Kalifornia. Według Banku Światowego PKB Rosji w 2017 wynosił zaledwie 2,7 procent światowego PKB. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2026 r. Rosja będzie zajmować pod względem PKB dopiero 14. miejsce na świecie. Odpowiadać będzie za zaledwie 1,5 proc. globalnego produktu. Mimo desperackich prób reformowania zarządzania budżetem wydatki wojskowe Rosji wciąż stanowią mniej niż jedną dziesiątą wydatków NATO, z czego połowa „ginie” z powodu „otkatów”, czyli defraudacji środków publicznych. Ludność Rosji wynosi 146 mln osób, podczas gdy na przykład Nigerii 186 mln. Ściśle mówiąc, Rosja to rozległe pustkowie, bańka mydlana, Afryka ze śniegiem.

Mimo poważnych problemów w rosyjskiej gospodarce i redukcji budżetu rosyjskiej armii, siły zbrojne Federacji Rosyjskiej pozostają na drugim miejscu w rankingu najpotężniejszych armii świata.

Warto przy tym przypomnieć, że rozpętanie konfliktów zbrojnych przez Moskwę w ciągu ostatnich lat spowodowane było nie tylko ze względu na rosyjskie ambicje imperialne, lecz także wskutek poważnych zagrożeń dla rosyjskiej gospodarki, która jest zorientowana na eksport węglowodorów. Należy podkreślić fakt, że Kreml sprowokował wojnę w Syrii w celu powstrzymania budowy gazociągów z Zatoki Perskiej do Europy, aby zapewnić Gazpromowi sprzedaż.

Nie należy ulegać złudzeniom, informacja o tym, że miecz Demoklesa wisi nad rosyjską gospodarką, nie powinna osłabiać naszej czujności. Odwrotnie! Trzeba sobie uświadomić, że właśnie z powodu krytycznego położenia rosyjskiej gospodarki i poważnego ryzyko upadku państwowości w nadchodzących latach Kreml będzie największym zagrożeniem dla globalnego bezpieczeństwa.

Włodzimierz Iszczuk

Redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”