Emocje wywołane filmem „Wołyń” opadają, czas zatem na chłodną analizę i wyjaśnienie przyczyn kijowskiego niepowodzenia zamkniętego pokazu.

Jak zakazano „Wołynia”. Kulisy odwołanego pokazu w KijowiePierwsze wzmianki na temat antyukraińskości filmu „Wołyń” pochodzą od aktorów, którzy już w czerwcu 2014 r. przeczytali scenariusz i odmówili zagrania w nim. W tym samym 2014 r. scenariusz filmu trafił na Ukrainę, a osoby, które go przeczytały, określiły film jako antyukraiński, finansowany przez Moskwę.

Pierwsza oficjalna zamknięta premiera filmu „Wołyń” odbyła się na Festiwalu Filmowym w Gdyni, wcześniej miało miejsce kilka innych zamkniętych pokazów dla polskich dziennikarzy, przedstawicieli społeczeństwa i polityków. Właśnie wtedy pojawił się pomysł zamkniętego pokazu w Kijowie. Należy podkreślić, że pokaz kontrowersyjnego polskiego filmu na początku chciały zorganizować osoby związane wyłącznie z proukraińskimi inicjatywami w Kijowie i Charkowie.

Prawie wszyscy polscy i ukraińscy eksperci, z którymi miałem sposobność rozmawiać w Kijowie, Warszawie i Jaremczy (IX konferencja polsko-ukraińska), podkreślali, że zamknięty pokaz umożliwi zmniejszenie napięcia i pokaże dobrą wolę uczestniczenia w dialogu.

Rozmowy o „Wołyniu” w kuluarach

Polska premiera filmu „Wołyń” została zaplanowana na 7 października. 4 października dyrektor Polskiego Instytutu w Kijowie zapowiedział zamknięty pokaz filmu „Wołyń” w Kijowie. 2 października w Warszawie Borys Tarasiuk w publicznym przemówieniu dopuścił możliwość zakazania pokazu filmu i uznania Smarzowskiego za persona non grata na Ukrainie. Rozmowy na temat filmu „Wołyń” i ukraińskiej reakcji na niego toczyły się w Kijowie od początku września. Jedynym oficjalnym przedstawicielem Ukrainy, który obejrzał „Wołyń” przed premierą, był ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Jednak dopiero pod koniec października wypowiedział się pozytywnie o filmie Smarzowskiego na łamach katolickiego tygodnika.

Kuluarowe rozmowy o możliwości zorganizowania zamkniętego pokazu filmu „Wołyń” toczyły się w Kijowie i Warszawie od połowy września. Jednak każda ze stron obawiała się jednoznacznego zadeklarowania swoich intencji. Film Smarzowskiego został częściowo sfinansowany przez polskich podatników, ale aż do 4 października żadna z agencji rządowych w Polsce nie odważyła się promować go na Ukrainie.

Punktem zwrotnym okazało się spotkanie polskich i ukraińskich parlamentarzystów w Kijowie podczas uroczystości żałobnych z okazji 75. rocznicy rozstrzeliwań w Babim Jarze. To właśnie wtedy strona ukraińska reprezentowana przez marszałka parlamentu Andrija Parubija obiecała Polakom, że w Kijowie będzie możliwe przeprowadzenie zamkniętego pokazu. Jak twierdził Parubij, pokaz filmu w Kijowie został uzgodniony z prezydentem Poroszenką.

Jak to z odwołaniem „Wołynia” w Kijowie było

Nieformalna obietnica strony ukraińskiej pozwoliła na rozpoczęcie formalnych przygotowań do pokazu. 12 października wybrani ukraińscy dziennikarze i politycy otrzymali zaproszenia na pokaz zamknięty wraz z prośbą o potwierdzenie uczestnictwa do godziny 13 17 października. Pokaz został zaplanowany na 18 października o godzinie 22. Już następnego dnia rano (13 października) w Warszawie pojawiła się informacja, że pokaz trzeba będzie odwołać. 17 października około godziny 12 ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie, w którym ze względu na bezpieczeństwo nie rekomendowało Instytutowi Polskiemu w Kijowie przeprowadzenia pokazu. W chwili ogłoszenia oświadczenia ukraińskiego MSZ zostały już wykupione bilety i dobiegły końca techniczne przygotowania do pokazu.

Aby w pełni zrozumieć decyzję ukraińską, należy zauważyć, że MSZ jest bezpośrednio podporządkowane prezydentowi Ukrainy. Oficjalne wyjaśnienie wydane przez dyplomatów odnośnie do niecelowości przeprowadzenia pokazu powinno być oparte na danych operacyjnych. Działania operacyjne w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego (właśnie tak można kwalifikować rekomendację jednego ministerstwa spraw zagranicznych odnośnie do działań innego MSZ) realizuje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy oraz Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy.

Zatem albo ukraińskie służby specjalne w poniedziałek rano ujawniły zagrożenie dla reżysera i innych uczestników zamkniętego pokazu, o którym od ponad miesiąca mówili wszyscy zainteresowani stosunkami polsko-ukraińskimi, albo któryś z ukraińskich polityków postanowił zademonstrować Polakom swoją determinację i zmusił ukraiński MSZ do wydania oświadczenia w ostatniej chwili przed pokazem.

Możliwe scenariusze ws. „Wołynia” na Ukrainie

Pierwsza wersja o zapobiegnięciu ewentualnemu zagrożeniu jest bardzo wątpliwa. Przez ponad dwa lata regularnej wojny w Kijowie odbyły się setki masowych imprez publicznych i nie doszło do żadnych aktów terroryzmu, największy akt przemocy w tym okresie to rozbite szyby w siedzibie rosyjskiego banku Sbierbank.

Gdy trzeba było zorganizować marsz drogi krzyżowej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego lub paradę równości, policja dołożyła wszelkich starań, aby uniknąć prowokacji. Ostatecznie ukraińscy prawicowcy przez cały ubiegły rok przeprowadzili przed ambasadą Polski tylko jedną akcję, wzięło w niej udział około 10 osób, a organizatorami były osoby prywatne będące członkami legalnych partii politycznych. Nawet gdyby istniało realne zagrożenie zerwania pokazu, to ukraiński system ścigania jest w stanie zapobiec praktycznie każdemu zagrożeniu.

Bardziej prawdopodobny jest scenariusz drugi, polegający na dążeniu niektórych polityków do zaostrzenia stosunków polsko-ukraińskich. Natychmiast po rozpoczęciu oficjalnej procedury przygotowania pokazu zaczęto blokować kanałami dyplomatycznymi wydanie zezwolenia na pokaz.

Trzeba koniecznie powiedzieć, że kwestia polska w ukraińskiej polityce ma niską rangę, a w administracji prezydenta i w parlamencie nie ma ani jednej osoby, która byłaby odpowiedzialna za relacje z Polską. Jedyną osobą w ukraińskiej polityce wypowiadającą się jednoznacznie negatywne o działaniach obecnej Polski i mającą wystarczające znaczenie polityczne, aby wywrzeć nacisk na ministerstwo spraw zagranicznych, jest były instruktor Departamentu Stosunków Zagranicznych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy, osoba, która zrujnowała Ruch Ludowy, parlamentarzysta i były minister Borys Tarasiuk.

Osoby pozostające blisko prezydenta mówią, że Poroszenko w ogóle nie rozumie intencji Polaków, a mantra polskich polityków: „Relacje powinny być budowane na prawdzie”, jest postrzegana przez ukraińskich polityków i ekspertów jako figura retoryczna dla wyborców. Niektórzy uważają, że Poroszenko obraził się na Polaków, ponieważ nie docenili jego uklęknięcia i kontynuują temat „Wołynia”.

Kto się boi demonów?

Warto dodać, że z zakazu pokazu filmu „Wołyń” w Kijowie cieszyły się nawet osoby od dawna uważane za propolskie, w tym były zastępca dyrektora Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy Ołeksandr Zinczenko, który w swoim czasie był stypendystą polsko-amerykańskiego programu Kirklanda i zwycięzcą XXIII Edycji Nagród Przeglądu Wschodniego za rok 2015.

Zinczenko napisał na swojej stronie na Facebooku, że „Wołyniowi” w Kijowie powiedziano Ot Vinta, tym samym przypominając polski zakaz dla ukraińskiej grupy muzycznej „Ot Vinta” w czerwcu tego roku.

Przeniesienie pokazu filmu to nie katastrofa, podobna sytuacja miała miejsce z filmem „Smoleńsk” w Niemczech. W ukraińskich kinach wyświetlano nie mniej prowokacyjne filmy, takie jak „Mecz” czy serial „Likwidacja”. Pierwszy opowiada o meczu piłki nożnej w okupowanym Kijowie: po grze z niemieckim zespołem „Flakelf” dziewięciu kijowskich graczy zostało aresztowanych przez gestapo. Czterech z nich rozstrzelano, bo podobno odmówili przegrania meczu. Pozostali zawodnicy znaleźli się w obozach koncentracyjnych. Występujące w filmie osoby mówiące po ukraińsku zostały przedstawione jako kolaboranci narodowych socjalistów. W 2012 r. film otrzymał zezwolenie na pokaz masowy na Ukrainie, a już w 2014 r. został zakazany jako propagandowy. W filmie wystąpił syn ukraińskiego aktora i polityka Bohdana Stupki – Ostap Stupka. Serial „Likwidacja” opowiada o powojennej Odessie i działalności (fikcyjnej) podziemia OUN-UPA, która starała się przeprowadzić zamach na marszałka Żukowa, w 2014 r. serial został zakazany jako propagandowy.

Ukraińscy eksperci uważają, że odwołanie pokazu filmu to emocjonalna decyzja określonej osoby, motywowanej być może osobistymi ambicjami lub manipulowanej przez kuratorów z Moskwy. Przecież nawet za czasów sowieckich komitet ideologiczny organizował pokazy zakazanych „burżuazyjnych” filmów oraz dokonywał zakupów dla specjalnych zasobów bibliotecznych „burżuazyjnej” literatury. Film „Wołyń” przedstawia demony wojny w kraju, gdzie wojna stała się normą, demony nie są w stanie nikogo zadziwić.

Eugeniusz Biłonożko – Polityka